A oto przeniesiony ze starej strony Konkurs na najoryginalniejszego Super-Lądowacza.alt



Zasady Konkursu:
1. Celem Konkursu nie jest bynajmniej zachęcanie do "oryginalnych" lądowań, ale jak już się komuś coś z tej dziedziny przydarzy, niech ma na pocieszenie przynajmniej szansę wygrania Konkursu.alt
2. Konkurs trwać będzie do momentu, gdy liczba zgłoszonych Lądowaczy osiągnie 20. alt
3. O osobie Super-Lądowacza zdecyduje w głosowaniu Zespół Redakcyjny lotnie.pl. alt
4. Nagroda to 10 pycha-pączków i uścisk dłoni przedstawiciela Redakcji. alt
5. Wszelkie protesty i zażalenia przyjmują i rozpatrują admini lotnie.pl.  alt

 





Dla lepszej orientacji Lądowacze zostali pogrupowani w kluby i sekcje.

Informacja dla początkujących Lotniarzy i sporadycznych Czytelników tej strony:
Poniższe przyporządkowanie Lotniarzy do poszczególnych kategorii nie ma statusu oficjalnego !!! alt






1. Sekcja Lotniarzy Ciernistych Krzewów
...Prezes: Dasiu
...Członkowie: Smyk

2. Klub Wiewiórek
...Prezes: Leslaw
...Członkowie: Pulsar, 5150 (Wojtek), Mesiek

3. Lotniowe Koło Turystyki Pieszej
...Prezes: JacekJJ
...Członkowie: - na razie brak -

4. Klub Wodnika Szuwarka
...Prezes: Smyk
...Członkowie: J77RS

5. Sekcja Kąpieli Błotnych
...Prezes: Smyk
...Członkowie: Bartek

6. Klub Elektryków
...Prezes: Niech nikt nie waży się przyznawać!
...Członkowie: jw.

7. Sekcja Stonek Ziemniaczanych
...Prezes: BravoDelta
...Członkowie: Smyk

8. Kaskaderzy-Automobiliści
...Prezes: Pulsar
...Członkowie: Dasiu

9. Torreadorzy Lotniowi
...Prezes: Pulsar
...Członkowie: Alfred Jankowski

10. Lotniarze Asfaltowych Kamieni
...Prezes: JacekJJ
...Członkowie: - na razie brak -

11. Klub Desantu na Kobyłkę
...Prezes: TomekP
...Członkowie: - na razie brak -

12. Sekcja Gówn...rzy
...Prezes: kayjero
...Członkowie: - na razie brak -

13. Klub Akrobatów
...Prezes: gumi_krakus
...Członkowie: - na razie brak -

14. Klub Awarii Podwozia
...Prezes: Roland
...Członkowie: - na razie brak -

15. Sekcja Lodo-Łamaczy
...Prezes: Piotrolot
...Członkowie: - na razie brak -

16. Sekcja Kapuśniaków
...Prezes: Piotr6641
...Członkowie: - na razie brak -



Jeżeli ktoś kwalifikuje się do którejś sekcji i go nie uwzględniono, bądź założy nową sekcję, - prosimy o zgłoszenia!







A poniżej zamieszczamy "materiał dowodowy" :P uzasadniający przynależność sekcyjną.
Materiał pochodzi w całości ze strony lotnie.pl. (2 i 3)



ad 1.
Zygmunt napisał: Na pierwsze w życiu zawody lotniarskie, na wzgórzu Fordon w Bydgoszczy w październiku 1978 r, wybrałem się ze Zdzichem Daszkiewiczem, kolegą lotniarzem z Aeroklubu Słupskiego. Ja latałem na moim poczciwym Seagull'u z poszyciem z torlenu, on na znacznie nowocześniejszym Flamingu, wykonanym własnoręcznie, ale z poszyciem z czarnego ortalionu. Pogoda, jak to jesienią, była mocno "wilgotna"i w jego lotni ortalion tak się wyciągnął, że nawet z bardzo stromego zbocza lotnia wcale nie oderwała się od ziemi. Dobrze, że zbocze kończyło się krzakami, dzięki temu Zdzichu przeżył.

Smyk napisał:
Do lądowania w niedzielę trzeba było podejść bardzo nisko nad linią drzewek, lecąc w poprzek stoku. W ostatnim ostrym zakręcie znajduję się za nisko i zaliczam kolejny niegroźny kontakt z drzewostanem.



ad 2.
Leslaw napisał: Jak już wspomniałem, na polanie było dużo pojedynczych drzew, wiec lądowanie tam byłoby niefajne. Przez głowę przeszła mi tylko jedna myśl – w tej ostatniej fazie lotu muszę mieć pełną kontrolę nad lotnią – więc wprowadziłem lotnię w lewy zakręt, nadając jej też prędkości – kątem oka wcześniej wybrałem 30-metrową sosnę i wbiłem się w nią na wysokości około 10 metrów nad ziemią.

