Witajcie.
Tak zaglądnąłem w ten temat i widzę, że prawie 6 lat cisza.
Dziś już nikt nie widzi potrzeby czy nikomu nie wolno również przeszkolonym w holowaniu(nawet pomyśleć o potrzebie)
?
Co prawda od dawna nie jestem w temacie systemów holowania, a stare zapamiętałem jeszcze z kursu paralotniowego
i to dość traumatycznie z powodu zrywania liny ale dziś już na podstawie doświadczeń stosuje się sprawdzone materiały.
Sam akt uniesienia na holu uważam za dość intymny wymagający dobrego kontaktu,wyczucia i płynnej reakcji" szczególnie
podczas lotów dziewiczych.
Wyobraziłem sobie wzorem polskich objazdowych szkół paralotniowych takie dość wygodne zjawisko również dla lotniarzy(np. na Litwie?
).
Mój pomysł(może takie istnieją) na szkoleniową holówkę polegałby na użyciu niewielkiego samochodu(najlepiej na gaz) z automatyczną skrzynią i dodatkowym wyciszeniem wydechu oraz dolotu. Do haka byłaby zamontowana platforma dla obywatela instruktora z fotelem oraz pasami,a pod nim przy haku bęben z hamulcem i nawiniętą linką ok. 10-20m z lużnym końcem(+np.100-200m do lotni). Siła ciągu ustalona byłaby za pomocą dzwigni hamulca np. na 70kg a podczas przeciążenia(widocznego na manometrze oraz dodatkowo
słyszanego modulowanego dżwięku podobnego jak vario by nie rozpraszać wzroku) i obrotu bębna słyszalna byłaby grzechotka.
Cały pic polegałby na tym że instruktor widzący i kontrolujący ucznia operowałby bezpośrednio płynnie poprzez dodatkowy układ cięg
ien gazem czy hamulcem, a za kierownicą siedziałby mający trzymać tylko kierunek(lub krąg wokół lotniska przy słabym wietrze) np. drugi uczeń.Odległość do 200m pozwala na kontakt głosowy w przypadku awarii łączności radiowej. Możliwe też, że zamiast fotela dałoby się dowodzić i sterować przez szyberdach.
Aby osiągać wyższe hole np. do 400m należałoby koniec linki zaczepić do bębna i nawinąć ok 500m (+ np. początkowe 200m do lotni), która podczas holu odwijała by się z bębna przy odpowiednio zadanym ciągu.(stare auto automat + majsterkowanie=ok.1-1,5tyś zł)
To tylko tak odgrzewając na chwilę stary temat i jak zaznaczyłem nie mam pojęcia o aktualnych systemach mobilnych holówek szkoleniowych. Prywatnie jako praktyk z równin jestem zwolennikiem niezależnych najprostszych i najtańszych(względem nalotu) systemów śmigłowych(np. elektro) dla pilotów już po kursach aby móc latać nad dowolnymi okolicznościami przyrody w czasie wolnym co pozwala na robienie nalotu np.100godzin/sezon. Koszt 1h z uwzględnieniem amortyzacji sprzętu używanego to ok. 25-30zł/h(przeloty turystyczne silnikowe) lub nawet o połowę mniej wykorzystując termikę.
Najczystsza forma ptasiego latania swobodnego na płaskim najlepiej sprawdza się przy użyciu latających holówek jednak w Polsce północnej są one wogóle nie dostępne i raczej nigdy nie będą popularne ze względów ekonomicznych.
Pozdrawiam Wiesiek.
ps. w wzlotach holowanych obowiązują określone zabezpieczenia i zasady dlatego nie powinny zabierać się za to osoby w tym nie przeszkolone(wiele połamań nie było oficjalnie zgłaszane).