zdjeciaSkrzydła z pokryciem z Technory przebojem opanowały wyczynową i zawodniczą scenę lotniową.
Zapraszamy na tłumaczenie artykułu Thomasa Weissenbergera, który ukazał się w zeszycie DHV-Info 190.

Zdjęcia i tekst: Thomas Weissenberger.
Tłumaczenie: Lesław Chruściel.
Zdjęcie tytułowe: Krzysztof Grzyb.







Czas na Technorę


O ile wcześniej na rozwój konstrukcji lotniowych w dużej mierze wpłynął Carbon, o tyle ostatnimi czasy producenci lotni dążą do nowych rozwiązań, modyfikując pokrycie.
Lotnia jest konstrukcją składającą się z rur i pokrycia, która po złożeniu i napięciu mutuje w kierunku trójkąta. Raz po raz następuje metamorfoza. Na zmianę, - to w zakresie jednego, to drugiego elementu konstrukcji.
Punkt ciężkości leży jednak w pokryciu i jego kroju.
Pokrycie z Technory jest tu kolejnym elementem lekkości, którego zaletą jest zwiększona wytrzymałość na rozciąganie i na działanie promieniowania słonecznego UV,
(abstrahując od "sexy" wyglądu).


Pierwszy test

Pierwszy test odbył się w trakcie zawodów Ludesch Open, na wymagającym terenie pomiędzy Arlberg, Montafon i Bodensee.
Zaraz po starcie byłem pod dużym wrażeniem lekkości w sterowaniu, w trakcie ciasnego ósemkowania nad stokiem, na laminarnej bryzie.
Największym zaskoczeniem była zwinność lotni w zakrętach przy zaciągniętym VG 2/3, bez potrzeby dodatkowego przenoszenia ciężaru.
Z prędkością straży pożarnej moje czerwone skrzydło osiagnęło podstawę o wysokości 2000 m.
O 16:00 rozpoczął się wyścig na pełnej trików trasie 60 km.
Technora–Smok (Drache) zdał egzamin w całej okazałości, dolatując do celu jako pierwszy po dwóch godzinach lotu.
Specjalnością półprzezroczystych włókien mylarowych jest tworzona z nich siatka zdecydowanie mocniejsza, niż włókna poliestrowe. W praktyce do trymowania pokrycia należy bardzo aktywnie używać VG. Podobnie jak żagle katamarana, których położenie zmienia się w zależności od obranego kursu. Ponieważ kominy termiczne zmieniają się w czasie centrowania, zmienia się także położenie lotni w zakręcie, VG zaciągnięte od 0 -1/3.

Termika alpejska generalnie jest ciaśniejsza i zmusza do ciasnego krążenia. Mocne nachylenie lotni w krążeniu powoduje szybszy krąg... i wymaga szybszej reakcji pilota. Im ciaśniejsze centrum najlepszego krążenia, tym szybsze impulsy sterowania. Im sterowniejsza lotnia, tym mniejsza potrzeba kontroli w zakręcie i lepsze wznoszenie. Odnosi się to także do różnych faz szybowania przy 2/3 i 3/3 napiętego VG.
Przed i po termice 55 km/h, lot delfinowy pod chmurą 70 km/h, szybkie szybowanie 85 do 120 km/h.

zdjecia



Drugi test

Mój drugi test Technory doprowadził do najdalszej do tej pory przygody przelotowej: 362 km trójkąt płaski w 9 godzin.
7 czerwca dotarłem wprawdzie z 1,5-godzinnym opóźnieniem do autobusu w Bischling, ale jak pierwsza lotnia wykręcała komin o 10:00, to byłem już zupełnie obudzony.
O 11:30 wystartowałem i skierowałem mojego Litespeeda na kurs.
Tak, jak podczas każdego dalekiego przelotu wszystko kreciło się wokół ostatniego komina, który umożliwia, bądź nie umożliwia powrót do domu. W każdym razie osiągnąłem o godzinie 19:00 i 25 km przed celem gorąca fazę. Słońce stało już nisko nad horyzontem, ale oświecało jeszcze zachodnie zbocza doliny Gasteiner (Gasteinertal). Dół doliny leżał już w głębokim cieniu i teraz rozpoczynała się właściwa walka - ironicznie po 340 km i 8 godzinach lotu. Ze średnią prędkością 40 km/h zaliczyłem 31 kominów i teraz szukałem 32-go. Wzdłuż całego lotu, obok takich klasyków jak Dachstein, Grimming i Hohen Tauern, skrzydło RX manewrowało jak zabawka i pomagało w czasie całego lotu zaoszczędzić sporo energii.
Kondycja ok, więc również moja motywacja była ekstremalnie duża, aby dorwać ten ostatni komin. Niestety ostatnia chmurka rozpadła się przed moimi oczami na głęboko niebieskim, wieczornym niebie.
Po rozejrzeniu się po okolicy, moja intuicja spowodowała podjęcie dosyć szalonej decyzji. Zamiast zmniejszyć dystans do celu, oddaliłem się od niego i wleciałem w dolinę w kierunku Hofgastein. Moim Jokerem był lot w stronę wysokich gór, by wykorzystać ostatnią termikę nad głównym grzebieniem Alp.
I rzeczywiście po 5 kilometrach, wzniosłem się w ciasnym kominie na 3000 m – to było to.
O 19:40 odważyłem się na odlot i pokonanie ostatnich 30 km. Genialna była termika odwrócona na środku doliny Salzachtal, która moją wysokość dotarcia zamieniła z -200m do +100m. Sprytnie pełzałem w ostatnich podrygach lasu, by o 20:30 z szerokim uśmiechem wylądować na opuszczonym lądowisku w Werfenweg.


W locie delfinowym wzdłuż pasma Hohe Tauern z widokiem na południe,
Grossvevediger w całej okazałości !
zdjecia


Trzeci test

Trzeciej psoty dokonałem w dalekiej Ameryce Południowej i trudno by było o większy kontrast. Po lotach testowych w Alpach doszły pełne wrażeń loty nad brazylijskimi nizinami.
Z 6 taskami i 600 kilometrami do przelecenia, zapowiedziane były pierwsze od dawna super zawody, zakończone moim zwycięstwem.
Równie barwne były warunki dokonywanych lotów. Żeglowanie wzdłuż klifów startowych, loty obok zielonych wodospadów. Nizinna termika i czerwone "dust-devile" i na końcu dolot znad wielkiego jeziora nad stolicę z liczbą 2,8 mln mieszkańców.
Taak, latanie w Brazylii to coś innego.

zdjecia








Dopisek Redakcji:

Właśnie rozpoczęły się XX Lotniowe Mistrzostwa Świata w Meksyku.
Poniżej zdjęcie z jednego ze startowisk...
Można by zaryzykować stwierdzenie, że... nie wypada startować bez Technory ;-)

foto: Flavio Tebaldi, Italian Team.
zdjecia



Oraz przepiękne skrzydło naszego Kolegi - Krzycha Grzyba, który właśnie przebywa w Meksyku i startuje w Mistrzostwach Świata. :-)
Moyes Litespeed RX 3.5 Technora
foto: Krzysztof Grzyb.
zdjecia