TEMAT: Leszno 2017 is open

Piotrolot napisał

Rozumie , ze macie tam w okolicy kila jeszcze jeden bezpiecznik zrywowy ..........ponoc ze sznurka

Chwilę po tym jak się linka zawinęła na oczku liny głównej, chwyciłem za wyczep wypinający u góry uzdę. Nie dostrzegłem tej
chwili kiedy się odplątała sama. Właściwie to ten u góry powinienem odczepiać jako pierwszy i jedyny, nie byłoby stresu
i niebezpiecznej sytuacji. Chociaż nie koniecznie, to zawsze istnieje możliwość zawinięcia linki uzdy w sposób,
który nie pozwoli się odwinąć samoistnie - jak to było w mojej sytuacji.
Na pewno warto na ten temat rozmawiać, wymieniać się wiedzą w takich konkretnych sytuacjach.
Natomiast nie warto ględzić i podtrzymywać ględzenia na wiele sposobów zbaczając mocno z tematu .

Pozdrawiam
Madziar

Mam do sprzedania wyczep kilowy, bardzo wysokiej jakosci, sprowadzony z USA. Jakby ktos byl zainteresowany to w srode moge zamiescic zdjecia.

Mikołaj tak czy siak zamieść te fotki , bo może nie da się rozmnożyć tego wyczepu ale powielić i owszem

Super akcja. Widzę że w powietrzu masełko , można było spróbować różne ustawienia w lotni , co też (z tego co widzę ) miało miejsce . Pozdrawiam

Piotrolot napisał: Pieknie spedziliscie dzien - Zazdroszcze i chetnie bym dolaczyl do Was ......

a propo spejczowania liny holowniczej . Juz kiedys sygnalizowalem , ze Szkola pinczowska holuje i wyczepia line inaczej a nizeli Moyes i Caly Swiat . Gdyby po spejczowaniu utworzyl sie wezel na linie Pilot jest dalej holowany za Kil a lotnia staje sie nie sterowna . Rozumie , ze macie tam w okolicy kila jeszcze jeden bezpiecznik zrywowy ..........ponoc ze sznurka

Wyczulem lekcewazacy ton, szczegolnie w miejscu "ponoc ze sznurka".. Nieslusznie. Poczulem sie nieprzyjemnie po tym co napisales.

Kiepska wiedza, jest gorsza niz jej brak, dlatego widzac, ze mylisz fakty, postanowilem Twoja wiedze nieco uzupelnic.
Po pierwsze hol do ktorego pijesz mial miejsce w Lesznie, a nie w Pinczowie, wiec wbijanie szpili metodom Pinczowskim jest nie na miejscu i niezasluzone.
Po drugie w Pinczowie lata kilku bardzo dobrze rozumiejacych temat szeroko pojetego lotniarstwa ludzi, ktorzy potrafia i budowali w swoim zyciu lotnie, albo nawet cale motolotnie od podstaw. Niedobrze jest atakowac ich nie majac nawet cwierci ich wiedzy i umiejetnosci..

Po trzecie Piotr Madziar lecial w w/w locie stosujac pewna mieszanke metod. Z Pinczowem nie miala ona wiele wspolnego. Lina z dwoma bezpiecznikami jest niemiecka. Oba te bezpieczniki za blaszkami. Ponadto Piotr uzywal uzdy na ktorej na kazdym koncu byl wyczep tulejkowy do uzycia wg uznania pilota. W razie niebezpieczenstwa zadziala i tak bezpiecznik na linie.

Tutaj akurat moznaby bylo jeszcze zastosowac bezpiecznik sznurkowy zamiast gornego wyczepu przy kilu (tak jak robia w Pinczowie), ale nie trzeba bylo i Piotr nie zastosowal.
Gdyby jednak zastosowal, to bezpiecznik ten by sie zerwal przy spejczowaniu sie liny, poniewaz zadzialala by na niego nie polowa sily holowania statycznie, lecz cala ta sila dynamicznie. Rozumisz. Juz o tym kiedys pisalismy i chyba Ci sie zapomnialo. bezpiecznik sznurkowy tu zadzialaby lepiej i szybciej niz pilot wyczepem, nie ma wiec powodu by obsmiewac ten typ bezpiecznika. Tym bardziej, ze jest taniutki i bardziej czuly niz siermiezny system niemiecki.
Gwarantuje, ze bezpiecznik sznurkowy wielokrotnie juz sie sprawdzal. W tym locie go nie bylo, wiec Twoj atak byl bezpodstawny.

