TEMAT: Początkujący a lotnia z napędem Mosquito

Jako, że to mój pierwszy post na tym forum to chciałbym się ze wszystkimi Wami przywitać No więc witam Nigdy jeszcze na niczym nie latałem, jednak praktycznie od dziecka marzyłem o lotniach. Teraz pracuję, więc mogę śmiało realizować swoje marzenia. Pochodzę z okolic Zielonej Góry, gdzie nie ma żadnych gór, miejsc gdzie mógłbym latać dużo i często po zakończeniu kursu. Nie stać mnie natomiast na to by, jeździć ciągle gdzieś w góry by sobie polatać. A dni urlopu w końcu też się kiedyś skończą. Dlatego bym chciał szkolić się w kierunku lotni z napędem Mosquito. I tu moje pytanie: czy ktoś początkujący, taki jak ja może od razu wykonać całą ścieżkę szkoleń od etapu I do Mosquito? Wiem, że w Mieroszowie na takowym szkolą. Czy moja pierwsza w życiu lotnia może być lotnią z tym napędem? Czy zaleca się na początku oblatywanie bez tego? Nie ukrywam, że byłby to dla mnie spory dyskomfort, bo zależy mi na częstym lataniu a nie tylko okazyjnym, od święta na jakiejś wyprawie.

pozdrawiam

Przymierzam się do lotów raczej wieczornych, już po pracy, tak dla relaksu. Nie zależy mi (póki co) na dalekich przelotach, raczej rekreacyjne polatanko, czasem blisko ziemi, a i czasem bym chciał jednak się bardziej zbliżyć do chmur. Praktycznie 100m od domu mam łąkę, która by idealnie się nadawała na startowisko.
Wspomniałem tu, że nie mam kasy. Wkradła tu się nieścisłość. Miałem na myśli to, że już po kursie, nabyciu całego sprzętu, co wiąże się ze sporymi kosztami nie chcę już się wpakowywać w kolejne. Na kurs kasę już mam odłożoną. Pozostaje tylko zbierać na sprzęt. Niezbyt uśmiecha mi się natomiast wizja konieczności wyjazdów w góry tylko po to by sobie polatać trochę. Jeden wyjazd to spokojnie kilka stówek licząc paliwo, jedzenie, nocleg itd. No sporą przeszkodą jest kłopotliwy transport, bo akurat mam małego peżocika 206, który raczej nie nadaje się do przewozu takiego cuda jakim jest lotnia Ta odległość od gór to główny powód, przez który myślę o napędzie. Szkoda wywalić tyle kasy na to wszystko a latać sobie raz na ruski rok.
Chyba poważnie będę musiał zacząć myśleć jednak o PPG. Może lotnie będą musiały jeszcze sobie poczekać.

pozdrawiam

A jak wygląda sprawa ze składaniem lotni? Każdą można złożyć tak, by całość miała te 3m zamiast 5-6m?

pozdrawiam

Rozumiem, czyli tak z 5-6m muszę sobie przyjąć? Póki co nasuwa mi się jeszcze jedno (i jak na razie ostatnie ) pytanie, a mianowicie o transport tego cuda. Czy auto pokroju Peugeot 206 nada się? Wystarczy bagażnik dachowy do lotni czy muszę jeszcze z przodu na masce i z tyłu montować jakieś stelaże?

Mehow napisał: Czy auto pokroju Peugeot 206 nada się? Wystarczy bagażnik dachowy do lotni czy muszę jeszcze z przodu na masce i z tyłu montować jakieś stelaże?

Nie no mniejsze dają rade Kwestia determinacji...

www.bigsurskypark.com/

Pozdrawiam,
air_viking

PS. Jeśli zaczynasz od podstaw to faktycznie polataj PPG. Po 200 wylatanych godzinach wróć do tematu lotni...

Hahaha dobrze, że nie jeżdżę Smartem Czyli nie jest tak źle z transportem, a to właśnie on mi spędzał głównie sen z powiek co do latania na lotniach. Pozostanę mimo wszystko przy lotniach Może kurs trwa trochę, większe koszta to jednak na szczęście z tym wszystkim mi się nie spieszy nie wiadomo jak. Powoli do przodu Na razie 1 etap kursu i zobaczę jak sprawy się będą układały. A wracając do tematu... jak mogłem nie wpaść na to, że mam pod nosem Aeroklub Ziemi Lubuskiej w Przylepie k. Zielonej Góry? Tam przecież mają wyciągarkę, więc przez jakiś czas można śmiało szlifować umiejętności a na zakup Mosquito przyjdzie czas. Pozostaje tylko zadzwonić i się dowiedzieć, czy lotniom udostępnią wyciągarkę, bo tam jest sekcja paralotniowa a nie lotniowa...

pozdrawiam