Jak się ubrać? Niby banalne... – a jednak nie

    Piękny, lotny dzień. Pogoda jak na zamówienie, wszelkie przyziemne anty-lotniarskie trudności udało nam się na chwilę odsunąć na bok. Jeszcze jesteśmy w samochodzie, ale już bujamy w obłokach, centrujemy w myślach kominy i obmyślamy trasy. Nie myślimy o tym, że za kilka godzin możemy kuśtykać ze zwichniętą nogą lub wściekać się, że przedwcześnie lądowaliśmy z powodu wychłodzonych barków lub skostniałych palców. A wszystko z tak prozaicznej przyczyny, jaką jest niewłaściwy ubiór. W zaskakująco skuteczny sposób może on nam zepsuć sporo przyjemności z latania.
Część 1... BUTY    





W zasadzie jak najbardziej wykonalne jest latanie całkowicie bez butów, lub latanie w zwykłych tenisówkach. Buty należą bowiem do tej grupy "osprzętu", który nie jest bezwarunkowo potrzebny do uniesienia się w powietrze. I może właśnie dlatego ich dobór tak często traktowany jest "po macoszemu”.
Brak butów to oczywiście pewnego rodzaju skrajność, której nie zamierzamy tu rozważać. Będziemy raczej zmierzać do przeciwległego bieguna i szukać odpowiedzi na pytanie, czy istnieją buty dla lotniarza IDEALNE. Wymienić można co najmniej kilka scenariuszy, w jaki sposób źle dobrane buty mogą zepsuć lotniarzowi przyjemność z latania. Część z tych scenariuszy przerobiłem niestety na własnej skórze, część z nich ”zaliczyli” moi Koledzy i na podstawie tych wszystkich zwichnięć, przegrzań, przemarznięć, przemoknięć, bąbli, odcisków i innych strat, powstał ten tekst. Z pewnością dla wielu z Was wnioski w nim zawarte są oczywiste. Ale myślę, że mimo tego warto to wszystko jeszcze raz sobie uświadomić i zebrać w całość.




1. Buty dla lotniarza powinny być wygodne

Wygoda – jest to w zasadzie parametr, który powinny spełniać buty na każdą, nie tylko lotniową okazję. W przypadku uprawiania lotniarstwa z aspektem wygody butów mamy zasadniczo do czynienia w czterech jego fazach:
przygotowanie do startu (przenoszenie sprzętu na miejsce rozkładania, rozkładanie, przenoszenie na miejsce startu)
rozbieg (nie dotyczy startów z wózka)
lądowanie
składanie sprzętu, przenoszenie do samochodu (co w przypadku lądowania w przygodnym terenie może być nie lada wycieczką).
O wygodzie butów nie można się wypowiadać w sklepie w trakcie mierzenia. Właściwie chyba wszyscy zgodzą się z twierdzeniem, że kupowanie butów odbywa się nieco ”na wiarę”, czyli wierzymy w to, że buty będą wygodne. Niestety dopiero gdy zostaną sprawdzone w sytuacji do której zostały zaprojektowane, możemy stwierdzić, że mamy WYGODNE buty.




2. Buty dla lotniarza powinny mieć dobry bieżnik

Kwestia bieżnika ma szczególne znaczenie podczas lądowań, ponieważ niejednokrotnie lądujemy na śliskiej trawie lub sypkim żwirze. W obu przypadkach brak dobrego bieżnika dramatycznie zmniejsza przyczepność i co za tym idzie
pewność przyziemienia. Kwestię dobrego bieżnika mogą pominąć piloci startujący wyłącznie z wózka i lądujący wyłącznie na brzuchu i kołach sterownicy. ;-))
Dobry bieżnik przyda się także przy podchodzeniu na startowiska. Podczas samego rozbiegu (z zastosowaniem prawidłowej techniki startu) nie jest to już aż tak istotne – jak twierdzą profesjonaliści.
   




