Artykuł ten ma w zamyśle pomóc pilotom, którzy zaczynają swoje samodzielne latanie. Z uwagi na to, że byłem stosunkowo niedawno w tym punkcie, pamiętam jeszcze swoje pierwsze wrażenia.
Po pierwsze kurs się kończy, trzeba już kupić skrzydło. Po drugie pojawia się efekt strachu przed "puszczeniem się spódnicy". Instruktorskiej spódnicy.
Okazuje się, że to lądowisko jakieś takie małe, a w radiu instruktor nie podpowie, kiedy co zrobić. Kurs to jednak coś innego. Mimo, że tak naprawdę sami musimy swoimi działaniami zadbać o bezpieczny powrót na ziemię, to psychikę znacząco odciąża obsługa naziemna. Wszystko to znika, gdy stajemy na nowym startowisku. Trzeba samemu ocenić moment startu, czy warunki są dla nas odpowiednie, jak zaplanować lądowanie, itp. Żeby jednak tego doświadczyć, najpierw czeka nas...



ZAKUP PIERWSZEJ LOTNI

To, co jest na naszym rynku, to najczęściej umęczone, przewiane i w kiepskim stanie lotnie.
GTR-y, Magic III, IV, - a przecież mamy 21 wiek. Prawie wszystkie z nich nie słyszały nawet o tym, co to wymiana linek bocznych, nie wspominając o przednich i tylnych. Czasy się jednak nieuchronnie zmieniają i na co godziliśmy się jeszcze parę lat temu, na to dziś nie powinniśmy się zgadzać. Są pierwsze zwiastuny, że sytuacja zacznie się zmieniać. Daleko nam jeszcze do tego, jak funkcjonuje branża serwisowa w krajach alpejskich. Każda lotnia musi tam posiadać przegląd, który uwzględnia konieczność wymiany części mogących potencjalnie ulec zużyciu. O uszkodzonych linkach czy skrzywionych śrubach nawet nie wspominam. Oczywiście jeszcze długo abstrakcją będzie dla wielu z nas wydanie 200-400 EUR na taki standardowy przegląd, ale wierzę, że to również się zmieni (rodzina nie podziela mojego optymizmu, ale lotniarz musi z natury być chyba optymistą ;-) ). Wcześniej czy później pojawia się pytanie...



SPROWADZIĆ LOTNIĘ, CZY KUPIĆ U NAS?

Zakup w krajach starej Europy nęci dobrą jakością skrzydeł i często niską ceną.
Dochodzi tu jednak częstokroć koszt przejechania wielu kilometrów oraz fakt, że trudno liczyć na obecność instruktora lub fachowe oka kolegi-lotniarza. W Polsce da się w zasadzie w tak niewielkim gronie lotniarzy wypytać o każdy egzemplarz skrzydła, którego jak się okazuje historia jest znana (nawet bardziej niż sprzedający chciałby przyznać ;-) ). Argumentem przemawiającym jednak za dalszą podróżą jest (co tu dużo gadać) w większości przypadków lepszy stan lotni spoza RP, o czym zresztą już pisałem. Ja oprócz GTR-a wszystkie lotnie, w których zakupie pośredniczyłem lub kupowałem dla siebie, przywiozłem z krajów innych niż Polska. Zawsze były w co najmniej dobrym stanie.
Przeglądy, jakim muszą podlegać sprawiają, że użytkownicy nie mogą pozwolić sobie na lekceważenie niedoskonałości powstających wskutek użytkowania. Wszystko to proste, ale na początku ważne pytanie to...



CO KUPIĆ?