Pulsar napisał:
Nagle poczułem, że lotnia ruszyła i leci w kierunku brzegu. Wstrzymuję oddech, już jestem nad placem składowym elektrowni w budowie. Dziesiątki ton składowanego żelastwa, lądowanie tam to pewna śmierć, nie ma wolnego metra przestrzeni. Kątem oka dostrzegam na skraju placu 3 duże drzewa. Celuję w środkowe, - jedyny ratunek. I nagle w ułamku sekundy zauważam, że środkowa część jest już zajęta. Widzę jak ktoś rozpaczliwie mi kiwa "nie tutaj!" Poznaję Karasiewicza i Micińskiego, na drzewie pomaga Januszowi zdjąć jego lotnie z zielonym pokryciem. Gwałtownie wypycham z całej siły do przodu sterownicę, mój "Kanion" ociężale podnosi się i pnie się do góry w kierunku czubka drzewa, pokonuje go i z drugiej strony zjeżdża ze mną błyskawicznie w kierunku gleby. Pryska sterownica, a moja twarz ma bliskie spotkanie z błotem. Z drzewa klnie Janusz: "Musiałeś wybrać cholera to drzewo?" Odpowiadam błyskawicznie: "A Ty?"

5150 (na Krzyku) napisał:
Dzisiaj niechcący zdobyłem sprawność wiewiórki szczęśliwie bez strat w ludziach.

Mesiek napisał:
Nad drzewami już prawie byłem bliski dokręcenia pod wiatr, ale niestety drzewa były zbyt blisko. Wykonałem słabo kontrolowane wypchnięcie i wylądowałem na 3 drzewach. Jedna końcówka na jednym, druga na drugim a ja po środku kurczowo trzymając się gałęzi trzeciego. Całe szczęście dla mnie to trzecie zrobiło sporą dziurę gałęzią w poszyciu i stanowiło pewien "margines bezpieczeństwa". Akcja trwała dość długo, ale cały i zdrów wylądowałem na matce ziemi. Zostałem okrzyknięty "drwnym kocurem", czyli wiewiórką.



ad 3.

JacekJJ napisał: Ja osobiscie w sekcji wedrowek pieszych moglbym sie spokojnie znalezc, bo nie raz przemaszerowalem kilometr lotniska wracajac na miejsce startu, po tym jak krecilem nad wyciagarka komin az do samiutkiej ziemii..



ad 4.
Smyk napisał: Ja mam na myśli lądowanie w zalewie Pińczowskim pierwszego dnia szkolenia

J77RS napisał:
Zerwało mi śrubę łączącą wał napędowy z zębatką, już 3raz pękła, muszę ją zmieniać częściej niż mi się wydawało, cieszę się, że miałem możliwość zgasić silnik przed wodowaniem, byłoby po silniku jakby zaciągnął wodę pracujący. W locie się już poodpinałem, ćwiczyłem wcześniej ewentualność wodowania, dużo latam nad wodą i pewnie nie raz jeszcze mi się to przydarzy.



ad 5.
Smyk napisał: Tak tak, a pamiętasz jak z Klonówki na Discussie doleciałeś nad Masłów, a ja za Tobą na Toplessie w błocie przed ogrodzeniem lądowałem?

Agi napisał:
Pewnego pięknego dnia u stóp moich spoczęła w łazience uprząż uwalana w glinie do niemożliwości. Faktowi temu towarzyszyło błagalne spojrzenie Bartka typu: "Czy nie dałoby się coś z tym zrobić...?"
Ze 2 kilo gliny obklepałam młotkiem, co do reszty postanowiłam zastosować metody radykalne - czyli wrzucić do wanny i wyprać.
Ale tak sobie myślę, - pieron jeden wie co tam jest w środku. Zanim doprowadzę do totalnego zardzewienia, zapytam Experta.
Zadzwoniłam do Rusłana.
R: - Hallo?
A: - Cześć Rusłan, słuchaj czy można wyprać uprząż w wannie...?
R: - Ale po co? Weż wilgotną szmatkę, a resztę odkurzaczem, wyczyści się elegancko.
Oczami wyobraźni ujrzałam ogromniasty stos wilgotnych szmatek i zaklejony gliną odkurzacz. Więc drążę dalej:
A: - Ale jakbym się uparła wyprać - to można, czy coś tam w środku zardzewieje?
R: - Nic nie zardzewieje, to porządna uprząż.
No, to miałam już odpowiedź i przyzwolenie na moją działalność. Ale ponieważ licho we mnie siedzi, postanowiłam zadać jeszcze jedno małe pytanko:
A: - Ok. Słuchaj, ale zapas wcześniej wyjąć, nie?
R: - NO TY NIE RÓB JAJ !!!!!!!



ad 6.

