TEMAT: jak nie lądować...

Wczoraj w Bezmiechowej, próbowałem lądować ze spadochronikem.
Nie było to konieczne, można było bez. Chciałem jednak poćwiczyć, spróbować. Wyszło kiepsko. Filmik zamieszczam, co by w ten sposób raczej nie ćwiczyć.
Termika dosyć mocna, przy ziemi podmuchy. Na lądowisku wysoka, nie koszona trawa. Miałem w palnie nalecieć szybko, wyrzucić spadochronik i usiąść.... jednak wiatrowskazu nie postawiłem... sporą odchyłkę przegapiłem. Na dodatek windę podciągnąłem bardziej niż normalnie, a gdy wyrzuciłem spadochronik byłem przekonany, że się zaczepił i nie jest otwarty... Dziwne zachowanie lotni zinterpretowałem jako przyziemny rotor... Orbiter wiele wybacza, można nim łatwo sterować... ale z bocznym kierunkiem, otwartą dryfkotwą i podciągniętą windą to było za wiele.... trzeba było siadać na brzuchu w miękkim terenie.
Spadochronik może się przydać... trzeba ćwiczyć... jednak nie tak.
pozdrawiam p

Kazde ladowanie bez strat materialnych i uszkodzen cielesnych zalczam osobiscie do udanych...

Lądowanie ze spadochronikiem !
Nie zawsze jest możliwość zrobienia rundy nadlotniskowej. Pilot doświadczony na obcym lotnisku - terenie potrafi ustalić kierunek wiatru i ustawia się na tzw.ostatnia prosta . Mając prędkość przyciaga sie do sterownicy ! Zazwyczaj lewą ręką wyciąga spadochronik i go "posyła " za siebie. Otwarty spadochronik będzie odciągał pilota od sterownicy (może zabraknąć rąk do wypchnięcia)
Warto wczesniej potrenować w terenie znanym . Ważne aby była odpowiednia dlugość linki lączącej uprząż pilota ze spadochronikiem .Kola lub kufy na sterownicy.
Andrzej

tym razem jak lądować... w wykonaniu PiotrkaE.
wcześniej był piękny wingover, niestety nie zdążyłem z komórką
pozdrawiam p