Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Sekretny klucz Zapamiętaj mnie
Podforum dla wszystkich naszych lotniowych komarów.. no dobra może latających na komarach i podobnych.. Czyli tutaj specyficzne rozmowy napędowe.

TEMAT: Latający inaczej - czyli bzykanie po szczecińsku..

Latający inaczej - czyli bzykanie po szczecińsku.. 2012/10/24 23:35 #6310

  • TomekP
  • TomekP Avatar Autor
  • Wylogowany
  • Pilot, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Pilot, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Posty: 338
  • Oklaski: 12
  • Otrzymane podziękowania: 55
Roland już dawno prosił mnie abym napisał kilka słów o tych moich zmotoryzowanych początkach, ale jakoś tak nie było na to czasu….

Zastanawiałem się jak zatytułować ten wątek bo na wzór Rolanda będę się chciał dzielić z Wami moimi postępami w zmotoryzowanym lataniu, jeszcze jakiś czas temu nadałbym tytuł ZZSLR czyli Zmotoryzowana Zachodniopomorska Sekcja Lotniarstwa Radykalnego. Dziś tak napisać już nie mogę…. Sekcji już w zasadzie nie ma bo 50% jej członków wyemigrowała, a druga część ta która została ma problemy z radykalnością….. Kiedyś to nawet zimą wchodziliśmy na Rudnik z lotniami na plecach żeby po 3 godzinach brnięcia po kolana a czasami po pas w śniegu schodzić (bo się kierunek zmienił przez te 3 godziny) a w zasadzie zjeżdżać na dupskach po śniegu, takie mieliśmy parcie na latanie, a dziś…..? No cóż czasu brak a samemu trudniej wzbudzić motywację…..

Dlatego tytuł tego wątku będzie inny, może ktoś z okolicy przeczyta którąś z moich relacji i zwabiony opisami powiększy naszą sekcję:), wiadomo bzykanie w grupie jest znacznie przyjemniejsze;).

Jak każdy z nas mam problem z czasem, w zasadzie to nie ma kiedy latać, w tygodniu praca poza domem, człowiek tuła się po hotelach i jak wraca na weekend do domu to nie ma sumienia aby oznajmić rodzinie: a skoczę te 400 km żeby sobie polatać…. Niestety ze Szczecina wszędzie daleko, Borsk, Leszno, Mieroszów to cały dzień drogi. Na miejscu jest prężna grupa paralotniowa ale chłopaki holują się tu z nawrotem dla mnie zbyt ekstremalne. Dlatego moje latanie w tym roku ograniczyło się wyłącznie do kilku wyjazdów i wakacji które spędziłem w Borsku – super miejsce do latania i rodzinnego wypoczynku – polecam.

Już 3 lata temu zrodził się plan uniezależnienia od wyjazdów na latanie: czyli latanie tuż przy domu z mosquito. Od podjęcia decyzji do realizacji planu minęło trochę czasu, wiadomo jak jest, jak już miałem finalizować zakupy wyskakiwało coś mega ważnego i plany odraczały się o kolejne miesiące, samo życie….

W tym roku zapowiedziałem że bez względu na wszystko będę latał z mosquito, co więcej Aśka, moja szanowna małżonka powiedziała, że bez względu na wszystko będę w tym roku latał na mosquito…. miała mnie już serdecznie dość;)

Podjąłem decyzje, że nie będę oblatywał NRG w zestawie z Merlinem na którym latam swobodnie i zgodnie z sugestia Rolanda zacząłem szukać lotni DHV 1. W mojej wadze, ponad 100 kg, w zasadzie pozostaje mały wybór, szukałem Funky 17 Seedwingsa i Fun 190 WW. W czerwcu tego roku znalazłem pod Berlinem 2 letnią loteńkę FUNKY 17, szybki wypad do tego pięknego miasta i już pierwszy krok do realizacji planu miałem za sobą (przynajmniej raz miałem gdzieś blisko).

W sierpniu wspólnie z Rolandem udaliśmy się do Austrii gdzie z kolei udało mi się znaleźć Mosquito w moim rozmiarze. Wierzcie mi, że nie jest to takie łatwe. Oczywiście najlepiej jest kupić nowy sprzęt szyty na miarę, ale niestety w moich planach istotny był też wątek finansowy, więc zdecydowałem się na używany sprzęt. Nie odważyłbym się pojechać tam sam, jestem totalnym antytalenciem technicznym dlatego poprosiłem o pomoc Rolanda.

