Poniższa dyskusja pochodzi ze starej strony www.lotnie.pl.

Zawiązała się po lekturze artykułu Darka Lipskiego pt. "Popsuć doskonałość"


Tu link do artykułu

 

 

RSH
Dodane przez Gość w dniu - 2004-10-19 23:08:19

Co oznacza skrót RSH ?




RSH
Dodane przez fil w dniu - 2004-10-19 23:36:24

Ratowniczy System Hamujacy 
Paka.. albo spadochron zapasowy.. 
Super artykul Darku.. dzieki! tylko nie porownywałbym hamowania areodynamicznego z B-stallem.. be sztal to w sumie wytracenie prawie do zera postepowej i opadanie w pionie z preskoscia 6-9 na sekunde..




Dodane przez andrzej w dniu - 2004-10-20 00:08:20

...wyrzucanie spadochronu hamującego na wysokości "mniejszej" niż 100 m nie jest błędem! Jednak dla własnego komfortu warto wcześniej przygotować sie na rzucenie hamulca i np: trzymać w garści wyciągnięty z kieszeni spadochronik. Ta metoda nie przeszkadzała mi nigdy w swobodnym sterowaniu a hamulec włączałem dopiero na ostatniej prostej.




Dodane przez DarekP w dniu - 2004-10-20 12:40:13

mam trzy uwagi: biegunowa lotni z pilotem przesuwa się w całym zakresie w dół, a nie tylko przy większych prędkościach 
spadochronik musi być doczepiony symetrycznie,a nie z boku jak sugeruje to rysunek, gdyż dojdzie do skręcenia uprzęży 
czas reakcji jest skrócony,gdyż musi być zabezpieczona prędkość co pokazuje biegunowa 
obserwując pilotów na Podbrezowej stwierdziłem, że 80% znich poprostu nie potrafi lądować,a pilocik im tylko w tym przeszkadza 
lepiej skupić się na precyzyjnym lądowaniu i cały czas to szlifować nawet jak mamy hektary niż liczyć na gadżety 
pozdrawiam




Dodane przez Darek w dniu - 2004-10-20 17:06:03

1) biegunowa przy małych prędkościach jest minimalnie przesunięta do dołu co jest może mało widoczne na rysunku 
2) oczywiście spadochronik można wyrzycić (wypiścić) tuż nad ziemią ale gdy pilot już kiedyś to robił i wie czego sie spodziewać. Właśnie takie wypuszczenie z ręki na speedbarze czasami doprowadza do przerzucenia przez sterownice. 
3) tak przede wszystkim trzeba umieć lądować precyzyjnie niż liczyć na sprzet. Ze "swojego podwórka" to dobrze mieć taki spadochornik podczas lądowania pod kretowiną (Klonówką).  
4) B-stall - nigdy nie latałem na glajtach to nie wiem dokładnie. Wiem , że jest to pomocne przy szybkim zbijaniu wysokości. Opierałem się na opiniach zasłyszanych u paralotniarzy (pewnie nie najlepszych). 
5) dziękuje za uwagi




Dodane przez GrzesiekCedro w dniu - 2004-10-20 20:12:57

Jak przeczytałem o kretowinie to poczułem się silnie dotknięty :( 
Podejrzewam, że to są reperkusje braku umiejętności startowania ze zbocza. A tak w ogóle to chyba podniosę Darkowi cenę holowania za motolotnią.




Aeros
Dodane przez Gość w dniu - 2004-10-20 20:52:52

Witam! 
W uprzezach Aerosa mamy specjalne miejsce na spadochronik hamujacy jak i na jego mocowanie do uprzezy. Rowniez ksztalt spadochronika jest bardzo wazny. Zaproektowany tak aby po wyrzuceniu nie bujaw sie na boki a hamowal stabilnie. Spadochronik jest bardzo pozyteczny na malych ladowiskach. Moi koledzy byli w Bassano gdzie jest niewielkie ladowisko i ladowanie z uzyciem spadochronu bylo owiele przyjemniejsze i bezstresowe jak ladowanie be spadochronika. W kazdym badz razie lepiej go miec jak nie!!! 
Pozdrawiam Ruslan




