.


Góra Żar, piękny letni dzień, kupa turystów i innych żądnych krwi kibiców.
Lotniarz stoi sobie na starcie, ale ponieważ wieje od niechcenia i tylko czasami,
no to sobie cierpliwie czeka na ten odpowiedni podmuch do startu.
Wiadomo: "lotniarstwo to sport dla cierpliwych", więc się tłumem nie przejmuje.

5 min... 10 min... 15... - czasami trzeba.

W końcu jakaś Babcia-Emerytka nie wytrzymała, podchodzi do lotniarza i mówi:
- No niechże Pan wreszcie poleci, bo chcę zrobić zdjęcie, a my już musimy iść!!!

W najbliższej minucie akurat coś powiało, więc lotniarz wystartował.
Pewnie babcia jest dumna do dzisiaj, że jakby nie opieprzyła lotniarza, to on nadal robiłby jej na złość i nie startował.

:P