Po całonocnej podróży dotarliśmy na miejsce i zaczęło się przymierzanie, sprawdzanie, negocjowanie. Znalazłem cacuszko prawie szyte na mnie, z elektrycznym starterem, zbiornikiem wewnętrznym, z małym nalotem, składanym śmigłem i ogólnie w dobrym stanie. Podczas przymiarek po raz pierwszy naszły mnie wątpliwości, wisząc w zestawie na wieszaku czułem jak bardzo jest niewygodnie, ciężko, jak bardzo ograniczone są moje ruchy, zacząłem się zastanawiać czy aby na pewno dobrze robię….. na szczęście chęć przebywania w powietrzu spowodowała że przypomniałem sobie wszystkie te dni kiedy widziałem szlaki cumulusów na szczecińskim niebie i mój brak możliwości wykorzystania takich warunków i nie było już odwrotu. Roland fachowym okiem ocenił i konspiracyjnym tonem przekazał mi informację, że sprzęt wart jest swojej ceny, głośnym i zdecydowanym tonem i już po niemiecku wytykał drobne usterki. Finalnie po delikatnych targach sfinalizowaliśmy transakcję i wracaliśmy do Polski z mega szczęśliwym szczecinianinem i ze sprzętem zapakowanym na dachu auta.

Jak odwiozłem Rolanda do domu bardzo żałowałem, że nie mam ze sobą lotni, tak bardzo chciałem wypróbować swój nowy nabytek. Ze względu na swoje dwie lewe ręce po raz kolejny skorzystałem z pomocy Rolanda, który zaoferował się że zrobi przegląd i wprowadzi kilka usprawnień w moim egzemplarzu. Nie mogłem wytrzymać i jeszcze na koniec odpaliłem silnik aby posłuchać jak pracuje, poczuć jak śmierdzą spaliny i jak śmigło pcha w cztery litery…. tak, tak, wiem pomyślicie obiło mu i macie racje odbiło mi…., jeszcze wtedy nie do końca chciałem uwierzyć w to że ten zestaw poradzi sobie z uniesieniem mnie w powietrze, bo oczywiście nie jest żądną tajemnicą, że z Jackiem od lat rywalizujemy o miano najcięższego lotniarza w Polsce;).

Roland już dysponując większą ilością czasu potwierdził, że udało się nam kupić dobry egzemplarz, wprowadził w nim kilka zmian (wymienił przewody paliwowe na przezroczyste, membrany w gaźniku na nowe, zasylikonował wszystkie czułe na wibracje części, zamontował czujnik temperatury i obrotów silnika i na koniec wymienił świece i akumulator). Po tygodniu dał mi znać że w zasadzie sprzęt jest już gotowy do lotu.

No tak sprzęt gotowy a co z pilotem, czy na pewno gotowy? No właśnie coraz częściej pojawiały się wątpliwości a może zaczekać jak dieta zacznie działać :unsure: i zgubić tych kilka kg? Czy aby na pewno dam radę? Przecież latanie z silnikiem na plecach to nie to samo co swobodne kręcenie się w kółko w kominie, w wygodnym i lekkim kokonie. No i znowu Roland dobrze podpowiedział, pojedź do Mieroszowa odpal z górki w odpowiednich warunkach i na pewno dasz sobie radę.

Wiem, że z rad Rolanda warto korzystać, wiec w jedną z wrześniowych niedziel pojawiłem się u Andrzeja z pełną gotowością do odbycia tego pierwszego bzykania…. Na początku oblatałem sobie Funky 17, wcześniej nie latałem na tym egzemplarzu. Trzy ślizgi utwierdziły mnie w tym że to była dobra decyzja. Fajna, lekka zwrotna lotnia szybko reagująca na ruchy, jednym słowem pełen relaks.

Pozostało poczekać na osłabienie termy i odpalenie w pełnym zestawie. Po całym dniu na starcie lotniowym obserwując starty kolegów nie mogłem doczekać się na ten mój pierwszy raz. No i nadszedł. Zgodnie z procedurą odpaliłem silnik rozgrzałem i na chwilę zgasiłem, aby przygotować się do startu. Podpiąłem się do lotni zapiąłem w uprząż i gotowy na wszystko dmuchnąłem w rozrusznik i stało się….. okazało się że maszyna nie chce odpalić…. Ehhhhh jak ja się wtedy czułem wszyscy widząc jak wyglądam starali się mnie pocieszać mówiąc, że tak to już jest z tym mosquito że nie zawsze się uda że zawsze coś może odmówić współpracy. Tym razem odmówił współpracy bendix w rozruszniku który, na stałe powiedział mi ja już nie będę działał. Miałem ochotę zostawić to wszystko na starcie…. No i co mi pozostało? Musiałem cały majdan zwinąć i z podkulonym ogonem wrócić do Szczecina.

