He, he, pamiętam jak mi o tym spotkaniu w powietrzu opowiadałeś. W tym roku koniecznie trzeba się spotkać w powietrzu na rzeczywistości tylko niech przestanie tak wiać bo gorzej niż w Kielcach na dworcu
Lotnia: Atos, Seedwings Merlin 158, Atlas,
napęd własnej konstrukcji
ŚK od 2011
-w "madrosci ludowej"bytuje przekonanie,ze gdy wyjedziemy z miasta do lasu iglastego i bedziemy oddychac gleboko i intensywnie smakujac powietrze,to w wyniku PRZETLENIENIA zaczyna sie nam krecic w glowie...
-w rzeczywistosci jest odwrotnie=przy intensywnym oddychaniu
wyplukujemy nadmiernie dwutlenek wegla i komorki nie otrzymuja
tlenu z hemoglobiny,a w pierwszej kolejnosci o jego braku sygnalizuja komorki nerwowe!
-jesli nie zareagujemy na ten sygnal ostrzegawczy i dalej,na sile
bedziemy sie delektowac smacznym powietrzem,to mozna sie doprowadzic do utraty swiadomosci,przechodzac po drodze przez stany euforyczne na granicy snu i jawy.
\mlodzi ludzie stosuja ta metode w celu uzyskania stanu euforii...\
To było w Turcji - Cameli Open Pre PWC 2014
Stanowisko było na wysokości 2130m, super widoki na otaczające nas góry. W pierwszy dzień, nie byłem jeszcze aklimatyzowany do wysokich podstaw, też odczułem lekkie trudności w oddychaniu.
Tak sobie kręcę i kręcę, kręcę i kręcę, kręcę i kręcę te kominy, miedzy kominami duszenie i znów kręcę i kręcę, kręcę i kręcę ten komi, w pełnym momencie zauważyłem że jakoś ciężko mi się oddycha, pomyślałem że pewnie jestem lekko posrany i nie zwracałem na to uwagi. Ale tak lecę i lecę, kręcę i kręcę, kręcę i kręcę te kominy, dalej odczuwam pod podstawą że ciężko mi się oddycha. Co do cholery zemną się dzieje, pomyślałem i wtedy popatrzyłem na wysokość a tam wprawie 4-ka nad poziomem!!! To się uspokoiłem że nie jestem posrany!!!
W kolejnych dniach już tego nie odczuwałem, pewnie nastąpiła aklimatyzacja i byłem spokojny że nie muszę wymieniać pampersa!!!
Fantastyczne miejsce do latania. Termika, widoki z góry poprostu niesamowite
A na deser, mieliśmy latanko w Oludeniz
-w 80-ym Nowym Roku bylem u Przyjaciela w Alma-Acie.
-postanowilismy z Kolega motolotniarzem wejsc na Alma-Atinska Viershyne, ok.4,5 km niezbyt stroma gorka...
-w ramach ekspres-aklimatyzacji wieczorem wypilismy po buteleczce MOSOVSKOJ,rano Kolega nie mial kondycji,wiec poszedlem sam...
\wczesniej wpelzlem tylko na KASPROWY\.
-zamiast parugodzinnego planowanego spaceru zajelo mi to caly dzien i wracalem przy jaskrawym swietle ksiezyca!
-w dzien niebo bylo ciemnogranotowe,a po kilku krokach musialem sie zatrzynywac z "braku powietrza" =wtenczas jeszcze nie znalem
Metody dr Buteyko.
-jesli mi starczy czasu,na stare lata chce wpelznac na Mount Everest,
bez tlenu,sprzetu i jakiejkolwiek pomocy ...