!!!



ad 7.
Smyk napisał: Na zbożu widać było ładnie kierunek wiatru, jeszcze coś mi zapikało (miałem ze 200m nad grunt) zrobiłem 2 kółka, ale nic sensownego to nie było, więc prosta do lądowania, 100m obok Grześka. Na ziemniaczkach.



ad 8.
Pulsar napisał: Jak mi wyszedł pierwszy udany start podczas nauki spod szkoły, to wylądowałem na dachu autobusu, który z wycieczką tarabanił się po serpentynkach do góry. A żeby było śmieszniej, to owym autobusie jechały członkinie kółka różańcowego jednej z parafii, której już dzisiaj nie pamiętam . A jechały się modlić do kapliczki,która stała przy drodze na Żar. Ale im stracha napędziłem, kiedy kończyłem dobieg w okolicach SZOFERKI...

Dasiu napisał:
TU LINK



ad 9.
Pulsar napisał: Kiedyś, kiedy podczas nauki lotnia leciała tam gdzie chciała, a nie tam gdzie chciał uczeń-pilot, po starcie spod szkoły (a był to już wieczór) lotnia uparła się lecieć mimo moich wysiłków w prawo. Przyziemiając na małej łące obok lotniska śmiertelnie przeraziła byka, który się spokojnie pasł. Widział to gospodarz i zamiast gonić byka, zaczął gonić mnie. A że w ręku miał siekierę, to o mało nie wystartowałem na lotni pod górę i to z wiatrem. To byłby ewenement na skalę światową. hihi

Dasiu napisał:
Początek lat 80-tych, obóz lotniarski w Jeżowie. Siedzimy sobie z Alfredem Jankowskim (jeden z pionierów lotniarstwa we Wrocławiu) na południowym stoku, na dole pasą się krówki a między nimi byk. Widzisz tego byka - pyta mnie Alfred? Widzę. Wyobraź sobie, że całą zimę budowałem nową Vegę, miesiąc temu przyjechałem ją oblatać. Zleciałem na południe, trochę ją przeniosłem i siadłem żeby odpocząć. Dmuchnął wiatr, lotnia zaszeleściła, byk podniósł łeb podniósł ogon i ruszył. Ciągnął ją 50 m tratując niemiłosiernie. Tak zniszczonej lotni nigdy nie widziałem. Nie było co naprawiać - kończył swoją opowieść Alfred. Byk wybił mu latanie z głowy, bo już nie zbudował następnej, ale co roku przyjeżdżał do Jeżowa obserwując jak inni latają.



ad 10.
JacekJJ napisał: Lot byl piekny, widoki swietne, a przy ladowaniu wielki pech. Z 20 metrow idac do tego miejsca wogole nie widac tych rozrzuconych gruzow asfaltowych. Ktorys z tych kamlotow mi musial noge zaczepic albo co, nie wiem.. W kazdym razie to co pamietam to ze laka mnie wciagnela i zrobilo bum, a potem ciemnosc. Potem sie zrobilo jasno, poczulem ze zadnych wiekszych bolesnosci niz na sparingu bokserskim z mistrzem wagi ciezkiej nie odczuwam.



ad 11.
TomekP napisał: Na Rogu nie ma oficjalnego jednego lądowiska, jest kilka łąk i pól, na których można wylądować (oczywiście nie lądujemy w uprawach). Najważniejsze jest, aby nie latać i przede wszystkim nie lądować blisko pasących się tam koni, jak konie stoją na jednej łące, to ląduje się na drugiej. Jak lądowałem tam pierwszy raz i o tym nie wiedziałem, jeden z koni się spłoszył i właściciel pola chciał przejechać traktorem po mojej lotni. Na szczęście udało się całą sytuację wyjaśnić, w zamian obiecałem mu, że będę krzewił wiedzę na temat lądowania na jego łąkach.



ad 12.
kayjero napisał: Ja zaliczyłem gówno owcze na pierwszym dniu tak na szczęście i widać zadziałało bo dalej bez kolizji.



ad 13.
5150 napisał: Nie widzę kontr-kandydata dla gumiego - akrobacja nad ziemią taka, że powinno to dać do myślenia pilotom red bulla. Kości z gumy - pilot cały i uśmiechnięty. Proponuję więc nową kategorię - akrobacja.



ad 14.
Roland napisał: Lądując, dosłownie 5 metrów nad ziemią zdałem sobie sprawę, że do dyspozycji będę miał tylko lewą nogę, gdyż mój prawy but zahaczył haczykiem od sznurowadeł o którąś z linek w kokonie. Pozostało mi tylko precyzyjnie trafić z wypchnięciem i całość poszła niewiele gorzej niż lądowanie na dwie nogi.



ad 15.
Piotrolot napisał: Tak ... przydupil biedak w gore lodowa dokladnie tam gdzie stoi Turecki namiot na drodze.



ad 16.
Piotr 6641 napisał: Na końcu w kapustę... i kokonik do prania.

 





Wszyscy dotychczas zgłoszeni:
1.Dasiu, 2.Smyk, 3.Leslaw, 4.Pulsar, 5.5150 (Wojtek), 6.Mesiek, 7.JacekJJ, 8.J77RS, 9.Bartek, 10.Bravo-Delta, 11.A.Jankowski, 12.TomekP, 13.Kayjero, 14.Gumi_krakus, 15.Roland, 16.Piotrolot, 17.Piotr6641.