Znowu nieoceniony okazał się Roland który podesłał mi linki do sklepów gdzie można zakupić owy bendix, okazało się że w Polsce też handlują silnikami Raket więc już w poniedziałek zamówiłem, w środę otrzymałem część, a w piątek cały zestaw był już po naprawie. Strasznie się zdziwiłem, że tak szybko poradziłem sobie z tą awarią :whistle: . Gdyby ktoś potrzebował pomocy z rozrusznikiem to służę pomocą B).

W kolejny weekend zdecydowałem się na próby już na miejscu w Szczecinie, a w zasadzie tuż pod nim, jakieś 3 km od miejsca mojego zamieszkania znalazłem pole, które od tego momentu służyć mi będzie jako miejsce startów i lądowań.

Bardzo długo czekałem na ten pierwszy start z Mosquito dodatkowo cały czas brakowało mi tej pewności, że przy mojej wadze uda mi się oderwać od ziemi, wiedziałem że kluczowy dla mnie będzie moment startu. Przez cały dzień kiedy to zdecydowałem się oderwać od ziemi, czułem pewne napięcie, powtarzając w myślach całą procedurę przedstartową i wszystkie elementy startu (oczywiście wykorzystałem w tym celu wszystkie podpowiedzi Rolanda). Wszystko chciałem przygotować idealnie bez zbędnego pośpiechu, przyjechałem na start z kolegą oficjalnie aby nagrał moment startu ale tak zupełnie przypadkiem napomknąłem mu że jakby co to tym się gasi silnik i żeby nie krępował się dzwonić na 112;). Warunki do startu były wymarzone ze 2-3 m/s w twarz teren lekko opadający wszystko idealnie na ten pierwszy raz. Niestety trochę się grzebałem przy rozkładaniu i z idealnych warunków zaczęły robić się średnie, wiatr zaczął słabnąć. A tego bałem się najbardziej, braku wiatru przy starcie. Dlatego już bez zbędnej zwłoki przygotowany do startu odpaliłem. Pamiętałem jedną z rad Rolanda aby wejść mocno ramionami w sterownicę i biec jak po rekord świata na 100m. Tak też zrobiłem i już po kilkunastu krokach poczułem, że jednak damy radę, bardzo fajne wrażenie jak odrywały się wąsy mosquito od ziemi – swojego rodzaju uwolnienie, później to już była bajka. Pamiętałem też, aby w miarę szybko zapiąć kokon bo przy otwartym zamku silnik nie ma właściwego chłodzenia. Lotnia idealna, lekko chodziła za ręką szczerze mówiąc spodziewałem się większego siłowania, kilka rund nad startem i odszedłem na krótki oblot okolicy. Bardzo przyjemne latanie w spokojnych warunkach.
Po 40 min lotu zdecydowałem się na pierwsze lądowanie znowu cała procedura krąg nad miejscem lądowania, min obroty, zhamowane śmigło, odpięty kokon i ostatnia prosta, już mam się podnieść a tu nagle bez żadnej ingerencji z mojej strony silnik wchodzi na maksymalne obroty. Ekspresowa reakcja odhamować śmigło schować nogi i na drugi krąg. A w głowie gonitwa myśli co się k….a dzieje przecież nie powinno tak być. Okazało się że sytuacja szybko się wyjaśnia, jak tylko chowam nogi z powrotem do kokonu i lekko się pochylam obroty spadają do min i znowu zaczynam opadać, kątem oka widzę że przepustnica usta-usta odczepia się od speedbaru. Znowu automatyczna reakcja – przydał się trening w garażu wisząc w kokonie ćwiczyłem procedury, nie pomyliłem kulek B) - maksymalne obroty i dalej w górę i ulga że wiem co się stało, że sprzęt sprawny tylko pilot d…a nie przewidział, że jak wypluje przepustnicę to powinien ją zabezpieczyć, aby się przez przypadek gdzieś nie zaczepiła… Drugie podejście już bez problemów tylko z tego wszystkiego zapomniałem zhamować śmigło, niemniej wszystko się udało.


