.


Pewnego pięknego dnia u stóp moich spoczęła w łazience uprząż uwalana w glinie do niemożliwości.
Faktowi temu towarzyszyło błagalne spojrzenie Sprawcy, o treści: "Czy nie dałoby się coś z tym zrobić...?"

Ze 2 kilo gliny obklepałam młotkiem, co do reszty postanowiłam zastosować metody radykalne - czyli wrzucić do wanny i wyprać.
Ale tak sobie myślę, - pieron jeden wie co tam jest w środku. Zanim doprowadzę do totalnego zardzewienia, zapytam Experta.

Zadzwoniłam do Rusłana.
R: - Hallo?
A: - Cześć Rusłan, słuchaj czy można wyprać uprząż w wannie...?
R: - Ale po co? Weż wilgotną szmatkę, a resztę odkurzaczem, wyczyści się elegancko.
Oczami wyobraźni ujrzałam ogromniasty stos wilgotnych szmatek i zaklejony gliną odkurzacz. Więc drążę dalej:
A: - Ale jakbym się uparła wyprać - to można, czy coś tam w środku zardzewieje?
R: - Nic nie zardzewieje, to porządna uprząż.

No, to miałam już odpowiedź i przyzwolenie na moją działalność.
Ale ponieważ licho we mnie siedzi, postanowiłam zadać jeszcze jedno małe pytanko:

A: - Ok. Słuchaj, ale zapas wcześniej wyjąć, nie?
R: - NO TY NIE RÓB JAJ !!!!!!!