3. Buty dla lotniarza powinny być nad kostkę

Buty usztywniające kostkę znacznie ograniczają ryzyko zwichnięcia stawu skokowego. Przy czym należy dodać, że pożądane jest tutaj usztywnienie zapobiegające wychyleniom bocznym. Natomiast nadmierne usztywnienie w płaszczyźnie przód-tył nie ma dla zwichnięć większego znaczenia, będzie natomiast niepotrzebnie utrudniać chodzenie i bieganie, zwłaszcza pod górę i z góry. Odpowiednie buty mają więc najczęściej w rejonie ścięgna Achillesa pewne obniżenie krawędzi.
Jeżeli już posiadamy buty nad kostkę, to pozwolę sobie zalecić każdorazowe zawiązywanie ich...
szczególne w sytuacjach, w których uważamy, że kostki skręcić się nie da. Zgodnie bowiem z prawem Murphy'ego, właśnie wtedy występuje największe zagrożenie skręcenia ;-)
    Alternatywą dla butów ponad kostkę są buty niższe, ale stosujące system "3D”, który aktywnie przeciwdziała wszelkim bocznym wychyleniom kostki. Ponieważ mamy tu do czynienia z jedną z najnowszych technologii na rynku obuwniczym, ma to duży wpływ na wzrost ceny.








 

Niebieska strzałka wskazuje obniżenie krawędzi w tylnej części buta.




 4. Buty dla lotniarza żadnych klamr, pasków i zaczepów

Większość obecnie produkowanych butów sportowych ponad kostkę ma w górnym odcinku zamiast otworów na sznurówki charakterystyczne zaczepy. Czasami całość jest wzmacniana taśmą z rzepem. O ile takie rozwiązanie pozwala na wygodne i szybkie sznurowanie, o tyle w lotniarstwie powinniśmy świadomie zaczepów unikać. Zgodnie z zasadą, że jak coś się może zaczepić, to się z pewnością zaczepi. O co?
W dolnej części kokona mamy co najmniej jedną linkę. Podejście do lądowania z jednym butem "ugrzęźniętym"w uprzęży to wprawdzie niezły test na odporność psychiczną i umiejętność lądowania na punkt (tu: na jedną nogę), ale świadomość, że to właśnie teraz MUSIMY wylądować na punkt, w zaskakujący sposób zmniejsza nasze umiejętności.
    Może być jednak jeszcze gorzej
gdy sznurówka jednego buta zaczepia się o jakiś element drugiego. Widziałem już takie lądowanie. Włos zjeżył mi się na głowie, gdy pilot klapnął płasko na trawę, zaskoczony całkowitym brakiem możliwości ”wypuszczenia podwozia”.





 

Czerwone strzałki - paski i zaczepy, których należy unikać.




5. Buty dla lotniarza powinny dobrze amortyzować stopę

Podczas udanych lądowań możemy nawet nie zauważyć, jak istotna w bucie jest dobra amortyzacja stopy, a szczególnie pięty. Jednak wystarczy zły moment wypchnięcia sterownicy przy lądowaniu i po wykonaniu flary spadamy z metra lub więcej na ziemię. Dociążeni masą lotni, uprzęży itd., przekazujemy większość uderzenia na nasze stopy. Mając pecha, trafimy lądując na podłoże kamieniste lub ubitą polną drogę, zamiast na miękką, amortyzującą trawę. Warto więc dopytać się u sprzedawcy (lub doczytać), jakie systemy amortyzacji są zastosowane w danych butach.



6. Buty dla lotniarza powinny być lekkie

Myślę, że buty dla naszych celów można uznać za lekkie, jeżeli para waży nie więcej niż 1000 gram).
Wożenie w kokonie dwóch "cegieł” jest mało komfortowe. Jednak największym problemem będzie zmuszenie ciężkich butów do (nierzadko) bardzo szybkiego biegu podczas lądowania. Najdrobniejsze potknięcie w ciężkich butach prawie na pewno skończy się upadkiem.
 




7. Buty dla lotniarza powinny mieć podeszwę niewystającą poza obrys buta

Podeszwa nie powinna wystawać poza obrys buta zarówno na długość jak i na szerokość. Wprawdzie im szersza podeszwa, tym lepsza stabilność ogólna, jednak korzyści z tego wynikające przestają mieć znaczenie w momencie, gdy bezskutecznie usiłujemy upakować szerokie podeszwy w kokonie. Początkującym lotniarzom, którzy już kupili buty z szeroką podeszwą mogę zdradzić, że jak się jedną nogę przykurczy a drugą wyprostuje,
to się da. ;-) Da się włożyć, ale nie da się za długo wytrzymać – wiem z autopsji. Zwłaszcza kokony o zawodniczych aspiracjach mają w części przeznaczonej na buty wyjątkowo mało miejsca. Swoistym curiosum obserwowanym często na zawodach jest zjawisko "zawodnika w tenisówkach" właśnie ze względu na brak nadmiaru miejsca w ekstremalnie dopasowanych uprzężach.












 
Przykładowa podeszwa wystającą poza obrys buta.