Serdecznie pozdrawiam Rus... eee Jacek..

eeee.... bezpiecznik mamy ze śnurka, a holujemy się na postronku... w wolnych chwilach palikujemy na nim krowy

A tak na poważnie, pilot holujący ma swój bezpiecznik i wyczep, zaś pilot holowany powinien mieć (niezależnie od wszystkiego) świadomość właściwego działania i niezawodności swojego wyczepiania. Oczywiście podlega on konsultacji i weryfikacji zespołu, który ma się wspólnie wznieść w powietrze. Wystarczy o to zadbać przed lotem.
Pozdrawiam serdecznie endrju

Hej!

Madziar napisał: Chociaż nie koniecznie, to zawsze istnieje możliwość zawinięcia linki uzdy w sposób,
który nie pozwoli się odwinąć samoistnie - jak to było w mojej sytuacji.

W niektórych miejscach obserwuję stosowanie lejka jako osłony stalowego kółka kończącego linę podczas holi na twardych nawierzchniach (jak choćby pas startowy z betonu). Czy takie zabezpieczenie nie wpływa przypadkiem pozytywnie także na ograniczenie ryzyka zablokowania liny podczas wyczepienia?




Kolejna sprawa to materiał z jakiego wykonana jest uzda. Jestem fanem 4mm dynemy. Wad poza wysoką ceną jednostkową za m.b. w zasadzie nie napotkałem. Ma niski współczynnik tarcia, łatwo się zaplata szydełkiem pętelkę Brummela, wysoką elastyczność oraz wytrzymałość niemal jak stal.

Pozdrawiam,
air_viking

Hej,

JacekJJ napisał: Pierwszy raz Kornel wyholowal mnie tak wysoko.. konkretnie na 3000 metrów nad poziom gruntu.
Witek sorry..(poprzedni rekordzista)

Na holu 3Km wysokości to już jest wynik nieźle wyśrubowany. Niemal absolutny. Do dalszych prób będziemy się musieli zabezpieczyć odpowiednio wysoką strefą. Potwierdzenie, że można pojechać aż tak wysoko to super wiadomość dla wszystkich, którzy mają potrzebę posłuchać jak ich skrzydła zachowują się w laminarnym powietrzu. Przy lotach nisko ziemi zawsze jakoś brakuje czasu na zbadanie pełnych osiągów sprzętu.

Pozdrawiam,
air_viking

30 kwietnia. Dość silny wschodni wiatr, do 600m bardzo turbulentnie, potem juz spokojnie. Chmury od 1000 do 1200m, a nad nimi krystalicznie czyste powietrze i widoki.. oceńcie sami jakie. Gdzieś tam po drodze do lądowania szybowiec puchacz na prostej z wiatrem. Przed samym lądowaniem troche niezgrabnie operowalem klapami. Normalnie bym ich nie ruszal juz w tej fazie, ale okazalo sie, ze wieje tak mocno, ze na kursie pod wiatr prawie stanalem i moglbym czasem ladowac przed progiem lotniska. Musialem wiec odpuscic klapy, zeby pociąć szybciej pod wiatr, a potem je znow zaciagnac, zeby zwolnic do przyziemienia. Do tego turbulencja i wyszlo tak troche pokracznie.

Polataliśmy jak zwykle dzieki holowaniu Kornela w składzie: Witek, Pavlo, Aleksiej i ja.
Aleksiej przyjechal az z Gdanska, zeby wykonac swoj pierwszy lot w sezonie. Nie mowi po polsku, ale lata dobrze. Zreszta jak ktos lata na nowym Kombacie GT, to nie moze byc slaby.
Miala miejsce zabawna sytuacja. Okazalo sie pozniej, ze na Ukrainie jest zasada taka, ze holuja sie do 500m i holownik daje znac kiedy pilot ma sie wyczepic. Nie wolno wyzej, bo oszczedzaja czas, zeby inni nie czekali. Aleksiej chcial byc bardzo przykladnie zachowujacym sie pilotem i kiedy Kornel na 400m siegnal reka, zeby poprawic nogawke, Aleksiej uznal, ze to juz i sie wyczepil.. Powiedzielismy mu pozniej, ze u nas jak chce to moze i na 3000..

Byla bardzo poszarpana mocna terminka, ale mocna w szarpaniu, natomiast odlot na trase uznalem za bezsensowny, bo na wymioty sie zbieralo od jej centrowania, tak rzucalo. Pozatym nisko, a slonce wyszlo po 14.00 dopiero wiec cale to latanie bylo na okolo 2 godziny z czego wykorzystalem godzine i kreci mi sie we lbie do dzis.

1 maja wiatr 50kmh, ale za to duzo cieplej i sloneczniej. Latanie odpuscilismy na podstawie prognoz zapowiadajacych 48kmh wiatru. teraz znow deszcze, ale za to sobota, powinna byc dla nas. W niedziele Kornel ma komunie w rodzinie, wiec nie latamy.