Tak więc ja już mam to za sobą ten pierwszy raz, teraz bzykam sobie w weekendy po pracy i kiedy najdzie mnie na to ochota i wszystkich do tego zachęcam. Najbardziej zachęcam do tego ludzi z moich okolic jeśli ktoś chciałby zobaczyć jako to wygląda z bliska dotknąć, pobiegać z lotnią to zapraszam, może to będzie właśnie to. A przy okazji może zreaktywujemy naszą Zachodniopomorską Sekcją Lotniarstwa Radykalnego? Bo przecież wiadomo, że bzykanie zawsze lepiej wychodzi w grupie;).

No i jeszcze jedno. Zapewne zauważyliście, że bardzo często w moim opisie wspominam o Rolandzie. Jest to człowiek, który dysponuje ogromną wiedzą techniczną i sporym doświadczeniam w lataniu z mosquito i co najważniejsze chcę się tą wiedzą i doświadczeniem dzielić z innymi. Dzięki jego pomocy i podpowiedziom, bez strat w sprzęcie mogę cieszyć się dziś bzykaniemB). Roland wielkie dzięki za wszystko, mam nadzieję że nadal będziesz odbierał telefony ode mnie :) .

Pozdro
Tomek
Obecnie:
Swobodnie - Exxtacy
Z Mosquito NRG - Exxtacy
Wcześniej:
Merlin 158 - Seedwings, Funky 17 - Seedwings, Firebird Uno, Polaris, Stratus R11, Kanion Brawo, Gryf by Dasiu
Waga: 104kg ;)
Podziękowali: Agi

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Odp: Latający inaczej - czyli bzykanie po szczecińsku.. 2012/10/24 23:45 #6311

  • TomekP
  • TomekP Avatar Autor
  • Wylogowany
  • Pilot, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Pilot, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Posty: 338
  • Oklaski: 12
  • Otrzymane podziękowania: 55
Pierwszy start



Pozdro
Tomek
Obecnie:
Swobodnie - Exxtacy
Z Mosquito NRG - Exxtacy
Wcześniej:
Merlin 158 - Seedwings, Funky 17 - Seedwings, Firebird Uno, Polaris, Stratus R11, Kanion Brawo, Gryf by Dasiu
Waga: 104kg ;)

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Odp: Latający inaczej - czyli bzykanie po szczecińsku.. 2012/10/24 23:47 #6312

  • TomekP
  • TomekP Avatar Autor
  • Wylogowany
  • Pilot, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Pilot, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Posty: 338
  • Oklaski: 12
  • Otrzymane podziękowania: 55
Pierwsze lądowanie



Pozdro
Tomek
Obecnie:
Swobodnie - Exxtacy
Z Mosquito NRG - Exxtacy
Wcześniej:
Merlin 158 - Seedwings, Funky 17 - Seedwings, Firebird Uno, Polaris, Stratus R11, Kanion Brawo, Gryf by Dasiu
Waga: 104kg ;)

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Odp: Latający inaczej - czyli bzykanie po szczecińsku.. 2012/10/24 23:49 #6313

  • TomekP
  • TomekP Avatar Autor
  • Wylogowany
  • Pilot, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Pilot, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Posty: 338
  • Oklaski: 12
  • Otrzymane podziękowania: 55
Pierwsza głupota... wiało za mocno



Pozdro
Tomek
Obecnie:
Swobodnie - Exxtacy
Z Mosquito NRG - Exxtacy
Wcześniej:
Merlin 158 - Seedwings, Funky 17 - Seedwings, Firebird Uno, Polaris, Stratus R11, Kanion Brawo, Gryf by Dasiu
Waga: 104kg ;)

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Odp: Latający inaczej - czyli bzykanie po szczecińsku.. 2012/10/24 23:52 #6314

  • TomekP
  • TomekP Avatar Autor
  • Wylogowany
  • Pilot, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Pilot, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Posty: 338
  • Oklaski: 12
  • Otrzymane podziękowania: 55
takie tam :whistle:

Obecnie:
Swobodnie - Exxtacy
Z Mosquito NRG - Exxtacy
Wcześniej:
Merlin 158 - Seedwings, Funky 17 - Seedwings, Firebird Uno, Polaris, Stratus R11, Kanion Brawo, Gryf by Dasiu
Waga: 104kg ;)

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Odp: Latający inaczej - czyli bzykanie po szczecińsku.. 2012/10/25 05:18 #6316

  • Agi
  • Agi Avatar
  • Wylogowany
  • Sympatyk, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Sympatyk, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Posty: 2953
  • Oklaski: 19
  • Otrzymane podziękowania: 338
Tomek, wielkie dzięki za fantastyczną relację!!!
Strasznie się cieszę, że wszystko tak super poszło. :) :) :)


TomekP:

...Roland fachowym okiem ocenił i konspiracyjnym tonem przekazał mi informację, że sprzęt wart jest swojej ceny, głośnym i zdecydowanym tonem i już po niemiecku wytykał drobne usterki...

