joomplu:2307A oto druga część relacji z niedawnego, majowego wyjazdu na Stranik.

Tym razem swoimi wrażeniami dzieli się z nami Michalo - posiadacz i pilot lotni Relief, którą konsekwentnie i skutecznie oswaja do owocnej współpracy.







Stranik, 22.05.2014


Pierwszego dnia, w czwartek, warunki do startu i latania były bardzo dobre, aczkolwiek dość trudne. Wiatr dość sliny i porywisty z lekką odchyłką wschodnią, momentami ustalał się dokładnie prostopadle do zbocza.
Po wyczekaniu odpowiedniej chwili, kiedy wiatr na chwilę osłabł, wykonałem wzorcowy start, w pierwszych sekundach rozpędziłem lotnię, tracąc nieco wysokości, ale już kiladziesiąc metrów od zbocza wleciałem w silne noszenie i nawet przy mocno ściągniętej sterownicy, po chwili byłem już powyżej startu.

{youtube}PRIhfoiV_Bo{/youtube}

Latając na żaglu, lotnia zachowuje się bardzo dobrze, jedynie przelatując przez odrywające się  kominy musiałem pilnować, aby nie utracić zamierzonego kierunku lotu.
Po znalezieniu noszenia dość łatwo wchodziłem w ustalone krążenie, lotnia reaguje wolniej niż wszystkie inne, na  których latałem wcześniej, ale wystarczająco szybko, abym mógł wykonać ostry zakręt, nim znalazłem się po drugiej stronie komina.
Kiedy kominy są nieregularne, poprzerywane  chwilowymi duszeniami, musiałem pilnować, aby nie dać się wyrzucić z noszenia. Przed każdym wleceniem w komin lotnia sygnalizuje to lekkimi szarpnięciami na sterownicy, podbnie jak Seedwings Spyder, tylko trochę słabiej. Na większych wysokościach, gdzie kominy były równe i szerokie, po wejściu w krążenie praktycznie mogłem lotnię utrzymać jedną ręką, nie miała tendencji do zacieśniania krążenia, ani do wychodzenia na prostą, jednym słowem zachowuje się bardzo neutralnie.
W locie po prostej na odpuszczonej windzie można spokojnie lecieć 60km/h, na zaciągniętej do około 2/3 długości rozpędziłem ją do ponad 90km/h. Niestety winda chodzi dość ciężko i nie mogłem jej zaciągnąć na 100%, wydaje mi się, że przyczyną może być zbyt gruba i sztywna linka, którą już postanowiłem wymienić na 3 lub 4mm.
W spokojnym powietrzu przy każdej prędkości lotnia leci idelanie po prostej. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem jest dla mnie doskonałość lotni, jednak na razie jeszcze nie potrafiłem tego wykorzystać i kiedy po odleceniu na jakąś większą odległosć od Stranika, podejmowałem decyzję o powrocie nad zbocze, zawsze okazywało się, że mogłem to zrobić o wiele później, ponieważ za każdym razem wracałem z kilkuset-metrowym zapasem wysokości.

W czasie całego lotu miałem jeden nieprzyjemny moment, kiedy gwałtownie wypadłem z  mocnego komina w dość silne duszenie. Lotnia przez chwilę ostro poszła w dół na tyle szybko,
że przez sekundę znalazłem się w stanie nieważkości, podwieszenie kokonu zrobiło się luźne, a na sterownicy zniknęły jakiekolwiek siły. Trwało to bardzo krótko, ale było nieprzyjemne. Nie było to silne "kopnięcie termiki", na jakie ostatnio trafił Piotr6641, latając nad Żarem, ale gwałtowne zanurkownie, tak jakby lotnia trafiła w próżnię.

Lądowanie nie wyszło mi tak, jak bym chciał. Mógłbym próbować zrzucić winę na lekko zmienny wiatr i szkółkę paralotniową, która ćwiczyła na lądowisku, ale tak naprawdę to sam popełniłem drobny błąd, na szczęście skończyło się tylko na złamaniu ramienia sterownicy.

Nastęnego dnia Robert i Jacek latali już beze mnie (nie miałem zapasowej rury), start wykonali parę minut po 11:00, czyli dość wcześnie, ale mimo to była to dobra decyzja, ponieważ
już po godzinie 12:00 prędkość wiatru wzrosła do ponad 10m/s, w porywach mogła wynosić nawet 15m/s. Mam nadzieję, że o samym locie sami coś napiszą i pokażą nam swoje filmy.


joomplu:2304

joomplu:2305

.