alt

Bezmiechowa i Słonne – góra historii i rekordów

Bezmiechowa jest małą miejscowością koło Leska w odległym, południowo – wschodnim zakątku Polski, jednak na mapie lotniczej naszego kraju stanowiła kiedyś centrum. Właściwie to nie tylko naszego kraju.

Dzięki Tadeuszowi Górze, który w maju 1938r. wykonał stamtąd rekordowy przelot 578 km, Polska mogła poszczycić się pierwszym na świecie medalem Lilienthala – najwyższym odznaczeniem przyznawanym szybownikom.


 








Tadeusz Góra przy szybowcu

Foto: ze zbiorów Piotra Puchalskiego. Właśnie na tym egzemplarzu szybowca PWS- 101 leciał Tadeusz Góra i wygląda na to, że to on stoi obok niego na tym zdjęciu, wykonanym ponoć na Żarze. [1]

Konstrukcję tę docenili również nasi sąsiedzi... znani z tego, że brali tylko to, co najlepsze

Przejęty przez Germańskich Najeźdźców PWS 101

Foto 1940: A. Olejko "Szybowce nad Bieszczadami"



[1] Za http://aosbezmiechowa.republika.pl/historia.html oraz http://www.piotrp.de/SZYBOWCE/ppws101.htm

 

Kolejny rekord Bezmiechowej, jako kobiecy rekord krajowy niepobity ponoć do dziś, to długotrwałość lotu. W 1937 roku 24h i 14 min. utrzymywała się tu na żaglu pilot Wanda Modlibowska.

Takie osiągnięcia i taki sprzęt napawa dumą z przedwojennego poziomu polskiej myśli lotniczej. Choć prawdą jest, że przed wojną duża część polskiego społeczeństwa chodziła boso i nie umiała czytać, to jednak konstrukcje i osiągnięcia elity, takie jak pana Góry, czy pani Wandy, zadziwiają nawet dziś.

Co więcej, takie osiągnięcia bardzo dobrze świadczą o polskich miejscach do latania i warunkach, jakie tam występują. Bezmiechowa nadal leży w polskich granicach.

Bezmiechowa – góra duchów

Działania wojenne, linia frontu w 1944, ukraińscy partyzanci z UPA i wreszcie ludność miejscowa, która po prostu potrzebowała materiałów na odbudowę domów, przyczyniły się niestety do prawie całkowitej dewastacji ośrodka szybowcowego. Bezmiechowa w tych czasach widziała lotników tylko podczas dwóch obozów treningowych zorganizowanych przez Aeroklub Podkarpacki w 1947 i 1948 roku. 3 lata później ostatecznie zaniechano prób ożywienia latania w Bezmiechowej. W 1974 roku społeczność lotnicza wykonała jeszcze tylko jeden gest. Było nim postawienie skromnego obelisku.

Bezmiechowa – góra lotniarzy

Trzy lata po odsłonięciu pomnika upamiętniającego teren szybowcowy w Bezmiechowej, w 1977 roku, na scenę wkracza Politechnika Rzeszowska. Studenckie Koło Naukowe Lotników organizuje pierwszy z serii obozów lotniowych. Eksplozja lotniarstwa jest tak silna, że na obozy przyjeżdżają ludzie z całej Polski. Zapraszane są też miejscowe dawne osobistości – takie jak rekordzistka Wanda Modlibowska. Na górze cały sezon roi się od lotniarzy, po 30 latach przerwy pierwszy raz startuje też z gum szybowiec.

Lotniarze, mimo tego że nalot mierzą w minutach (takie są wtedy lotnie), a warunki zdarzają się dość rzadko, są doskonale zorganizowani. Przez większą część wakacji w zatoczce lasu na pierwszej półce zbocza znajduje się miasteczko namiotowe, które stanowi zgrany i żyjący organizm. Ktoś załatwia z wojska kuchnię polową, inny dostarcza zamrożoną w kostkach grochówkę, obok namiotów znajduje się strumień zapewniający wodę. Kiedy są warunki, wszyscy wspólnie wnoszą lotnie na start i latają.

Echa tego okresu pozostały do dziś w nazwie klubu piłkarskiego z Bezmiechowej[1].

