Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Sekretny klucz Zapamiętaj mnie

TEMAT: Klub Szelment - Latanie na Mazurach

Klub Szelment - Latanie na Mazurach 2015/09/30 08:31 #2018988

Piotr na górce treningowej. Piotrek jest z Sorkwit. Znany też z powodu głoszonej przez siebie teorii huku. :)

Podziękowali: Agi

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Tomasz_XX.

Klub Szelment - Latanie na Mazurach 2015/09/30 08:39 #2018989

"Kowbojki"
Lot koszący i twarde lądowanie Pawła - szybownika. :)



Podziękowali: Agi

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Tomasz_XX.

Klub Szelment - Latanie na Mazurach 2015/09/30 20:20 #2018992

Piotr z Torunia ps. "Kaskader"

Podziękowali: Agi

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Tomasz_XX.

Klub Szelment - Latanie na Mazurach 2015/09/30 20:47 #2018993

Jako ciekawostkę podam adres jaki mam do dzisiaj zapisany:

Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy "Szelment"
16-404 Jeleniewo
tel. 18-25 Suwałki

oraz odjazdy autobusów z Jeleniewa do Suwałk: 7.05 i 15.05
Podziękowali: Agi

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Klub Szelment - Latanie na Mazurach 2015/09/30 21:22 #2018994

A, teraz przedstawię przebieg laszowania jaki mam zapisany w punktach:

Do laszowania przystąpili Ci, których Instruktor dopuścił do lotu z Jesionówki.
Była nas 11-tu lub 13-tu z grupy około dwudziestoosobowej.
Z powodu kiepskiej pogody każdy poleciał tylko jeden jedyny raz.

1. Zbiórka w szeregu z torbami foliowymi
2. Marsz po piasek na plażę
3. Spacerek z piaskiem na szczyt Jesionówki trasą wyciągarki
4. Dziękowanie na kolanach górze i wiatrom, a drzewa żeby wyginęły
5. Zejście na dół, a w rowie na klęczkach dziękowanie ziemi, że nas przyjęła
6. Cały czas podczas zejścia i dojścia nad jezioro śpiewaliśmy:

"Hej, czy Wy wiecie, że lotniarze jeszcze są na świecie x2
Zleciałem z Jesionówki x 4
Będę latał jak samolot x4
ref.............. którego nie pamiętam

7. Siad pod siatką do siatkówki
8. Golenie
9. Strzyżenie
10. Lekarz
11. Czołganie po jakiś kołkach z całowaniem sterownicy i węzła
12. W wypięty tyłek "strzał" rurką od sterownicy.

Oj, mocno od Instruktora mi się dostało, bo podczas mojego czekania na słabszy wiatr na szczycie Jesionowej z lotnią w rękach poprosiłem Go ( trzymał mnie za kil) o zmniejszenie kąta natarcia, żeby mi lotni nie wyrywało do góry.

A wszystko to odbyło się wieczorem przy ognisku z kiełbaskami, napojem chmielowym wśród żartów i sympatii ..... :)

Żal było mi jechać do domu.
Podziękowali: Agi, Smyk, KasiaP.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Tomasz_XX.

Klub Szelment - Latanie na Mazurach 2015/10/02 08:08 #2019007

Jak napisałem wcześniej z powodu kiepskiej pogody każdy z kursantów dopuszczonych do lotu Jesionówki wykonał jeden jedyny lot.
Z tego powodu nie spełniliśmy minimum wymagań do Karty Lotniarza.

Ale nie to było najważniejsze - ważne jest to, ile emocji było podczas tego dnia.
Była to chyba sobota - przedostatni dzień kursu - do południa wiał porwisty wiatr, który po południu uspokoił się na tyle, że Instruktor zgodził na transport lotni na szczyt. Czekaliśmy na ten moment w namiotach z utęsknieniem - zagryzając paznokcie i rozmawiając między sobą o tym, jak to będzie. Na szczycie okazało się, że wiatr wieje z odchyłką zachodnią 20-30 stopni od osi stoku.

Do pierwszego lotu został wybrany najlepszy z Nas. Poleciał tak, że mi serce prawie stanęło.
W połowie stoku zaczął skręcać w lewo pod wiatr, ale nie wyprowadził zakrętu i po chwili uderzył dziobem w stok łamiąc sterownicę. Wśród nas konsternacja - co będzie dalej ?
Najważniejsze, że jemu nic się nie stało, a sterownica została naprawiona metodą "rurka w rurce" - czyli po wycięciu zgiętej części rurki do jej środka wciśnięta została taka sama tylko przecięta wzdłuż.
cdn.
Podziękowali: Agi

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Tomasz_XX.