8. Buty dla lotniarza powinny być odporne na wilgoć

Szczególnie ważne jest to w okresie latania wczesno-wiosennego i późno-jesiennego, gdy podłoże, z którego przyjdzie nam startować jest wilgotne, bądź nawet pokryte śniegiem. Na startowiskach górskich, jak np. Skrzyczne, śnieg w kwietniu wcale nie jest czymś wyjątkowym.
Do anegdot przeszło już otwarcie sezonu 1.04.2008, kiedy to z wyjątkiem jednej osoby wszyscy przemoczyliśmy na startowisku buty i mieliśmy wątpliwą przyjemność dwugodzinnego latania z mokrymi nogami. Pamiętam, że solidnie wtedy przemarzłem. Wiało mocno i latało się wysoko.
Również jesienią, gdy temperatura po zachodzie słońca szybko spada i trawa błyskawicznie staje się mokra, z całą pewnością docenimy buty odporne na wilgoć. Absolutnie nieodzowne są one dla pilotów latających z napędem, czyli prawie cały rok.




9. Buty dla lotniarza powinny być "oddychające"

Moim zdaniem wszelkie buty, jakie zakładamy na nasze nogi, powinny być z czysto higienicznego punktu widzenia wykonane z oddychających materiałów. A już bezwarunkowo parametr ten powinny spełniać buty przeznaczone do uprawiania sportów.
Nasze lotniarskie eskapady nierzadko rozpoczynają się wczesnym rankiem, a kończą późnym wieczorem. I przeważnie przez cały ten czas stopy mamy zasznurowane w butach. Nie muszę tu chyba obrazowo opisywać, co dzieje się w butach nieoddychających.
Warunek "oddychania” spełniają buty z tworzyw naturalnych jak np. skóra (ale takie mogą być za ciężkie), lub z tworzyw najnowszej generacji jak np. Goretex lub podobne.

















 
 






 
 

    Na podstawie tych moich przemyśleń i mało ciekawych przygód z niewłaściwymi butami, dokonałem niedawno zakupu. Nie są to wprawdzie buty zaprojektowane specjalnie i docelowo dla lotniarzy, ale mimo to spełniają wszystkie wymienione wyżej warunki.
Jak na razie buty te przeszły test wygody (wycieczka górskia) i odporności na wodę oraz spełniają warunki, które były do stwierdzenia już w sklepie i w domu przy próbie wejścia do wiszącej uprzęży. Czyli: lekkość, oddychalność, solidny bieżnik, wąska podeszwa, cholewka lekko nad kostkę z obniżonym tyłem, brak klamr. Jednak odważę się je tutaj dopiero wtedy polecić i bliżej zaprezentować, gdy przejdą LOTNIOWY chrzest bojowy.
   
    Można było oczywiście pójść na łatwiznę i kupić za ciężkie pieniądze buty zaprojektowane specjalnie i docelowo dla lotniarzy (
i paralotniarzy), bo faktycznie są co najmniej jedne takie na rynku. Jest to produkt przygotowany przez firmę HANWAG, widoczny na zdjęciu poniżej.



 





    Więc jeszcze raz. W pierwszym przypadku - mamy buty kupione na podstawie wniosków z kontuzji i teoretycznych przemyśleń, w drugim przypadku - mamy buty specjalnie dla lotniarzy z ekskluzywną jakością i ekskluzywną ceną.
ALE UWAGA... Panie i Panowie... - mamy też buty, które już latały w sezonie 2009 pod jedną z naszych znajomych lotni i
które ich Właściciel określił jako IDEALNE. ;-) Przetestował je w górach, na nizinie, latały z Nim na przeloty, odbywały dalekie dojścia do samochodu, niosąc Go wraz z całym sprzętem. ;-)
Poniżej kilka słów na temat SPRAWDZONYCH butów IDEALNYCH...


