Poniższa dyskusja została przeniesiona ze starego Forum www.lotnie.pl

 

Opisy ostatnich przelotów Baggera - 2005/06/27 11:41
JacekJJ:

Duśmy Baggera o opisy przelotow. Koles jest niesamowity. Wczoraj jako jedyny sie zabral z holu na 180 metrow zreszta. Machnal znow przelot i narazie jest jedynym polskim pilotem w OLC, gdzie bedzie juz teraz mial 2 przeloty, lacznie z zeszlotygodniowym.

Tyle ze wrodzona skromnosc hamuje go w opisywaniu tego co przelecial, wiec oficjalnie zwracam sie o grupowe nawolywanie o to.
Dla mnie szczegolnie ciekawa byla walka w parterze o to zeby sie zabral. Szybowce wlasnie sie rozgladaly czy jest jakies miejsce w ktorym sa chocby zera i jak on zaczal krazyc to wszystkie polecialy nad niego.
No i po mozolnej skrobaninie pierwszy szybowiec z 200 metrowej przewagi wysokosci mial 200 metrow starty wysokosci w stosunku do Baggera. Potem w/w zameldowal podstawe i po ustaleniu warunkow zwozki przez radio polecial sobie na przelocik.
przy okazji zestaw sluchawka i mikrofon w kasku + przycisk ptt na palcu sprawdzil sie po raz kolejny. Kontakt z pilotem stracilismy dopiero krotko przed ladowaniem, a dotego czasu mialismy dokladna informacje gdzie jest i jakie warunki napotyka na trasie.
To tyle z tego co sam moglem zaobserwowac i przekazac.

RESZTA NALEZY DO PILOTA!!!!!

 


Re: Opisy ostatnich przelotów Baggera - 2005/06/27 12:47
michalo:

Bagger napisz coś więcej na ten temat. Może masz jakiś przepis na szukanie kominów. Ja jestem dopiero w trakcie kursu, ale kiedyś taka wiedza może mi się przydać.  

 

 

Re: Opisy ostatnich przelotów Baggera - 2005/06/27 14:47
Smyk:

Od kiedy skromność ma coś do opisywania tego, co się przeleciało?
Wprawdzie jestem tylko Smyk, ale może zachęcę Baggera własnymi opisami.
My w sobotę próbowaliśmy latać, ale niestety mimo holi za moto nie udawało się załapać na więcej niż kilkanaście minut krążenia nad Klonówką. Były jakieś cykle, czy hcolera wie co, żaglotermika przez jakieś 10 minut, a następnie wygaśnięcie wszystkiego i glajty czeszące drzewa pod spodem (więc można było albo z nimi drzewa czesać wiedząc, żę się już nei wystartuje, jak się zląduje, albo wracać nad lotnisko).

W niedzielę warunki już lepsze, ale niestety wholowany zostałem lekko na zawietrzną lotniska i pod zacienioną cześć szlaku. Nic nie znalazłszy wróciłem dosłownie na rzęsach, lądując pokazowo na kółkach i kolanie na środku betonowego pasa startowego. Niewątpliwie załoga wieży przyklasnęłaby takiemu godnemu naśladownictwu "pełnoprawnych" samolotów, gdyby nie drobnostka właściwie - kierunek lądowania był 90 stopni do kierunku pasa.

Drugi hol zaprowadził mnie w piękna strefę noszeń, ale z racji a)własnej winy,
b)późnej pory,
c)rodziny czekającej w Warszawie,
d)spraw prywatnych,
e)komentarza, że może być trudno ze zwiezieniem mnie
f) silnego znoszącego wiatru
g) "bóla" prawego oka i lewego kolana
h) lekko skręcającej lotni, co mnie wkurzyło niemiłosiernie

... sami widzicie, nie było jak lecieć na ten przelot, po prostu nie było :p, wróciłem nad lotnisko szukać noszeń żeby się nad nim utrzymać.

Lądowanie było kwestia kilku minut.

 

Re:Opisy ostatnich przelotów Baggera - 2005/06/27 21:06
Bagger:

Czesc!!
Panowie nie ma się czym chwalic, w obydwóch lotach popełniłem błedy.

Pierwszy przelot to 59,95 wg OLC, lot dośc dziwny. Po wysokim holu na ok 330 m, szybki nawrót z wiatrem w komin zafarbowany przez szybowiec, ot cała tajemnica znajdowania kominów. Po dokreceniu podstawy wyskoczyłem przed Cu i znalazłem noszenie pod kłaczkiem ktory zabrał mnie 300 metrów ponad podstawe, cały czas z widocznoscia ziemi. po dokręceniu miałem w kierunku przelotu sciane Cu i bałem sie ryzykowac przeskok do nastepnej chmury przez białaski. Zauważyłem ze Buła znalazł noszenie ale niestety nad lotniskiem nie było juz Cu wiec zdecydowałem skoczyć w kierunku południowym. Pierwszyt przekok niesamowity 65 km na gps opadanie 1,5 m/s. Doleciałem pod upatrzona chmurke i znalazalem oczekiwane noszenie. Znowu podstawa i kolejny przeskok. Nad Bojanowem znalazłem 2 m/s średniego. Za chwile zobaczyłem ze wschodu trzy szybowce podązające po dywanie do mojego komina. Kilka kółek i juz zmykam do pączusia wysunietego ciut na zachód od trasy. I po spenetrowaniu zadziwiłem sie bo nie było nawt zerka. I to był przełomowy momwnt przelotu. Chmury zaczeły sie rozlewać robiąc coraz wiekszy cień. Lot przebiegał na wys. od 700 do 1100-1200m. Niw mogłwm znależc porządnego noszenia, wedrowałem z wiatrem....poczułem znużenie i wyczerpanie walką w slabych noszeniach...po wybraniu pola zacząłem rozpinac kokon. tylko że zamiast suwaka znalazłem spadochronik hamujący. Do tego jeszcze jakieś slabe noszenie na 300 m. Walka ze spdochronikiem w ręce . Niestety warun mnie opuścił runda czterozakretowa i ladowanie ktore oceniam na 3-. Po otrzepaniu biore telefon i informuje KL oraz kolegów na lotnisku o miejscu ladowania. Buła padł na 20 km, a Krzystof na paealotni zawiosłował pod ostrów 90 km!! Więc sami widzicie ze wstyd. Opisze scenke z jastrzębiem, ktory chyba wzial mnie za intruza i zobaczyłem go z wyciadnietymi szponami przed "maską". Chyba sie przliczył z rozmaiarmi, hehe....choc poczułem lekki niepokó przypomionając sobie opowieści o rozdartych przez ptaki lotniach.

Na drugi opis jesli macie ochote musicie poczekać

pozdrawiam Kopara

P.S Dziekuje Losze, Bule i Karolowi za przybycie po mnie w pole. Uroki latania przelotowego: Leciałem 2:37 wracałem 5 h POZDRAWIAM, Jarek