-
Agi
-
Autor
-
Wylogowany
-
Sympatyk, Sponsor lotnie.pl 2016
-
-
Posty: 2953
-
Oklaski: 19
-
Otrzymane podziękowania: 338
-
-
-
-
|
Kilka dni temu na grupie paralotniowej nawiązała się dyskusja na temat jak w tytule, spowodowana wypadkiem na Małej Czantorii.
Ponieważ nie przypominam sobie, aby u nas na stronie był ten temat kiedyś poruszany, pozwolę sobie przytoczyć stamtąd parę ciekawszych wypowiedzi.
25.10.2006, Autor: "Wuj" Równie smutne jak sam wypadek jest to co dzieje się pózniej czyli
przebieg akcji ratowniczej.
O ile dobrze zapamiętałem to wypadek był ok 14 a kręgosłup
operowany o 22. Dzieje się tak dlatego że wysyła się karetki a nie
smigłowiec. Pogotowie przyjeżdza pod górkę , pózniej jest proszony
GOPR o pomoc, następnie zaczyna sie udzielanie pomocy na miejscu.
Wiezie się poszkodowanego do najbliższego szpitala. Tam go bada
następna ekipa po czym stwierdza się że oni nie zajmuja się takimi
przypadkami. Następuje szukanie szpitala który jest w stanie się nim
zająć. Znowu transport karetką itd. itd. A czas leci. Przy
poważnych urazach kręgosłupa bardzo ważne jest by wylądować na
stole do godziny. A smigłowiec stoi sobie i ekipa skarży się że nie
mają co robić. Nie wiem czy w tym przypadku to tak wyglądało ale
obawiam sie że niestety tak. W polsce praktycznie nie działa system
ratownictwa w takich przypadkach. A póżniej poblikuje sie statystyki
o ilości niepełnosprawnych.
Parę kilometrów na południe od Czantorii jest inaczej. Jeśli z
Jaworowego ktoś zgłosi wypadek na padaku to od razu wysyłany jest
smigłowiec bez względu na rodzaj obrażen. Dwadzieścia minut z
Ostrawy na Jaworowy dwadzieścia z powrotem plus czas na udzielanie
pomocy na miejscu. Czyli można tylko trzeba chcieć.
26.10.2006, Autor: Wiesiek Dlaczego nikt nie zadzwonil po smiglowiec?
My w takim przypadku od razu dzwonilismy po smiglo.
Napisze Wam w zaufaniu, ze takie rozwiazanie proponowali sami lekarze ze
smiglowca - oni nie wyczerpuja limitow za wyloty, a jak nie ma wylotow
to i tak smiglowiec musi co jakis czas latac
26.10.2006, Autor: Rafal "RAV" Miszczak kilka lat temu widziałem, jak ktoś na Bezmiechowej złamał nogę. Było to w 3/4
wysokości stoku, dość daleko od drogi. Któryś z paralotniarzy zadzwonił
na pogotowie, które zapowiedziało wysłanie karetki. Żeby dojechać na
miejsce wypadku, musiałaby być terenowa - może takie mają? (ja z
Kaimówki do Bielska jechałem chyba Jeepem Cherokee). Po chwili o
zdarzeniu dowiedzieli się szybownicy i doradzili zawiadomienie
bezpośrednio pogotowia lotniczego w Sanoku. Okazało się, ze z wezwaniem
śmigłowca nie ma problemu. Kolejny telefon na pogotowie, żeby jednak nie
wysyłali karetki - minęło dobrych kilka minut, a ona jeszcze nie
wyjechała. Śmigłowiec przyleciał bardzo szybko.
26.10.2006, Autor: Mrek Podaj proszę znane Ci numery telefonów. Oby nigdy, ale mogą się
przydać. Miejca w komórkach mamy dostatek, niech każdy wpisze.
26.10.2006, Autor: Wiesiek podaje caly link, bo proponuje zapoznac sie z notatka: Zasady wzywania
smiglowca.
http://www.bpp.info.pl/aktualnosci.html#
Z powyższego linka cytuję "Zasady Wzywania Smigłowca"
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe
Z usług Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Sanoku można korzystać w przypadkach: wypadki drogowe, wypadki w górach i inne wypadki, w których śmigłowiec będzie najszybszym i najlepszym środkiem transportu. Poza tym także w przypadku braku możliwości dojazdu do poszkodowanego (chorego), zasypane drogi, ślizgawica, do akcji poszukiwawczych w górach w czasie dnia, przy katastrofach, korkach drogowych, klęskach żywiołowych i innych przypadkach konieczności szybkiego dowiezienia lekarza do chorego i chorego do szpitala.
Przy wezwaniu śmigłowca podajemy: nazwisko osoby zgłaszającej, numer telefonu, miejsce wypadku lub zachorowania, a w miarę możliwości również wiek chorego, płeć, adres zamieszkania, rodzaj obrażenia lub choroby, czy jest przytomny, czy oddycha, czy jest krążenie. Po przyjęciu zgłoszenia należy oznaczyć miejsce lądowania (kolorowe plótno, skrzyżowane paralotnie) posiadacze urządzeń GPS mogą podać dokładne współrzędne aby pilot nadlatującego śmigłowca mógł szybko zlokalizować to miejsce.
Osoba zgłaszająca nie ponosi kosztów wezwania i przelotu śmigłowca. Są one refundowane przez Ministerstwo Zdrowia.
26.10.2006, Autor: Wiesiek Od siebie tylko dodam, ze znaki z plotna lub paralotni TRZEBA zdjac
jezeli smiglowiec ma przy nich wyladowac (a o tym sie zapomina).
Dodatkowo powinny byc podane znaki rekoma, Tak, Nie i wskazanie miejsca
ladowania
pozdrawiam
Agi
Edytowany przez: Agi, w: 2007/03/30 07:09
"Dzień bez zaglądnięcia na Forum, jest dniem straconym" - Dr Flatter
"Jak jest?? Jest lotnie!!"
|