Dodane przez Darek w dniu - 2004-10-20 21:03:01

domyślam się , że Andrzej myślał o takim wypuszczaniu spadochronu z garści 
www.redbull-vertigo.com/en/imagepages/image03_3.htm




Dodane przez andrzej w dniu - 2004-10-21 00:25:17

Dokładnie tak Darku, staram sie robic to w ten sposób ponieważ rzucanie hamulca na dużej wysokości moze sie skonczyc niedolotem itp(a jak złapiesz komin to co zrobisz ?) a poza tym znacznie wygodniej leci sie gdy nic nie dynda z tyłu.  
Co do przerzucania spadochronika przez speedbar to muszę Ci powiedzieć że aby do tego doszło to trzeba się bardzo postarać - podobno Grzybu wykonał taką sztuczkę. Jednak jeżeli trzymasz rączkę od hamulca w ręku to nie ma mowy by spadak sam przeleciał przez speedbar!  
Ostatnio na Żarze lądowałem wykonując podejście od szkoły w dół zbocza (bo akurat tak wiało) i dzięki spadochronikowi hamującemu bardzo szybko wytraciłem wysokość i bezpiecznie wylądowałem...generalnie jest to bardzo pożyteczny wynalazek  
Pozdrawiam Andrzej




Dodane przez DarekP w dniu - 2004-10-21 08:48:14

Rusłan jeżeli ty uważasz, że lądowisko w Bassano jest małe to lepiej nie próbuj latać na przeloty, szczególnie w górach. 
pozdrawiam




Ladowisko
Dodane przez Gość w dniu - 2004-10-21 11:52:36

Witam! 
Jakie ladowisko w Bassano jest to je niewiem bo jeszcze tam nie latalem. Wiem tylko z opowiecsi Bartka i Jacka. Bartek opowiadal ze dzienki spadochroniku ladowanie byly latwe i bezstresowe. 
A co do mojego latania to pozwol ze sam zadeceduje jak kiedy i gdzie bede lecial 8) 
Pozdrawiam Ruslan




Dodane przez Darek w dniu - 2004-10-21 20:15:46

"Kretowina" nazwa zasłyszana od pewnego lotniarza który miał okazje tam polatać (lotniarz typowo górski). 
Klonówka jest bardzo fajną górką i miło ją wspominam mimo tego 1 nienajlepszego startu. 
PRZEPRASZAM BARDZO !




Dodane przez endrju w dniu - 2004-10-22 18:44:10

Drogi Maestro i moj Guru uwielbiony.Uprzejmie donosze w trosce o twoja jasnosc, ze Klonowke tak nazywa niejaki Pawlus Jacek-lotniarz gorski. Zyczliwy i oddany twojej laskawosci Endrju (pilot goralski)




spadochronik daje komfort
Dodane przez bartek w dniu - 2004-10-22 19:47:11

Zacząłem używać spad.ham. w tym roku. Wrażenie było piorunujące: nawet jak popełniłem błąd w podejściu lub na ostatniej prostej nagle trafiłem na komin - spokojnie go wyrzucam i nie obawiam się, że wlecę np. na żarze na lotnisko lub w inne ostępy.  
Bassano: pewnie, że bez problemu można (przeważnie) zmieścić się na lądowisku, ale.... Ostatni skręt jest w pobliżu szpaleru drzewek (może kręcić) lub zza dźwigu (budowa hotelu - kopie), a ostatnia prosta jest z nad fabryczki (także kopie). Aby bezpiecznie podejść trzeba więc znacznie zwiększyć prędkość. I wtedy nawet mały termiczny podmuch spowoduje, że zaczyna brakować lądowiska i trzeba lądować w wysokiej trawie (lub gorzej). Spadochronik daje komfort podejścia z większej wysokości (nie kręci i nieprzyjemnie nie kopie) i co za tym idzie bez konieczności zabezpieczania d. prędkości. Efekt jest taki, że przy b.dobrym podejściu w Bassano ze spadochronikiem ląduje się przed połową lądowiska (ale w takiej sytuacji nie ma co go rzucać), a w przypadku małych błędów w 3/4 długości (bez konieczności robienia korekt bezpośrednio nad ziemią). Dla mnie spadochronik hamujący oznacza po prostu mniej stresu przed lądowaniem.