Oczywistą sprawą, że założeniem głównym przy budowie lotni szkolnej, jakie stawiają sobie producenci jest to, aby lotnia wybaczała możliwie dużą gamę błędów, które może popełnić stawiający pierwsze kroki pilot. Duża stateczność kierunkowa, duży zakres kątów natarcia i niska prędkość minimalna powodują, że start, lot i lądowanie na takim skrzydle są stosunkowo łatwe do opanowania. Są to skrzydła, które mimo iż szkolne, pozwalają na sprawne latanie w termice. Oczywiście nie należy się spodziewać, że będą się lekko sterować w takich warunkach, niemniej jednak opanowanie tej sztuki na takim skrzydle daje dobrą bazę do przesiadki. Do tego typu lotni zalicza się:
Target Aeros, Mars Moyes, Atlas LaMouette i inne.
Z obserwacji myślę wielu z nas wynika, że kłopoty zaczynają się najczęściej po zamianie lotni na bardziej wymagającą, zaraz po zakończonym szkoleniu. Warto tu bacznie słuchać swojego instruktora w kwestii doboru właściwego skrzydła.
Ja na bazie doświadczeń starszych pilotów uważam, iż pozostanie przy szkolnym skrzydle w pierwszym roku samodzielnego latania, jest pomysłem wartym naśladowania. Pozwala na wejście w samodzielne latanie na sprzęcie, który już dobrze poznaliśmy. Pierwszy sezon to głównie poznawanie nowych warunków pogodowych lub nowych miejsc startu i lądowania, a nie latanie na przeloty, mimo szczerych chęci. Moim zdaniem zdobywanie pierwszych własnych doświadczeń wystarczy, aby młodego adepta tego sportu przyprawić o szybsze bicie serca. Dostarczanie mu dodatkowych wrażeń jest zbędne.
Pośpiech nie jest wskazany, ale jeśli jednak spieszno nam do zakupu skrzydła dla średnio zaawansowanych, to są konstrukcje warte polecenia. Lądowania i starty na takim sprzęcie powinny być stosunkowo łatwe do opanowania dla osoby, która na szkolnym skrzydle dobrze sobie radzi. Do takich sprawdzonych modeli zaliczyłbym:

 

  • Moyes XT – lotnia znana i lubiana. Z tego co wiem, w kraju latało parę egzemplarzy. Łatwa w pilotażu, wybacza sporo niedoskonałości pilotażu użytkownika. (DHV 1-2)
  • Airborne Sting – mniej znany w Polsce producent lotni. Model Sting zbiera od wielu lat pochlebne opinie użytkowników. To sprzęt, na którym można śmiało próbować już polecieć na pierwszy przelot w przeciwieństwie do lotni szkolnych. Produkowana do dnia dzisiejszego.
  • Icaro2000 Laminar Easy – popularna i lubiana lotnia w całej Europie. Według użytkowników lądowania i starty nią to przyjemność. Aktualnie nie produkowana (2002-2005), ale nie powinno być problemów z nabyciem takiej w dobrym stanie. Następczynią tej lotni jest model Orbiter, również skrzydło dla początkującego.
  • Seedwings Europe Space – tu musiałem posiłkować się tylko i wyłącznie opiniami użytkowników znalezionymi w Internecie. Na ich podstawie trudno ocenić lotnię inaczej niż bardzo dobrze. Bardzo łatwa w pilotażu. Stabilna w każdej fazie lotu. Dobrze się holuje. Stosunkowo nowa lotnia produkowana od 2007r.
  • Wills Wing U2 – tu również muszę posiłkować się tylko opiniami użytkowników, wyrażających swe opinie w Internecie. Głównie z Ozreport.com. Wg nich to lotnia doskonale nadająca się dla pilotów, którzy chcieliby stawiać w lotach XC swoje pierwsze kroki, a nie chcieliby rezygnować z atutów lotni dla początkujących. Bardzo posłuszna w zakrętach, łatwa w startach i lądowaniach, aczkolwiek chyba najbardziej wymagająca z wymienionych.
  • Wills Wing UltraSport – dobra lotnia po szkoleniu. Można czasem wyłowić taką na DHV w ładnym stanie i przyzwoitej cenie.
  • Finsterwalder Airfex, Funfex – zalety jak wyżej z jedną dodatkową – waga 22kg i możliwość spakowania do 2m. Zawsze chciałem mieć takie coś ;-). Należy dodać, że są one nieco "miękkie" w lataniu. Rury dzielone na trzy części i łączone na zatrzaski są połączeniami posiadającymi pewien luz i dla początkującego pilota może to być nieprzyjemne, kiedy lotnia ma trochę opóźnione reakcje.

Oczywiście są to tylko moje osobiste preferencje co do modeli lotni, których ja bym szukał po kursie, gdybym wiedział to co wiem teraz.
Mamy więc zgromadzone środki i jedziemy...



NA ZAKUPY

Bardzo dobrze zabrać ze sobą kolegę, który na chłodno oceni nasz przyszły nabytek. Mojej osobie przy zakupach tego typu zawsze towarzyszą spore emocje. Łatwo wtedy przeoczyć drobne niedoskonałości, które jednak po bardziej szczegółowych oględzinach mogą okazać się bardzo ważne i wymagające sporych wydatków. W takiej sytuacji będzie przydatna lista rzeczy, które powinniśmy sprawdzić. Nie uchroni to nas przed ukrytymi wadami, ale pozwoli uniknąć tych większych.