:lol: :lol: :lol: Roland jesteś the best!


TomekP:

...Zapewne zauważyliście, że bardzo często w moim opisie wspominam o Rolandzie. Jest to człowiek, który dysponuje ogromną wiedzą techniczną i sporym doświadczeniem w lataniu z mosquito i co najważniejsze chcę się tą wiedzą i doświadczeniem dzielić z innymi...

I chwała i wielkie dzięki Mu za to!! :) :) :)


.

"Dzień bez zaglądnięcia na Forum, jest dniem straconym" - Dr Flatter
"Jak jest?? Jest lotnie!!"

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Odp: Latający inaczej - czyli bzykanie po szczecińsku.. 2012/10/25 05:46 #6317

pozdrawiam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez dane_usuniete.

Odp: Latający inaczej - czyli bzykanie po szczecińsku.. 2012/10/25 07:03 #6319

  • Piotrolot
  • Piotrolot Avatar
  • Wylogowany
  • Pilot 100+, Sponsor lotnie.pl 2015
  • Pilot 100+, Sponsor lotnie.pl 2015
  • Posty: 4295
  • Oklaski: -258
  • Otrzymane podziękowania: 583
Tomciu jestes po tym locie w " huraganie " zakwalifikowany do " Pilotow Kamikadze Boski Wiatr "
Jak dyskutowalem z Ortwinem Keller przy odbiorze mojego Moskito o lataniu na lotni kl.1 to dodal , ze owszem jedynka wychodzi w slabym wietrze , ale pod wiatr wisi i nie chce leciec do przodu . Teraz to swietnie widac na Twoim filmie. Na takie warunki smialo uzywaj swojego Merlina Fuji-japsu z pieknym wschodem slonca ;) Czyli do kazdych warunkow dobieramy odpowiedni " Miesniolot " Pozdrowka i jak dozyje wiosny chce polatac najlepiej z Toba w moim Aeroklubie praktyki instruktorskiej - Szczecin Dabie ????? ;)
Pilot Szybowcowy 326 h. Prak Instr. kl 2. Mech.Osługi s-ków do 5700 kg według CZLZ-4i-1311/4/78. Pilot Motolotni Nr. 1072 (25 h) Pilot Moskito - 1 h

Delta Piotrolot

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Piotrolot.

Odp: Latający inaczej - czyli bzykanie po szczecińsku.. 2012/10/25 07:34 #6320

  • Agi
  • Agi Avatar
  • Wylogowany
  • Sympatyk, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Sympatyk, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Posty: 2953
  • Oklaski: 19
  • Otrzymane podziękowania: 338
Piotrolot:

...uzywaj swojego Merlina Fuji-japsu z pieknym wschodem slonca...


Ta lotnia się nie nazywa tak jak powyżej, ona się nazywa "Lalunia". :P ;)

TomekP sam kiedyś napisał:
Jak przeleciałem swoją Lalunię


.

"Dzień bez zaglądnięcia na Forum, jest dniem straconym" - Dr Flatter
"Jak jest?? Jest lotnie!!"

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Agi.

Odp: Latający inaczej - czyli bzykanie po szczecińsku.. 2012/10/25 07:38 #6321

  • Agi
  • Agi Avatar
  • Wylogowany
  • Sympatyk, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Sympatyk, Sponsor lotnie.pl 2016
  • Posty: 2953
  • Oklaski: 19
  • Otrzymane podziękowania: 338
Roland:

Wady: mała odporność na urazy mechaniczne: przy zwarciu albo przekłuciu potrafi się zapalić żywym ogniem albo nawet wybuchnąć.


:blink: :blink:

"Dzień bez zaglądnięcia na Forum, jest dniem straconym" - Dr Flatter
"Jak jest?? Jest lotnie!!"

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Moderatorzy: Leslawsterylnymichalo
Zasilane przez Forum Kunena