Bezmiechowa - dziś

altDzięki Politechnice Rzeszowskiej w Bezmiechowej działa teraz, może nawet prężniej niż przed wojną, ośrodek lotów szybowcowych. Na szczycie znajduje się duży budynek z restauracją, hotelem i biurem, hangar dla szybowców oraz kilka mniejszych budynków użytkowych. Szybowce mają wyłożony kostką pas do startu, a na szczyt prowadzi asfaltowa droga w idealnym stanie.

Zaraz zaraz, asfaltowa droga pod sam start? W idealnym stanie? Na wjazd nie trzeba pozwoleń od burmistrza gminy? Nie trzeba płacić za wjazd z lotnią jakimś wyciągiem? A do tego do towarzystwa szybowce? Czy przypadkiem nie czyni to z Bezmiechowej najlepszego pod kątem infrastruktury górskiego startowiska dla lotni w Polsce? Do porównania mamy niewiele miejsc, ale może warto je przytoczyć żeby wydać sprawiedliwy werdykt. W miarę sensownie wjedziemy samochodem osobowym z lotnią na Żar, ale tam potrzeba pozwolenia od burmistrza gminy, inaczej narażamy się na mandat. Nieco mniej sensownie, ale nadal w miarę komfortowo, dostaniemy się na Skrzętlę. Tylko tam jest trochę dziko, choć polatać na pewno się da. Najbardziej lakierożerny jest, będący jeszcze w zasięgu weekendowego wyjazdu, Stranik. Jednak z roku na rok wjeżdżając tam usłyszymy coraz więcej skrobnięć w karoserię... A potem i tak trzeba jeszcze kilkaset metrów przenosić lotnię. Zostaje Skrzyczne, z odnowionym co prawda startowiskiem na górze, ale wjazd z lotnią to kilkanaście złotych za bilet na wyciąg. Potem sporo noszenia, a do tego zabawa w zdejmowanie i zakładanie lotni na krzesełko wyciągu. Nie wypowiadam się na temat Javorowego, z racji nieznajomości tej góry oraz Mieroszowa, które jest startowiskiem raczej nie do końca górskim – ze względu na to, że większość obserwowanych lotów (nie szkolnych) lotni odbywa się tam z pomocą wyciągarki.

Po tym przeglądzie śmiem twierdzić, że obecnie Bezmiechowa pod kątem komfortu korzystania jest najlepszą górą w Polsce. Może równać się z nią co najwyżej Skrzętla, ale wobec braku restauracji i hotelu na szczycie, przegrywa.

Bezmiechowa – tam gdzie lubią lotnie

Do nowożytnego ożywienia góry przyczynili się lotniarze z Politechniki Rzeszowskiej, a do tego zostali bardzo dobrze zapamiętani. Możne powiedzieć, że każdy przyjeżdżający z pakunkiem na dachu osobnik z miejsca zyskuje duży kredyt zaufania. Lotniarzem i instruktorem był obecny szef wyszkolenia ośrodka szybowcowego, Wojciech Średniawa. Wielu miejscowych pamięta też nas z dawnych lat. Jeżeli zatem lotniarz podejdzie na Bezmiechową, spotka się z sympatią. i miłym powitaniem. O ile poczuje się ambasadorem wszystkich lotniarzy i zastosuje do zasad, które umieszczam na końcu niniejszego tekstu.

Bezmiechowa i jej warunki pogodowe

Dla znających historię tego miejsca lotniarzy latanie w Bezmiechowej zyskuje zupełnie nowy wymiar. Ale jak z tym najważniejszym wymiarem, czyli m/s  w górę?

Dobre warunki do latania w Bezmiechowej w sezonie występują średnio co dwa tygodnie i jest to chyba największa wada tego miejsca. Są oczywiście lepsze sezony, zwłaszcza ostatnio, ale południowe wiatry w Polsce nie wieją najczęściej.  Kilka cech ukształtowania terenu Bezmiechowej poprawia jednak tę sytuację: po pierwsze, południowe stoki w przypadku nasłonecznienia, nawet przy słabych wiatrach dolinowych powodują powstanie tzw. turbożagla, czyli lokalnego, wymuszonego termicznie wiatru pod stok. Po drugie, jeśli mamy w danym dniu wiatr południowy, specyficzne ukształtowanie terenu powoduje powstania „alei termicznej” blisko startu. Wszystkie powstające w okolicy kominy kierują się w stronę dyszy na prawo od budynków Politechniki.