Zacząłem używać spad.ham. ...
Dodane przez Gość w dniu - 2004-10-26 23:00:15

Z dyskusji wynika, że bez spadochronika ani rusz. Teraz to chyba będzie standartowe wyposażenie każdego polskiego lotniarza. Kochani! Nie tędy droga, jak ktoś nie umie lądować, to i spadochronik mu nie pomoże. On powinien służyć jako awaryjny hamulec. Odwróćmy sytuację, ktoś zapomni lub ukradną mu spadochronik na starcie i co? Nie poleci, bo nie umie lądować bez hamulca!? Od 1984 używam go i parę razy mi pomógł zatrzymać się tuż przed przeszkodą. Ale tak naprawdę to już zapomniałem, że go mam. Lepiej idealnie kontrolować podejście, a jak nie wyda... .  
Życze normalnych lądowań 
Pawel by VEGA 
PS. Wiem, wiem, teraz doskonałość jest o wiele większa..., chyba o 1,5 jednostki.




Coś z historii spadochronika
Dodane przez Gość w dniu - 2004-10-26 23:18:39

W 1984r skroiłem taki spadochronik i po iluś próbach w locie wreszcie był w sam raz i nie bujał się na boki. Problem mocowania rozwiązałem w ten sposób, że chowany był do kawałka rury (ok. 10cm, odpad z dżwigara lotni) i mocowany rzepami do bocznej sterownicy, tuż nad speedbarem. Koniec linki spadochronika przywiązany był do kółka od kluczy i założony na dolną boczną linkę. Wyciągałem go z rurki i rzucałem w dół do tyłu. Otwierając się przesuwał kółko do końca kila i zaczynał hamować. Sprzedałem ich ok. 300 sztuk i chyba służą do dziś. Ale ten sposób mocowania był trochę niebezpieczny, bo niechcący można było przerzucić go przez sterownicę i ... . Niestety znam taki wypadek w Koessen, gdzie niemiecki pilot poniósł śmierć. Pilocik wyrzucony nieprawidłowo doprowadził do nurkowania lotni. Jaki to był system, tego nie wiem, ale pilot zrobił go sam. 
Pozdrawiam 
Pawel by VEGA




Ciekawe!!!
Dodane przez Gość w dniu - 2004-10-27 17:44:13

Witam! 
Pawel przeczytalem twoje wypowiedzi i powiem ze zadziwiasz mnie. W jednym momecie piszesz ze pare razy spadochronik pomugl ci pomógł zatrzymać się tuż przed przeszkodą!!!! Dalej piszesz ze spadochronik to pomylka i wcale nieprzydatna rzecz!!!  
NIe uwazasz ze te pare razy przed przeszkoda to wlasnie dzienki spadochroniku jestes caly i zdrowy? Jak pisalem lepiej go miec jak niemiec spadochronika. Nie zawsze jest duza i rowna polanka do ladowania. Moze sie tak przytrafic ze bedzie jedna jedyna malusienka polanka i trzeba sie w niej zmiescis za pierwszym razem. Wiele pilotow wysokiej rangi uzywa spadochronik i podchodza do tego normalnie bo to jest normalnie. Postep idzie do przodu i trzeba z niego korzystatc. 
A co do twojego patentu z rurka na speedbarze to extrem!!! Mi sie wydaje ze wlasnie takie zamocowanie ma wieksze szanse na przezucenie spadochronika przed speedbar!!! 
Podsumowujac powiem tylko ze spadochronik jest bardzo uzyteczny i potrzebny. 
Posdrawiam Ruslan




