TEMAT: Lotniowe naklejki, znaczki, T-shirts itp

No wlasnie Michalo ja juz na ta ksiazke Vegi czekam kilka lat i doczekac sie nie moge . W zwiazku z tym zaczolem sam w watku Konstruktorzy Lotniowi i Konstrukcje Polskie pisac o Vedze . Zaskoczyla mnie wiadomosc Pawla , ze robi On swoja strone internetowa - pytam po co ??? z tego chleba nie ma a z wlasnej ksiazki mozna by bylo czerpac srodki na tankowanie auta ???? Tez kolega Rafal zrobil mi strone ale szybko wymeldowalem bo po co ??? Razem na stronie jestesmy mocniejsi !!! Brakuje nam Ksiazek a nasi Seniorzy choc by chcieli sie z nami podzielic zdieciami to im brakuje kompletnej instrukcji na stronie jak wstawic zdiecie !!!
Wszyscy przemijamy i szkoda , ze pewne Historie nie ujrza swiatla dziennego i pozostana gdzies w szufladach !

Edytowany przez: piotrolot, w: 2008/01/12 19:21

Już się zastanawiałem, czy ten wątek potrzebny i kogoś interesuje, bo nie było żadnej reakcji. Czy w ogóle mam coś dopisywać do każdej naklejki czy znaczka. No bo każdy z nich wiąże się z jakimś wspomnieniem zawodów, spotkań itp. Dzięki Michalo.
A na książkę to i ja już długo czekam.
No właśnie, gdyby nie lotniarstwo, miałbym stałą pracę, wolne weekendy i czas na pisanie. A tak ciągle trzeba walczyć o chleb i ten cały młyn codzienności.
A stronę mam i jak tam jeden z działów poświęcę mojemu hobby, to nie będzie to żadna konkurencja.
Chcę tam mieć swoją historię i przegląd wszystkich moich konstrukcji, historię zawodów, w których startowałem z wynikami, galerię itp. No i chyba zaczątek książki w odcinkach. Mogę?


A żeby było weselej, to znaczek z Leninem jak był mały, znaczek z ZSSR i zawody holowane Zegrze 78

uż się zastanawiałem, czy ten wątek potrzebny i kogoś interesuje

Pawle !!

Ty się pytasz czy potrzebny ???!!!
Boże, człowieku!! Ja mogę jedynie patrzeć i czytać w rozdziawioną gębą Zawsze z zazdrością patrzę na ludzi którzy robią coś bo warto. Niestety to co WARTO robić, bardzo często nie jest tym co się OPłACA. W swojej małostkowości i zaplątaniu w codzienne często szare życie zapominamy o tym co WARTO robić.

Pawle, nie wiem czy gdybyś napisał książkę lub choćby zrobisz stronę to Ci się opłaci, ale wiem że będzie warto!!!

Dla mnie będzie to zdecydowanie "lektura podstawowa"

Edytowany przez: Mesiek, w: 2008/01/13 03:41

Paweł, koniecznie spisuj, zbieraj swoje doświadczenia na jakimś trwałym nośniku. Teraz jest już dużo łatwiej dotrzeć do informacji. Ale do jakich? O lotniarstwie w j. polskim bardzo mało zostało napisane - albo nie byłem w stanie wtedy do tego dotrzeć. Co de facto na jedno wychodzi.

Prawie wszystkie informacje o samym lataniu na lotni, ale i o historii zacząłem ściągać z niemiecko- i angielskojęzycznych stron internetowych. Dość długo nawet nie byłem świadom tego, że i w Polsce tak duża grupa ludzi latała na lotni, konstruowała lotnie... Ale mało o nich wiemy, bo mało zostało opisane. W zasadzie nie ma łącznika między okresem dużej popularności lotniarstwa w latach 70 - 80-tych a lataniem od okresu gospodarki rynkowej. Tych, którzy latali wtedy i latają teraz na palcach jednej ręki można by chyba zliczyć. A szkoda... bo od kogo tu się uczyć tego latania. Ja i tak miałem tu dużo szczęścia

Więc Paweł bierz pióro/ klawiaturę w ręce (oczywiście nie wymagam by było to zamiast sterownicy) póki mamy jeszcze trochę zimy.

pozdrawiam
bartek

Cieszę się, że jednak mogę coś przekazać młodym pilotom. A więc jeszcze jeden rarytas, znaczek z I Mistrzostw Polski w Wetlinie w 1976r, których nie rozegrano do końca. Nie mogę odżałować tych mistrzostw, bo po wygraniu wstępnej eliminacji miałem olbrzymie szanse na zostanie historycznym pierwszym Mistrzem polski. Ale cóż, pogoda do dziś płata nam figle.

W zeszłym roku wybieraliśmy się z Tomkiem i Jackiem do Austrii na zawody ALPEN OPEN. Ale pogoda nie dopisała.
Może w tym roku uda się wystartować. Ciekawe, czy zawodnicy dostają jeszcze takie ceramiczne medale, jak ten z moich zbiorów z 1989r? Teren wokół Innsbrucka pozwala na wspaniałe przeloty, chociaż są duże ograniczenia ze względu na lotnisko pasażerskie na dnie doliny.