Wyjazdy, Przygody - Relacje

alt

Jesień to czas, gdy chyba każdy lotniarz na naszej szerokości geograficznej, musi się stopniowo przestawić w stan "czuwania". Jednak jeśli da się ukraść tej porze roku lotny dzień, wizja odległej wiosny staje się łatwiejsza do przyjęcia. Tak właśnie było pierwszego i drugiego października na Javorovym.

Ta góra przyciąga nie tylko oko postronnego widza, ale i każdego pilota lotni czy paralotni. Szerokie startowisko, łatwy wjazd na górę i duże lądowisko. Idealne miejsce na loty doskonalące, zloty, oblot nowego skrzydła czy dłuższe polatanie. Wszystko prawie to udało się zrealizować.

Siedmiu pilotów z Polski na październikowym Javorovym.

alt

W dniach 10.-16. lipca 2011 odbyły się w Greifenburgu/ Austria lotniowe zawody Seniorów. W obu klasach wystartowało 36 Pilotów i Pilotek, rozegrano 2 konkurencje.

Zapraszamy na relację Reprezentanta Polski - Łukasza Jezierskiego.




 

alt

Zaroiło się na pińczowskim niebie w ramach drugiej edycji imprezy mikrolotowej "moto-fly" zorganizowanej w miniony weekend (16-17 VII) przez Aeroklub Regionalny w Pińczowie.

Motolotnie, lotnie, balony, paralotnie, paralotnie i lotnie z napędem, samoloty ultralekkie, modele zdalnie sterowane.
Latali wszyscy i wszystko.

O tym, jak latali lotniarze - poniżej ich własna relacja. 

alt

W dniach 15-17 lipca 2011 roku odbędzie się druga edycja pikniku motolotniowego Moto-fly 2011 Pińczów.

W pikniku Moto-fly udział weźmie kilkanaście załóg motolotniowych, piloci samolotów ultralekkich oraz piloci balonów. Imprezie towarzyszyć będą pokazy pilotażu, konkurencja motolotniowa na celność lądowania, lot w kluczu nad miastem, wykład dla pilotów na temat zasad poruszania się w przestrzeni powietrznej oraz wiele innych atrakcji. Widowiskowym zakończeniem pierwszego dnia pikniku ma być nocny pokaz balonów.

Całość artykułu do przeczytania pod poniższym linkiem:
http://www.arp.pinczow.com


Źródło: Aeroklub Regionalny w Pińczowie

 

 

 

zdjecia

alt

W ubiegłą środę, na wieść o pięknych szlakach cumulusowych dzień wcześniej, postanowiliśmy zrobić z Grześkiem i Endrju szybki wypad do Pińczowa na polowanie na warunki.

Pobudka o 6:40, na 10-tą w Kielcach, na 11-tą byliśmy na miejscu.
Zaskoczył mnie widok profesjonalnie rozłożonego i czekającego na nas sprzętu do holowania - motolotni, lin, wózka... Endrju zadbał nawet o wyciągnięcie Atosa Grześka z hangaru i postawienie go na starcie. To się nazywa poświęcenie... ;)

alt

Na pierwszy meeting w Pińczowie przybyło spore już grono lotniarzy holujących się za motolotnią - 8 osób.
Ale to jeszcze nie wszyscy - mamy nadzieję, że dołączy jeszcze co najmniej dwóch lotniarzy w tym roku.

Za sprawą starań Andrzeja, Aeroklub w Pińczowie stał się Centrum Lotów Holowanych, a przecież jeszcze rok temu regularnie holowało się tam zaledwie 3 pilotów.

Włożona w infrastrukturę praca jest ogromna, a i na optymalny do holowania sprzęt potrzebne były środki i wkład kilku osób.

alt

Po niedzielnych analizach pogody, stwierdziłem, że w po- niedziałek zobaczy mnie i moją lotnię - Javorovy. Szybki telefon po kierowcę, czyli mojego ojca, odpowiedź pozytywna. Jadę!

W poniedziałek o godzinie 8:00, dzięki kamerze umieszczonej na szczycie, mogłem zobaczyć piękną pogodę, a na dole morze chmur. Podgląd na meteo - podstawa chmur ma się podnosić.

Godzina 10:00, chmury przelewają się przez szczyt, całkowicie go zasłaniając, decyzja: wyjazd.

alt


Wokół latania na lotniach krążą różne stereotypy: że to jest trudne, zaś sama lotnia to sprzęt ciężki i nieporęczny.

Być może jest w tym wszystkim ziarenko prawdy, ale bynajmniej nie jest to sport tak wymagający, aby nie mogły go uprawiać kobiety.

Od roku z kawałkiem w Mieroszowie lata na lotni Paulina i miejmy nadzieję, że przetrze ona szlaki innym przyszłym lotniarkom.
Ponieważ nie każdy miał okazję porozmawiać z Pauliną, przeprowadziłem z nią krótki wywiad o lataniu...



 

 

alt

Pierwsze były mewy.
 
Do nieskończonej perfekcji opanowały możliwości klifu i żeglowania nad Bałtykiem. Więc jak tylko wynaleziono lotnie, piloci mieli się na kim wzorować.

I chociaż klif nie dostarcza najdłuższych lotów, największych wysokości, czy najpiękniejszych widoków, to posiada jakąś niezwykłą magię, jakieś przyciąganie.

Jeśli się choć raz latało tam w myślach, już zawsze będzie tęsknota, aby wracać tam w rzeczywistości.

    Poniżej relacje tych, którzy odwiedzili klif na krótko, oraz tych, którzy spędzili tam pół życia.

 

alt

Tydzień między 7-13 marca 2011 to intensywny trening przed wyjazdem do Bassano.
Pogoda dopisała, w poniedziałek i we wtorek latali Marcin i Sergiusz (ten ostatni to zawodowo pilot ATR-72).

Niestety wyjazd ze względu na spodziewane pogorszenie pogody w Bassano został odwołany. No trudno, tak bywa. Niewiele się zastanawiając, w środę pojechałem do Mieroszowa. Na miejscu było czterech lotniarzy: dwóch "mięczaków" (ja i Marcin) i dwóch "sztywniaków" (Andrzej i Jarek). Do tego chmara paralotniarzy, sondujących warunki.