TEMAT: WOLNOŚĆ (finansowa) i LATANIE !!!

Latanie na lotni to hobby wymagające dużego poświęcenia, wytrwałości i samozaparcia. Ale to nie wszystko.
W naszej szarej rzeczywistości chyba największą przeszkodą jest jednak brak czasu. A czas to pieniądz! I jak zwykle dochodzimy do sedna sprawy.
Mało kogo stać na tak wspaniały, ale jakże ekskluzywny i drogi sport !!!
Oglądamy z błyskiem w oczach wspaniałe, certyfikowane i bezpieczne lotnie.
Marzymy o super aerodynamicznym kokonie z rakietowym systemem ratunkowym. We śnie latamy na przeloty nad Alpami czy wisimy godzinami na hawajskim żaglu. A potem budzimy się i … jesteśmy bardzo zadowoleni z sobotniego wyjazdu do Pińczowa. A że wiatr był za słaby na żagielek, no trudno. Ale przynajmniej przewietrzyłem stare używane skrzydło 2-minutowym z-lotem…
Ale w przyszłym roku, jak dostanę urlop, zaoszczędzę trochę grosza i rodzina się zgodzi, to wreszcie polatam. I zrobię 200 km!
I przychodzi nowy rok, nowe problemy, nasze plany, najczęściej z braku finansów przesuwamy na następny rok, itd…!!!
Przeprowadzając się do Polski z „normalności”, bo tak od tej pory zacząłem nazywać moją drugą ojczyznę Austrię, doświadczyłem tylu rozczarowań i upokorzeń w tym kraju, że jedynym rozwiązaniem był powrót.
Zresztą każdy mi to dawał do zrozumienia, że chyba mam nie po kolei w głowie, aby wracać do tego bur… .
Ale ja lubię wyzwania i może dlatego mogę dziś powiedzieć, że osiągnąłem w życiu mój cel. Moja pasja stała się moim zawodem i ambicjonalnie jestem „prawie” zaspokojony. Latałem na lotni na 5-ciu kontynentach, wylatane bezpiecznie godziny idą w tysiące, a sportowo też trochę osiągnąłem!
I naiwnie myślałem, że mogę coś konkretnego z siebie dać Wam wszystkim, szczególnie młodym ludziom pragnącym uprawiać ten wspaniały sport. W realnej formie, tworząc coś na kształt „centrum lotniowego”.
Mija 5 lat… Mam dosyć!!! Po co?! Na co?!
I pewnie na zakończenie sezonu na Żar przyjechałbym już z Austrii.
Ale podejmę jeszcze jedną próbę. Przedsięwzięcie, które mi zlecono, może pomoże i Wam! Ja jestem przekonany, że pozwoli mi ono odbić się od dna, a może i niejednemu z Was da szansę na normalne życie, WOLNOŚĆ i LATANIE !!!
Tak jak multimiliarder Donald Trump powiedział:
„…żeby odnieść sukces w życiu, nie wystarczy tylko ciężka praca, ale trzeba być w odpowiednim czasie i miejscu, aby złapać i wykorzystać niepowtarzalną okazję!”
I myślę, że właśnie teraz jest ten czas i miejsce! Aby odkroić swój kawałek z wielkiego tortu! I odlecieć!
Mam nadzieję, że Admin nie potraktuje tego listu, jako krypto-reklamy i nie usunie go z forum. A może sam skorzysta z tej oferty, bo pieniądze nie śmierdzą!?