Klub Szelment - Latanie na Mazurach 2015/10/04 22:24 #2019027

Lotnia ponownie jest na szczycie.
Kto następny - padło pytanie. Niewiele myśląc zgłosiłem się - póki lotnia cała ;).
Założyłem uprząż sprawdzając każdy pas kilka razy i podpiąłem się do lotni.
Sterownica w łapki, instruktor trzyma za kil, koledzy po bokach. Czekamy minutę, dwie, trzy łapki mdleją, a wiatr nie chce na chwilę przycichnąć. Proszę instruktora o podniesienie kila do góry celem zmniejszenia kąta natarcia, bo wyrywa mi ja do góry i boje się, że mnie przewróci. W końcu na moment przygasł. Jest zgoda na start. Serce wali jak oszalałe, ale nic to, szybkie i zdecydowane cztery kroki i jestem w powietrzu.
Juuuchuuuu - w końcu lecę. Ziemia błyskawicznie uciekła spod nóg. Zaplanowałem nie przeszkadzać lotni tylko delikatnymi i płynnymi ruchami lecieć po obranym kursie. Po chwili lotu prosto będąc już na wysokości podstawy Jesionowej skręciłem delikatnie na wiatr z kontrą - udało mi się. Lecę w kierunku naszego obozu celując w ścieżkę w zbożu. Był to okres jeszcze przed żniwami i lotnie podnosiliśmy wysoko ponad żyto idąc tą ścieżką na treningi.
Bałem się, że dolecę do tego pola i mnie ostro wyhamuje, ale nie doleciałem. Wyrównałem na 2-3 metrach kombinując, kiedy zacząć hamować zwiększając kąt natarcia. Zwiększyłem bez wyrwania do góry, zwalniam, opadam. Ciut nad ziemią maksymalnie wypycham do przodu - udało się. Trzy kroki i staję. Lotnia opada mi na ramiona, pochylam ją do przodu. Dziób na ziemi. Huuuura- udało się - krzyczę. Tętno może już zwolnić ;)
Jeszcze z radości rzucam kaskiem w powietrze........ To było całe 40 sekund, a trwa do dzisiaj.
Lotnia na ramiona i pod wyciąg. Następny kolega czeka.

Dodam, że na wprost stoku były jakieś betonowe elementy i mieliśmy zakaz lotu w tym kierunku z powodu możliwości połamania nóg. Po zamieszczonych zdjęciach na forum, już wiem, że tam stał budynek. Na niektórych zdjęciach widać też prawie u podstawy ogrodzenie, którego w 1986 r. nie było.

Następny kolega startuje i leci wprost na te betony. Ląduje przebiegając po ich powierzchni. Cudem nic mu się nie stało. :(
Kolejny pomylił kierunki i poleciał z wiatrem. Twarda była matka Ziemia..
Coś było jeszcze, ale nie pamiętam dokładnie. Faktem jest, że sterownica raz jeszcze była naprawiana i nikt w gipsie nie wrócił do domu. :)
Podziękowali: Agi, Mikołaj

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Tomasz_XX.

Klub Szelment - Latanie na Mazurach 2015/10/04 22:27 #2019029

To na razie wszystko, co mi się przypomniało i czym chciałbym się z Wami podzielić.

Jeśli uda mi się skontaktować z kolegami z tego obozu, to może ten wątek rozrośnie się.

Dziękuję.

PS.

A, że marzenia można mieć, to marzy mi się lot na lotni w tandemie. B) B)
Podziękowali: Agi, greg

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Tomasz_XX.

Klub Szelment - Latanie na Mazurach 2015/10/09 07:50 #2019062

Przypomniałem sobie, że w trakcie obozu funkcjonowała chwiejnica. Na żadnym zdjęciu jej nie widać - tylko zobaczyłem ją na filmie PKF.
Nie wiem dlaczego, ale Panie były na niej chętnie bujane... ;)
Podziękowali: Agi

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Tomasz_XX.

Klub Szelment - Latanie na Mazurach 2015/12/05 15:15 #2019627

Na zdjęciu drugim od góry rozpoznaję :
leży (od lewej) Janusz Śliwka (Oświęcim), siedzą: Bogdan Popielarz (Białystok), Grzegorz Bobrownicki (Warszawa), chyba Małgorzata Idzikowska (Warszawa) i Darek Perenc (Łodź).
Podziękowali: Agi

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Moderatorzy: sterylnymichaloLeslaw
Zasilane przez Forum Kunena