  •  Już po rozpięciu zamka pokrowca można ocenić czy lotnia była transportowana właściwie. W takim ułożeniu należy spojrzeć na miejsca, w których poszycie styka się ze złożonymi ramionami sterownicy. Najbardziej newralgiczne miejsca to węzeł łączący ramiona sterownicy z rurą kilową i miejsce styku ich końców (węzłów bocznych sterownicy) z poszyciem. Nieprawidłowo zabezpieczone potrafią (w zależności od konstrukcji) szybko wytrzeć dziurę w poszyciu. Producenci lotni wyposażają lotnie w ochraniacze tych części.

  • Rozkładamy ramiona sterownicy i montujemy speedbar. Jest on najbardziej narażony na uszkodzenia, zagniecenia i zarysowania, np. od ostrych kamieni. Jeżeli w miejscach trzymania rąk są naciągnięte gąbczaste osłonki, to koniecznie należy je przesunąć, bo mogą kryć pod sobą nieprzyjemne niespodzianki. Niektórzy producenci montują w środku linkę stalową. Sprawdź, czy ma połączenie ze śrubami.

  • Należy przyjrzeć się węzłom bocznym (ich łącznikom – speedbar/ramię). Bywa, że przy twardszych lądowaniach ulegają uszkodzeniu.
    Elementy aluminiowe są zawsze poddane procesowi chemicznemu – anodyzacji. Już bardzo nieznaczne naruszenie struktury elementu powoduje rozjaśnienia tej powłoki, tzw. zabielenia. Pozwala to na łatwiejszą lokalizację uszkodzeń. Elementy aluminiowe nie zabezpieczone anodą ulegają stopniowej degradacji struktury. Korozja na nich występująca ma wygląd białego, odchodzącego od powierzchni nalotu. W przypadku wystąpienia tego rodzaju wad, elementy, na których one wystąpiły będzie trzeba wymienić na nowe. Dobrą praktyką jest złapanie za oba elementy łączone (sterownica i ramię sterownicy) i próba poruszenia nimi w sposób umożliwiający wychwycenie luzów połączenia. Dotyczy to w zasadzie wszelkich połączeń śrubowych w lotni, a obecność luzów może świadczyć o zużyciu nie pozwalającym na bezpieczną eksploatację. Najczęstsze przyczyny ich występowania, to powiększenie otworów elementów łączonych wskutek długiego i intensywnego używania, lub owalizacja wskutek uderzeń. Rury cienkościenne typu "perunal" o ściankach 0,6 do 0,8mm są szczególnie podatne na takie uszkodzenia. Często używane we francuskich lotniach La Mouette.

  • Kolejnym elementem jest węzeł górny sterownicy, łączący ramiona z rurą kilową. Śruba łącząca w tym miejscu te trzy elementy, często ulega skrzywieniu. Świadczy to o twardych lądowaniach. O ile wymiana śruby nie stanowi dużego problemu, to przy silniejszych uderzeniach może ulec uszkodzeniu rura kilowa. Ten element niestety do tanich nie należy.


Przechodzimy do oględzin elementów samego skrzydła. Przy założonym poszyciu niestety nie mamy szans na bardzo dokładne obejrzenie rur krawędzi natarcia czy dźwigarów. Jedynie zdjęcie pokrycia i demontaż mógłby pozwolić na ich właściwe oględziny. Najczęstsze uszkodzenia polegają na skrzywieniu rur, lub zagnieceniach powstałych wskutek uderzeń.

  • Ewentualne skrzywienie można jednak próbować ocenić, gdy lotnia leży na płaskiej powierzchni w pozycji na dolnym poszyciu i z rozwiedzionymi krawędziami natarcia. Na ich końcach rozpinamy zamek służący do montażu ścinów i patrzymy w kierunku węzła dziobowego. Tutaj nieodzowna będzie pomoc kolegi, który chwyci poszycie krawędzi natarcia opadające na oglądaną rurę (latarka może się przydać). Większe skrzywienia powinny być łatwe do wychwycenia. Jeśli obie rury są równomiernie skrzywione na jednej i drugiej połówce w kierunku ich normalnego ugięcia w trakcie lotu, świadczyć to może o dużej ilości wylatanych godzin. W niektórych modelach lotni można łatwo zdemontować końcówkę krawędzi natarcia, więc można też dokładnie ocenić ich stan i prostolinijność. Jeśli one są proste, to prawie na pewno również przednie części są proste, gdyż końcówki są najbardziej narażone na uszkodzenia przy lądowaniach z tzw. "cyrklem" czy na kil. Dobrą metodą sprawdzenia prostolinijności jest przytrzymanie przez pomocnika przedniej części rury i obracanie końcówką. Nawet minimalne skrzywienie stwierdzimy obserwując końcówkę rury.
     