Dlatego niezobowiązująco zapraszam do obejrzenia strony: www.acneuro.com
Kliknij w polską flagę i jak Cię zainteresuje, skontaktuj się ze mną:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. +++ Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. +++ tel. 503 186 944

Edytowany przez: vega, w: 2006/11/06 08:52

Prawdziwe, aż do bólu. Ale problem jak sądzę jest głębszy i leży chyba gdzie indziej. Znam osobiście wielu ludzi bez reszty ogarniętych pasją - wspaniałych żeglarzy, alpinistów, obieżyświatów. Obserwując ich dawno doszedłem do wniosku, że poświęcenie się bez reszty swojej pasji sprawia, że stają się oni samotnikami żyjącymi trochę na uboczu głównego nurtu życia towarzyskiego, rodzinnego. Od czasu do czasu w gronie swoich przyjaciół mogą opowiedzieć o swoich przygodach i przeżyciach, ale są skazani na samotność. W głębi ducha trochę tęsknią za tym życiem, z którego objęć my usiłujemy się wyrwać. Znalezienie równowagi pomiędzy tymi dwoma światami jest niezmiernie trudne.
Paweł, jesienna chandra Cię dopadła, ale nie poddawaj się. Trzeba mieć nadzieję. Czasami gdy zamyka się jedno okno, w to miejsce otwiera się inne.
Pozdrawiam Marek Szafrański

Cześć forumowicze
Nie zgadzam się z Toba SzaMarku do końca. Jasne, to co mówisz o samotności to prawda, ale to jest do przeżycia .
Natomiast Vega ma całkowitą rację. Tak się składa że mam zawsze trudne i projekty, np od roku zajmuję się wyłacznie siłowniami wiatrowymi nowego rodzaju i wprowadzanie czegoś innego w naszym pięknym kraju to masakraaaaaaaa. Słucham już wyłacznie muzyki w stylu "Sepultura" żeby się nabuzować do ciągłej walki z różnymi kretynizmami - np pieprz.. stęchlałą politechniką krakowską.
Powodzenia z całego serca Vega i podpisuje się obiema rękami do twojego podejścia do życia.

Pozdrowienia

Piotrze, odniosłem wrażenie, że Pawłowi jesienna chandra nieco podcięła skrzydła (mam nadzieję, że nie na długo) i czuje się samotny w naszej krajowej dżungli. Poruszyłem więc tylko aspekt osamotnienia w dążeniu do realizacji marzeń. Problemy egzystencjalne ma z pewnością każdy z nas i jakoś musimy sobie z tym radzić. W pełni zgadzam się z Twoją i Pawła opinią, że wprowadzanie czegoś nowego w tym, jak to Ująłeś "pięknym kraju", jest często waleniem głową w mur. Problem jest mi nieobcy - ja również mam z tym do czynienia na codzień.
Mimo wszystko życzę optymizmu i niepoddawania się wszechogarniającemu nas marazmowi.
Pozdrawiam Marek Szafrański