Warto też wspomnieć wpływ szaty roślinnej na warunki do latania. Do końca kwietnia, kiedy lasy na zboczu nie mają jeszcze liści, porządny żagiel nad drzewami mamy dopiero przy nieco większej sile wiatru (7-8 m/s). Im dalej w lato, tym słabszy wiatr wystarczy żeby się utrzymać.

Wiatr wiejący na Słonne w ciągu dnia, kiedy występuje termika, jest dość często zbyt silny jak na paralotnie. Szansę na dobre załapanie się mają zatem szybowce, którym silny wiatr jest niestraszny, oraz właśnie lotnie. Doświadczyłem tego na własnej skórze podczas wizyty na górze w kwietniu, kiedy chęć wylądowania była weryfikowana przez rozległe strefy noszeń 2 – 4 m/s. Dopiero po godzinie udało się, przy małej pomocy spirali, zbić wysokość i wylądować (na dłuższy lot nie pozwalały ustalenia organizacyjne z rodziną).

alt

Kadr z filmu Macieja Barana, ok. 12:00 startuje autor. 20 minut później wysoka pokrywa chmur rozbiła się na piękne cumulusy dające rozległe strefy noszeń od 2 do 4 m/s. 

Bezmiechowa i trudne lądowania

Jestem z natury lotniarzem nizinnym. Do lądowania wyszukuję płaski teren, albo lekko wznoszący, naciągam windę (od 1/3 do 1/2). Przyspieszam mocno na podejściu do lądowania i wykorzystując efekt przyziemny zmniejszam prędkość, a na koniec zrywam strugi.

Z tych kilku lądowań na górkach i górach wynoszę naukę, że takie podejście nie sprawdza się jeśli mamy wylądować przy lekko opadającym terenie, a w Bezmiechowej właśnie taki teren możemy spotkać. Na starcie wieje 5-8 m/s, na dole marne 1 - 2. Jeśli polecisz na naciągniętej windzie przyklejony do ziemi, lotnia zabierze Cię nad opadającym terenem znacznie dalej niżbyś chciał. W pierwszym locie chcę spróbować innej metody. Przy schodzeniu luzuję windę całkowicie i dobieram prędkość schodzenia tylko 10km/h większą niż trymowa. Nawet przy takim ustawieniu góra nie chce mnie puścić, mam 0,3 do góry na uśredniaczu i muszę naprawdę nieźle napocić się, żeby znaleźć opadanie. Wreszcie jestem na tyle nisko, że pada decyzja – ostatnia prosta! W połowie podnosi mnie jakiś mały komin, ale konsekwentnie utrzymuję prędkość schodzenia, nie starając się za wszelką cenę dostać blisko ziemi. Noszenie szybko się kończy i w jego miejsce duszenie przyspiesza mój lot ku ziemi. Kilkadziesiąt metrów dosłownie w sekundy. Ponieważ moja lotnia ma energię kinetyczną pozwalającą jedynie na niewielki zakres manewrów, zaraz po wyrównaniu lotu muszę już wypychać sterownicę. Praktycznie nie ma efektu przyziemnego – i o to chodziło! Jednak coś za coś, strugi z końcówek nie chcą się zerwać, więc nie „staję w miejscu”, a wykonuję dość długi, 10 metrowy dobieg. Ale z górki jest łatwiej, po kilku sekundach biegu stoję z lotnią na barkach.

Podsumowując, nie znam się, czy to był fart, czy dobre dedukowanie. Ale udało się uniknąć długiego lotu przy ziemi z rosnącym w oczach końcem lądowiska. Udało się wylądować dość precyzyjnie i spokojnie. Będę testował to podejście ilekroć się tam znajdę.

Bezmiechowa i zasady

Chociaż sentyment w Bezmiechowej ciągle tkwi przy lotniach, jednak gospodarzami terenu są szybownicy. Jest zatem kilka ważnych zasad, których należy przestrzegać latając w Bezmiechowej.

1)      Przed lataniem trzeba porozmawiać z gospodarzem terenu;

2)      W przypadku Twojego niskiego przewyższenia na żaglu i szybowca na drodze startowej, nie możesz jej przekraczać, tylko trzymać się na zachód od niej, żeby szybowiec mógł spokojnie wystartować.

Mam nadzieję te kilka zdań zachęci lotniarzy do odwiedzania tego wspaniałego miejsca i za kilka sezonów będzie można powiedzieć, że lotnie wróciły na Bezmiechową!

alt

Biedronka, która przywitała mnie na starcie w Bezmiechowej. Dobry znak dla lotniarzy?