"Czytając o Lechu i jego wyczynach wróciły wspomnienia. Cytat z artykułu o Lechu:[Pierwsza w Polsce specjalizacja lotniowa na wyższej uczelni utworzona została na AWF we Wrocławiu w 1976 r. Pierwsi absolwenci ukończyli ją w kwietniu 1979 roku, otrzymując dyplomy trenerskie.] No właśnie, nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta, że coś takiego było. Dzięki niesamowitemu zaangażowaniu w sprawy lotnicze dr. Maksymowicza, który prowadził Wydział Sportów Lotniczych na AWF we Wrocławiu, powstała również Specjalizacja Lotniowa. Pamiętam jak trenowałem "skoki" z lotnią ze wzniesienia po wysadzonym bunkrze w centrum Wrocławia. Wśród tłumu gapiów wyróżniał się gość w dresie i czapeczce z pomponikiem, który zamiast głupich żartów, dawał mi dobre rady. Na koniec zaproponował, że zamiast tramwajem wieźć złożoną lotnię do akademika, mogę ją zostawić u niego w domu, bo mieszka obok. I tak zostałem jego asystentem prowadzącym Specjalizację Lotniową na AWF-ie, którą otworzyliśmy po paru miesiącach. Możecie sobie wyobrazić, jak mi "szczęka opadła", kiedy wszedłem do mieszkania gościa w dresie... wszędzie medale, puchary, odznaczenia, dyplomy lotnicze!!! Lechu Molewski przeniósł się do nas na Specjalizację z Poznania. Był bardziej "teoretyczny" w lataniu na lotni i miałem z nim problemy. Szczerze mówiąc nie wierzyłem, że kiedyś będzie dobrym pilotem. Czegoś mu brakowało... I jak zobaczył w 1979 r. mój prototyp motolotni, to jakby coś się w nim zmieniło. Nie odpuścił ani jednej próby wzlotu, zawsze był przy oblotach, to było coś dla Niego. Na tym wózku z silnikiem WSK 175 robił pierwsze loty. Już wtedy wiedziałem, że to jego żywioł. Po ukończeniu studiów wrócił do Poznania i cd. w artykule. pozdrawiam Pawel by vega"
|