A mnie jest strasznie przykro, ze ludzie ktorzy swietnie sie na czyms znaja, odchodza od tego i chca sie zajmowac czyms zupelnie innym. Taki gosc jak Vega, ktory produkowal lotnie, przed ktorym te sprzety nie maja tajemnic, ktory umie swietnie latac, a jeszcze wiecej ma wiedzy teoretycznej, zna miejsca do latania w najrozniejszych czesciach swiata i ktos taki bedzie sie zajmowal czyms zupelnie innym?
Wiem, ze w Polsce niebardzo da sie wyzyc z zajmowania sie lotniarstwem profesjonalnie, bo mala liczba latajacyh, bo glupie przepisy uniemozliwiajace w sztuczny sposob prowadzenie wlasnego lotniska i wiele innych rzeczy... ale jest przeciez druga strona medalu. Nie tak daleko, bo w niemczech, przeglad lotni z wymiana 6 stalowych dolnych linek w litespeedzie kosztuje 500 euro, czyli 3 minimalne miesieczne wynagrodzenia brutto w Polsce. i teraz pytanie co ja zrobie jak juz bede musial to wymienic? Wyglada na to ze bede musial wydac sporo kasy. Przynajmniej kupic te linki w australii, i zaplacic 90zl za dokonanie przelewu, przynajmniej drugie tyle za przesylke, no i jeszcze clo i cena samych linek.
I pytanie, ile tak naprawde kosztuje wykonanie takich linek dopasowanych do roznych typow lotni, czy Pawel umialby to wykonac? Chyba bez problemu? Czy nie daloby sie tego robic nie tylko dla polakow, ale tez wydrzec troche klientow firmie skyline ktora kosi niesamowite marze? Niemiec od ktorego ja swoja lotnie kupowalem strasznie narzekal na zlodziejskie ceny w skyline, pewnie balby sie kupic czesci produkowane przez kogos tam, ALE... przeciez Pawel Vega to nie ktos tam, tylko czlowiek ktory mial swego czasu wyrobiona marke w tym sporcie, napewno lotniarze z doswiadczeniem pamietaja jego konstrukcje, moze na nich latali i ufali im.
Wiem, ze moze troche rozpaczliwie staram sie nakierowac sprawy w moim zdaniem pozytywna strone, ale patrzcie co sie dzieje..
W naszym kraju sa tacy goscie, a my nie dajemy im zarabiac na ich wiedzy..
Moze bez nazwisk, ale.. ja w tym roku myslalem ze zniszczylem moje skrzydlo doszczetnie, liczylem juz straty w setkach euro, same polamane profile to juz bardzo duzo liczac po cenach skyline. oczywiscie zwyklemu nawet najlepszemu slusarzowi nie dalbym dorobic nic do lotni, bo to jednak nie taczka. Sa na szczescie w naszym kraju dobrzy specjalisci, tyle ze sie ukrywaja..
Moze chociaz Pawel wyjdzie z ukrycia i zajmie sie znow tym co chyba by lubil, a napewno umie dobrze...

Przecież Vega napisał:

I naiwnie myślałem, że mogę coś konkretnego z siebie dać Wam wszystkim, szczególnie młodym ludziom pragnącym uprawiać ten wspaniały sport. W realnej formie, tworząc coś na kształt „centrum lotniowego”.

Wynika z tego, że właśnie chciał zajmować się lotniarstwem w Polsce, ale jakieś "siły nieczyste" w postaci przepisów i niemocy urzędniczej nie pozwoliły mu na to. Uważam jednak, że takie przedsięwzięcie ma rację bytu w Polsce, może tylko Vega nie trafił w odpowiednie miejsce lub czas.

„…żeby odnieść sukces w życiu, nie wystarczy tylko ciężka praca, ale trzeba być w odpowiednim czasie i miejscu, aby złapać i wykorzystać niepowtarzalną okazję!”

Napewno szkoda byłoby aby doświadczenie Vegi i wielu innych doświadczonych lotniarzy zostałoby niewykorzystane. Może wspólne działanie kilku osób (instruktorów, konstruktorów, właścicieli lądowisk) dałoby jakieś bardziej pozytywne efekty.

Edytowany przez: michalo, w: 2006/11/09 15:59

Nie, tak szybko się nie poddaję lub lepiej, nie poddajemy. Bo działamy razem z Andrzejem. Tylko szkoda nam tylu (już) lat pracy, starań i pieniędzy. Hangar rdzewieje leżąc na kupie, sprzęt może nie. I następny raz czeka na wiosnę, bo na wiosnę będziemy stawiać, budować, latać ... chyba że znowu jakieś siły nieczyste...!!!!!!!
PS. A tak na marginesie, to właśnie moim celem jest, aby można było w Polsce wymienić linki w lotni, roczny przegląd zrobić w Moyesie, naprawić Laminara.

Ponieważ w komentarzach do Andrzejkowych życzeń nie można dołączyć fotki, więc tu umieszczam moje życzenia.
Oczywiście dołączam się do życzeń dla wszystkich Andrzejów!!!
Ale chciałbym tu i teraz dodać specjalne życzenia dla mego przyjaciela, Andrzeja Mitmana, który robi tyle dobrego dla wspólnej sprawy - latania!

ANDRZEJU, żyj STO LAT w zdrowiu, a nawet dłużej, bo latanie zajmuje dużo czasu!!!

Pawel by vega
Do życzeń dołączają się Majka i Artur oraz Marek!