Latanie zima - kiedy to bylo? 20 lat temu? Juz dawno przeszla mi ochota do rozkladania lotni w zimnie i na sniegu.  Ale o zawodach w Anger polegajacych na jak najszybszym doleceniu z gorki 300 metrowej do celu bylo glosno w okresie, kiedy w Europie malo kto decydowal sie na lotniowe latanie. I tak postanowilem przyjrzec sie tej imprezie z bliska. W piatek juz sciagnalem lotnie z magazynu i zostawilem ja na aucie na noc - niestety z lotnia na dachu nie jestem w stanie wjechac do garazu. Jak zawsze przed wczesnym wstawaniem noc przebiegala niespokojnie. O 5.00 zerwalem sie z lozka, pakowanie sniadania, termosu z ciepla woda i odjazd niebudzac rodziny. Niby to tylko jakies 125 km ale wolalem uniknac na autostradzie sobotnie korki wybierajacych sie na narty. Dzien wczesniej na google obejrzalem miejscowosc i miejsce startu, na ktore dotarlem o 8.30. Podreptalem po okolicy, wypilem kawe w w gospodzie Fuehrmanalm i powoli zaczeli sie zjezdza posjonaci zlocika lotniowego z gory zima. Kiedy juz mialem prawie rozlozona lotnie pojawil sie Piotrolot z Andrzejem. Od razu zrobilo sie razniej. Coraz wiecej lotni rozkwitalo na zboczu.

Wypasione Atosy Felixa i Tima sciagaly spojrzenia wielu osob                                                                                                  

                                                                     joomplu:2909joomplu:2903

 

Felix zainstalowal specjalna oslone aerodynamiczna i dzieki niej wygral zawody w klasie sztywnoplatow :-)

joomplu:2905

 

 No i ja tez w koncu bylem gotowy .....                                                          wystartowalem                                                                                                i polecialem....

joomplu:2911                                                             joomplu:2913joomplu:2912

                                                                                                                (http://www.dcb-ruhpolding.de/)

 

                                                                                             a doleciec mialem tam... (czerwona prostokat)

joomplu:2907

Zabraklo mi na koncu 150m. Po dziesieciu minutach z lotnia na plecach, wspinajac sie pod gore, zlany potem, z zaparowanymi okularami przekroczylem linie mety. No i wyszla mi predkosc 11 km/h. Ktos z boku mogby powiedziec, ze chyba lecialem na plecach i do tego tylem ........ Pewnie jakbym sie wypial z lotni i pobiegl na mete to bym sie w 5 minutach zmiescil, ale przeciez nie o to chodzilo w tej calej zabawie. A powiem, ze przelot nad autostrada trzymal w napieciu.

 

Pogoda zrobila sie przednia.                                                                                               I mistrz Tim wyladowal, by poleciec pozniej po raz drugi.

joomplu:2908                                                                                    joomplu:2904

 

 

Inne ptaki tez wyladowaly. 

joomplu:2910

 

Impreza zakonczyla sie na gorze we wspomnialej juz knajpce Fuehrmanalm.

Tak pakujac lotnie slyszalem, jak lotniarz obok czytal w moich myslach a oto jego slowa: " Dla 4 minutowego lotu wstalem dzisiaj o 5.00, jechalem 2 godziny autem, rozkladanie i skladanie lotni tez w sumie zabralo godzine. Czy ja jestem zdrowy na umyslnie?" Sluchajacy obok inny lotniarz napomknal go, aby nie opowiadal tej historii innym, bo rzeczywiscie zostanie posadzony o uposledzenie umyslowe mniejszego lub wiekszego stopnia.  Do domu dotarlem o 22.00 i chociaz na drugi dzien bolalo mnie wszystko to juz wiem, ze ten 5 minutowy lot z cala jego otoczka warty byl calego trudu, a jak zdrowie i pogoda pozwoli to zawitam na Angerer Open 2016.