Dodane przez Gość w dniu - 2004-10-28 08:56:01

Chyba jasno wynika, że jest potrzebny i tego nie neguje. 
Ale ja nie używam na co dzień, bo po co, kiedy mi jest niepotrzebny. Nawet latając w zawodach rezygnuję z lądowań na niebezpiecznych polankach, nawet kosztem wyniku. Efekt, do dziś nie nie miałem nawet najmniejszej kontuzji (odpukać)! pomimo ponad 2500 lądowań. A spadochronik mam w uprzęży i czeka sobie. No właśnie, muszę go przewietrzyć i sprawdzić , czy myszy go nie zjadły!? 
Pawel by vega




niepotrzebny gadget
Dodane przez Gość w dniu - 2004-11-02 08:18:44

Ze zdumieniem czytam elaboraty na temat drobiazgu o wątpliwej przydatności. Mniej więcej w tym czasie co Paweł też zrobiłem sobie (nawet nie wiedząc o jego pomyśle) identycznie funkcjonujący spadochronik z tą różnicą że złożony (wielkosci paczki papierosów) mocowałem gumką do ramienia sterownicy. Wyrzucenie odbywało się po prostu przez pociągnięcie za pakunek a gumka odlatywała sobie (robiłem je ze starej dętki). Po kilku próbach testowych woziłem to-to przez jakis czas po czym stwierdziłem że z lądowaniami nie mam kłopotu a dziwoląga nie używam więc przestałem go zakładać . Byc może mam go do dzis gdzieś w szpargałach. Teraz kiedy najczęściej latam z Mosquito to nie ma mowy o czymś takim bo przypadkowe otwarcie skończyłoby się tragicznie. Koledzy! nauczcie się precyzyjnie lądować zamiast tracic energię na takie bzdury szczególnie jeśli latacie na nizinach to trafić na tak małe ladowisko to rzeczywiście sztuka 
Pozdrawiam  
Lee Voytee




skąd ten brak tolerancji ?
Dodane przez Darek w dniu - 2004-11-04 19:37:06

Dlaczego nie potrafisz zaakceptować innych opini użytkowników powietrza ?? 
Jeśli coś Ci się nie podoba - ok nie używasz ale nie oznacza to , że inni którzy mają odmienne zdanie nie muszą być niedzielnymi pilotami
Tak jak zostało to napisane wcześniej lepiej mieć i nie użyć niż nie mieć a potrzebować. 
Spadochronik ma pomagać w lądowaniu a nie lądować za pilota. 
Życze dłuuugich lądowisk.




Spadochronik
Dodane przez Gość w dniu - 2004-11-07 23:50:40

Też latam nie od roku, ale już w latach 80 stosowałem kółka do lotni. W tych czasach panowała powszechna opinia że kółka są dla mięczków co nie potrafią lądować a szkolenie z kólkami nie pozwoli na naukę lądowania. Dziś widzę podobną polemikę. Moim zdaniem spadochronik ma sens, jest to bezpieczeństwo nawet niezbyt doświadczony pilot daje radę wylądować na małym lądowisku, jeśli komuś nadmiar bezpieczeństwa przeszkadza to jego sprawa. Powinniśmy sobie ułatwiać życie jak i ułatwiać je mniej doświadczonym pilotom, mając nalatane tysiące godzin łatwo się chwalić, lecz takie przechwałki nie powiększą naszego grona.  
Jacek Ciwis




komentarze
Dodane przez Gość w dniu - 2004-11-09 00:32:29

Powyższe komentarze są niczym innym jak forum, które powinno "coś" dać niektórym. Powinno być wymianą poglądów, doświadczeń, historii itp. Jednak jak widać, jeszcze nie wszyscy umieją z tego korzystać i co chyba też daje się wyczuć, czują się atakowani?! 
Ludzie! Nie tędy droga.  
Wypowiedzi tego rodzaju doprowadzą do tego, że ci, co mają coś do powiedzenia, będą milczeć. Będzie taka sytuacja, że po takich artykułach przy liczbie komentarzy będzie stała cyferka "0"!!! Chyba nie o to chodzi.  
Obserwator