  • Teraz przechodzimy do próby zlokalizowania potencjalnych zagnieceń. Wiodąc centymetr po centymetrze dłonią po powierzchni wszystkich rur, dość skutecznie można je wychwycić. Jeśli ręką nie sięgamy już od strony końcówki skrzydła, próbujemy od strony części dziobowej. Uszkodzone miejsca na poszyciu są wskazówką do dokładnych oględzin rur w tych punktach. Skrupulatność i dokładność jest tu bardzo ważna, bo uszkodzenia likwidujemy przez wymianę, a te elementy są bardzo kosztowne. Bywa, że w starszych lotniach cena nowych rur krawędzi natarcia czy dźwigarów jest dużą częścią ceny używanego skrzydła lub nawet ją przewyższa(!!)
      
  • Kolejno tak jak przy węzłach sterownicy, sprawdzamy wszystkie połączenia i ich ewentualne luzy.
      
  • Poszycie lotni jakie jest, - każdy widzi. Drobne dziurki czy rozdarcia, o ile są naprawione, nie stanowią kłopotu technicznego, a jedynie wizualnie mogą razić. Jeśli krawędź natarcia jest wykonana z tzw. mylaru, warto się jej dokładniej przyjrzeć. Uszkodzenia mogą świadczyć o miejscach uderzeń krawędzią (powracamy do oględzin rur). Łuszcząca się czy wyblakła, świadczy o dużym nalocie lotni lub częstym wystawieniu na działanie słońca. Nie piszę tu o próbie sprawdzania ołówkiem poszycia lotni opisanym w  artykule (zresztą świetnym) zamieszczonym już na stronie lotnie.pl, bo z założenia odradzam kupowanie lotni starszych niż 20 lat. Materiał poszycia jest na tyle trwały, że te 20 lat, przy prawidłowym obchodzeniu się z nim nie powoduje zużycia, które pozwalałoby rzeczonemu ołówkowi na przejście przez jego strukturę.
     
  • Lotnia musi posiadać wzorniki profili, dołączone przez producenta. Jeśli ich nie ma, trzeba je będzie kupić lub skopiować od innego użytkownika kupowanego przez nas modelu skrzydła.

  • Oględziny linek bocznych, tylnych i przednich zaczynamy od kauszy i zacisków rozpoczynających je i kończymy na zaciskach je kończących. Najbardziej podatnymi na uszkodzenia fragmentami są te wychodzące z zacisku. Należy delikatnie sprawdzić luz linki na kauszy, ocenić stan zacisku. Czy nie występują ewentualne pęknięcia (zbyt mocne zaciśnięcie może z czasem spowodować uszkodzenie ich struktury). Dotyczy to szczególnie linek nie-oryginalnych, samodzielnie robionych, - bo i takowe możemy spotkać. Pęknięcia pojedynczych choćby włókien wymagają wymiany całej linki. Zagięcia w jakimkolwiek miejscu, które są widoczne przy nie napiętej lince, oznaczają również konieczność jej wymiany. Pamiętajmy, że wymieniamy zawsze pary linek, gdyż nowa linka (nawet oryginalna) będzie minimalnie krótsza od starej, już rozciągniętej. Są to różnice minimalne, ale czasem znaczące.

  • Oczywiście należy sprawdzić, kiedy skrzydło było poddane przeglądom okresowym (wymagane chyba wszędzie w UE poza Polską), ale to nie zagwarantuje nam jego sprawności. Warto jednak zwrócić na to uwagę. O przebytych przeglądach świadczą pieczątki podbite najczęściej na wewnętrznej części dolnego poszycia, w części dziobowej. Należy się upomnieć o dokumentację od producenta, która w krajach alpejskich jest bezwzględnie wymagana przy każdym przeglądzie. 
     
  • Po kompletnym rozłożeniu, dobrze jest jeszcze, jeśli lotnia stoi na równym, poziomym terenie, chwycić za kil, unieść go dokładnie do wysokości wzroku i skontrolować w tym położeniu wzrokowo proporcjonalność ugięć i kształtów (zwichrzenie) lewej i prawej połówki skrzydła.

  • Jeśli są warunki do tego, to idealnie byłoby wykonać lot próbny za pozwoleniem sprzedającego, ale często jest to technicznie trudne do zrealizowania.


Co w przypadku, gdy cena jest bardzo korzystna, a sprzedający nie ukrywa wad, tylko sumiennie o nich informuje, zalecając wymianę? Decyzja będzie uzależniona od kosztów ewentualnych napraw usterek.



WARTO WIEDZIEĆ, ŻE...

