zdjecia



Choć będzie to wszystko w mojej książce, ale trochę tu wstawię...
Wesoło było, choć nie wszystkim... Kwarantanna, paru z nas trafiło do szpitala.
Ale chęć latania pokonała wszystkie niedogodności.

Stoimy w deszczu, w dwuszeregu, pułkownik Szwedziuk, (chyba, no właśnie, skleroza), otwiera I Spadochronowe Mistrzostwa Polski w Lotniarstwie! (owacje!!!)
Był spadochroniarzem i nie bardzo wiedział jak wygląda lotnia.
Na 26.09.1976 zarządzono eliminacje w Baligrodzie, ponieważ do kierownictwa doszło, że większość z lotniarzy nie miało jeszcze jakiegokolwiek doświadczenia lotniowego albo mieli ze sobą jakieś "samosiejki" lub sprzęt, który jeszcze nigdy nie był w powietrzu!
Wybrano przypadkową górkę (może ze 100m), u podnóża której była maleńka polana otoczona z trzech stron lasem i wysokimi drzewami.
Spadochronem dało by się tam wylądować, ale na lotni...
Na szczęście doskonałość wielu konstrukcji nie przekraczała 1 do kamienia, a nawet kilku kończyło swój "lot" na dość stromym zboczu!
Ja na swoim "Sępie" po całkiem długim locie, karnie przymierzyłem się do lądowiska i... wszędzie drzewa.
Uratowałem się robiąc jakiś akrobatyczny zwrot przez skrzydło, aby wylądować pod stok u wyloty z tej dziury! Jak mi się to udało, nie pytajcie...

Na start czyli Wetlinę Połonińską wchodziliśmy, ale nie udało się polatać.
Poza jednym dniem (01.10.76). Siedzieliśmy we mgle w schronisku.
Z nudów poszedłem sobie na spacer po grani. Nagle mgła się skończyła i wyszedłem na polanę zalaną słońcem! Szok! Wiaterek w "pysk", marzenie!
Biegiem wracam, aby donieść tę wspaniałą nowinę.
Kierownictwo zawodów po wyjściu z mgły przestraszyło się najwyraźniej tej wysokości. 440 metrów do lądowiska!... i postanowiło zakończyć mistrzostwa bez ich rozegrania.

Wziąłem lotnię i stwierdziłem, że polecę chociaż sobie na dół.
Zagrożono dyskwalifikacją i czymś tam jeszcze. Wojskowy dryl...
Wyraziłem moje zdecydowanie na lot krótkim: "mam to w du..e" i poleciałem!
Wspaniały lot, nawet kilka kółek zrobiłem w lekkim noszeniu, 4 minuty 35 sekund trwało to szczęście.
Podobno te kółka wywołały na starcie szok u niektórych "lotniarzy".
...zakręca, zakręca, patrzcie! ... tak, tak, takie to były czasy.
Za moim przykładem poszło jeszcze paru chłopaków i tak to się skończyło.

Szkoda, liczyłem na więcej po zdecydowanie najdłuższym locie kwalifikacyjnym.
Fajnie by było być pierwszym Mistrzem Polski w "Spadochronowym" Lotniarstwie.
Bo wtedy liczyły się minuty i sekundy. Rekord Polski zdaje się wynosił ok. 12 minut.
Dopiero w następnym roku przełamałem psychologiczną barierę 1 godziny w powietrzu... tak, tak, to były czasy...
Najgorsze, że jak pomyślałem, kogo by zapytać jak to rzeczywiście było, to niewielu już pozostało... Bo też mam wątpliwości co do dat i szczegółów, zakończenie to było na pewno 4.X.1976, bo mam datę na zdjęciu.
Endrju był chyba najmłodszym uczestnikiem?


zdjecia


zdjecia