JacekJJ:
Bardzo długo nie zwracałem uwagi na to, w jakich butach latam. Do czasu, kiedy biegając wieczorem skręciłem na kamieniu kostkę. Mało tego, - ledwie przestało boleć, a już znów chciałem biegać i... skręciłem po dwóch tygodniach tą samą kostkę ponownie. Lekarz powiedział, że teraz uszkodzona torebka stawowa odbudowała się tak, że będzie podatna na nawykowe skręcenia. I faktycznie, zdarzyło mi się później z byle powodu ją skręcać, szczególnie, że robiłem się coraz cięższy. W tym czasie bardzo się bałem, że przy lądowaniu w terenie (dociążony jeszcze lotnią) mogę sobie nawet nogę złamać.
Powstało więc pytanie... - co zrobić, żeby tego uniknąć?
Wcześniej kupiłem buty CHIRUCA, świetne do chodzenia po górach, ale przy starcie na lotni były za ciężkie i miałem wrażenie, jakbym startował z bagna. Przy słabych wiatrach nie nadążałem nogami przebierać z tym obciążeniem.
Postanowiłem wypróbować buty NIKE do biegania. Okazało się, że na lotnisko leszczyńskie są świetne, - startowałem jak sprinter, ale nie widziałem się w nich na startowiskach górskich z kamykami. Wtedy właśnie przypomniałem sobie o firmie SALOMON. Sprawdziłem w Google i okazało się, że Salomon produkuje buty do biegania po terenie górskim. Pomyślałem, że to będzie strzał w dziesiątkę dla lotniarza i nie pomyliłem się.
Wybrałem model SALOMON-3D-Fastpacker.
To bardzo ciekawa konstrukcja. Podeszwa CONTAGRIP zapewnia świetną przyczepność na różnych nierównych powierzchniach. Jest na tyle twarda, że nie czuje się kamyków, na które można natrafić, a jednocześnie na tyle elastyczna, że nie utrudnia biegania. Do tego konstrukcja ma tzw. system 3D. Gdy się idzie normalnie, to właściwie jakby go nie było. Natomiast gdy się nadepnie na nierówność wyginającą kostkę na zewnątrz, to konstrukcja buta jak gdyby przeciwdziała temu ruchowi. I można powiedzieć, że sama pcha kostkę z powrotem do wewnątrz. Nie rozumiem jak to się dzieje, ale wypróbowałem już wiele razy. Zaryzykowałem i kupiłem wersję tych butów poniżej kostki, bo zależało mi na lekkości. Jest jednak tez wersja MID i o ile pamiętam HIGH, tyle że od razu waży więcej, a według mnie nie jest to przydatne lotniarzowi.
Przy tych wszystkich zaletach podeszwa nie jest wielka i nie zahacza o wszystko, nie ma problemów z wkładaniem nóg w tych butach do kokonu.
Wiązanie Fastpackerów jest (jak sama nazwa mówi) szybkie i bezproblemowe. Znów projektanci Salomona dobrze pomyśleli i zrobili cieniutkie i bardzo mocne sznurowadło, które ma formę pętli i przesuwa się na nim tylko taki rodzaj małej knagi zaciskowej. Zasuwa się to jednym ruchem i koniec. Wszystkie elementy, przez które przechodzi sznurowadło są mocne i nie haczą, a sama knaga z końcówką sznurowadła jest chowana do specjalnej wygodnej kieszonki w języku buta – mistrzostwo koncepcji.
Jeśli chodzi o materiał z jakiego Fastpacker jest wykonany, to również i tu mamy wybór. Ja wziąłem ze zwykłego materiału, ale można też wybrać model z Goretexu i nie jestem pewien czy nie ma jeszcze trzeciej opcji, ale nie pamiętam. W lecie w tych butach jest ok, chociaż oczywiście w sandałach jest chłodniej. ;-) W zimie w nich nie latałem, ale przechodziłem praktycznie całą ostatnią zimę i nie narzekałem. Mój zwykły materiał nie jest co prawda nieprzemakalny, ale tak łatwo się go przemoczyć nie da. Pewnie zdecydowanie lepsza będzie wersja z Goretexu.
Na koniec dodam, ze Salomon nie spoczywa na laurach i ciągle ulepsza swoją ofertę. Z pewnością ma już teraz kolejne bardziej zaawansowane rozwiązania i nowe modele. Jest więc w czym wybierać.
Ból jest tyko jeden – cena. Ja kupiłem swoją parę w wyjątkowo dobrej cenie, bo sprzedawca na Allegro wyprzedawał właśnie resztę zapasu przed nowym sezonem, poza tym nie marudziłem co do koloru. Dałem coś koło 240zł. Jednak w sezonie wersja Goretex w jakimś chodliwym kolorze może bez problemu kosztować i 600zł, warto więc polować na okazje.

Ciekawe czy ktoś z Salomona to przeczyta i mnie nagrodzi jakoś? Pewnie jak zwykle nie... ;-))



Zdjęcia: Salomon, Decathlon, Hanwag.
(Zaznaczamy, że nie jesteśmy w żaden sposób związani z firmami, których produkty tu prezentujemy i nie odnosimy żadnych korzyści materialnych z tytułu prezentacji ich produktów.)