TEMAT: zawietrzna (Javorowy)

W sobotę na Javorowym, przy bardzo sympatycznej pogodzie (wiatr NNE- NE, 3-5m/s, lekka termika) , po czterdziestu kilku minutach fajnego latania, znalazłem się w kłopotliwej sytuacji. Błąd, gapiostwo, brak koncentracji... wiedziałem, że tak się nie robi… ale znalazłem się na zawietrznej.
Obeszło się bez strat. Na filmiku końcowe minuty lotu, od ostatniego pipnięcia waria. Może komuś się przyda jako przestroga...
pozdrawiam
p
(jednocześnie nie chciał bym wdawać się w jakąś szczególną dyskusję… błąd był oczywisty)

Ciekawe co ta krowa sobie myślała

krowa krową ale nad tymi drutami to chyba z 5 m miałeś ... dobrze że dobrze
ja na javorowym swojego czasu przeorałem przez pastucha elektrycznego i wypadłem na asfalt bo tez się zagapiłem i nie doleciałem do lądowiska

Mimo tego, że znałem zakończenie lotu i tak filmik podniósł mi ciśnienie.

Kurcze to poleciałeś To teraz wiadomo gdzie lądować jak przewieje ... ja to bez zawietrznej rzeźbiłem bo myślałem ,ze to lądowisko jest blisko .Bo z góry wyglądało ,ze blisko.. a potem się okazało ,że nie ,że jest dalej tylko gdzie ??????? Co widać na tym filmiku jak szukam No i lądowałem na lądowisku dla paralotni prawie .... tylko dwie łąki dalej ...bo to był mój pierwszy lot z dużej górki .Na chama można tam lądować albo na lądowisku dla paralotni.

Lądowanie Piotra oglądałem z powietrza, popatrzyłem że lotnia po lądowaniu się rusza, zagadałem przez radio czy wszystko ok i pomyślałem spoko wylądował, fajna łączka, wszystko ok. Ale potem jak zajechałem do Niego na tą łąkę to masakra, film i zdjęcia nie oddają pofałdowania terenu w tym miejscu, ilości miejsca i drutów przecinających to miejsce, a On tam wylądował i nawet w krowim placku się nie ufajtał naprawdę wielki szacun.

(tylko podobno krowa ma zakwasy do dziś i daje spienione mleko))

Wielkie dzieki za podzielenie sie tym doswiadczeniem. Super ze wszystko skonczylo sie dobrze Kazdy z nas moze znalezc sie w podobnej sytuacji - ja znam to tez z autopsji.
Na Straniku wpadlem w dysze ktora mnie splukala i ladowalem na polanie lesnej. Na Skrzycznym zdolalem sie jeszcze na czas uratowac ale tez nie wygladalo to wesolo. Czasami jeden zakret za duzo zamyka ci droge powrotu.
Ogladajac film zastanawialem sie czy mozna byloby cos zrobic inaczej, czy mozna byloby zmniejszyc ryzyko ktore zaistnialo w ostatniej fazie lotu. Nie chce tu gdybac i sie przemadrzac, nad Jaworowym latalem tylko raz na zaglu. Ale jedno bym zrobil na pewno - odbilbym wczesniej od zawietrznej gory gdyz lecac tak blisko zbocza widac jak lotnia doslownie jest splukiwana w dol. Nie wiem czy byla by szansa wykrecic sie na przeciwleglej gorce ale odlatujac od zawietrzne uratowaloby sie pare metrow wysokosci, tak zawsze potrzebnych w koncowej fazie lotu.

Pozdrawiam i zycze wszystkim happy landings

Leslaw