Zamienniki czy rury nie-oryginalne możemy zamontować, ale pod warunkiem, że są to rury z atestem. Ewentualnie gdy nie ma innego wyjścia, można zastosować te części z innych lotni, jeśli wymiary się zgadzają. W przypadku, gdy minimalnie się różnią w sposób nie wpływający na zmianę geometrii konstrukcji szkieletu, również jest to możliwe, ale wtedy koniecznie montujemy je parami! Dwa dźwigary, dwie krawędzie natarcia, gdyż elastyczność "nie-oryginałów" może być różna i wystąpi asymetria w napięciu pokrycia! Nie mogą to też być rury np. o cieńszych ściankach. Takie naprawy należy bezwzględnie skonsultować z fachowcem!

Tak więc jeśli lotnia tego wymaga, wymieniamy co potrzeba i o ile nie było możliwości oblatania, musimy zdać się na kolegę lub instruktora. Czasami po wstępnych oględzinach niby wszystko jest w porządku , ale po starcie okazuje się, że lotnia lekko skręca. Lepiej żeby oblotu dokonywał ktoś, kto będzie w stanie w porę zidentyfikować taki problem, jeśli nasze umiejętności jeszcze tego nie gwarantują.

Mam nadzieję, że ten schemat oględzin kupowanej lotni pozwoli młodym adeptom lotniarstwa na uniknięcie nietrafionych zakupów. Najlepszym rozwiązaniem byłoby udać się (jak z kupowanym używanym samochodem) na profesjonalny przegląd, ale niestety najlepsze rozwiązania często nie są możliwe do zastosowania.

Niezależnie od lotni, które wcześniej wymieniłem jako godne polecenia, mam prośbę do kolegów o podzielenie się również swoimi doświadczeniami w tym zakresie.
Myślę, że poniższa tabela pozwoli na usystematyzowanie tych cennych informacji. 


Pilot

Pierwsze skrzydło
po szkoleniu

Polecam – dlaczego?

Odradzam – dlaczego?

Uwagi dodatkowe

Mesiek

Moyes GTR 148

Skrzydło bardzo stabilne w startach i lądowaniach. Żadnego holendrowania czy tendencji do zacieśniania zakrętów.

 

W tym modelu (148=13,8m2) masa maksymalna podwieszenia to 75kg.
Ja z kokonem dość mocno przekraczałem tę wartość (10-12kg)

Michalo

Magic Kiss 144

Bardzo lekka konstrukcja (waga poniżej 30kg), dość szybka jak na lotnię
z tamtych lat.

Jak dla mnie była trochę oporna w sterowaniu wokół osi pionowej. Dziś bardzo trudno o dobry, niezniszczony egzemplarz, jest to konstrukcja z 1989r.

Lotnia w rozmiarze 144 była dla mnie za mała, przeciążałem ją około 15kg, być może dlatego była tak szybka.

Bartek

UP TRX 160

 

Lądowanie: moment wypchnięcia dla początkującego trudny do uchwycenia, w krążeniu konieczne odpowiednie ustawienie VG, aby skrzydło utrzymywało krążenie; skrzydło w przeciągnięciu nie spadochronuje, lecz łagodnie nurkuje.

Świetna i ceniona lotnia – zrobiona na MŚ w 1 poł. lat 90-tych – mimo przeznaczenia zawodniczego „lojalnie” informowała o swoich zamiarach. Jednak na jednoczesne zrozumienie jej i „powietrza” straciłem za dużo czasu, który można by było przeznaczyć na przyjemność z latania.

Smyk

Apco Santana

Łatwa w sterowaniu, stabilna nawet w trudnych warunkach. Małe opadanie, dobra doskonałość, też pod wiatr.

Nie lubi dużych prędkości, jeśli środkowy profil jest zbyt wysklepiony. Trzeba uważać na śrubę mocującą do kila ramiona sterownicy - przy dupnięciach może wygiąć się i lotnia straci dobre właściwości w zakrętach (robi ześlizgi).

Poza wymienionymi wadami, model bardzo trwały i odporny na zniszczenia, zwłaszcza po przeróbce ramion na okrągłe. Prosta konstrukcja pozwala nauczyć się obsługi technicznej lotni. Moja Santana przeżyła przewalenie na dziób przez burzę, przez podmuch od samolotu AN2, liczne dziobowania – a mimo to przeleciałem na niej 108km. Jedyna lotnia, na której nie bałem się kręcić aerobancji ;)

Rusłan

Aeros Discus

 

Ja po kursie od razu kupiłem lotnię Aeros Discus. I spokojnie mogę powiedzieć, że był to błąd z mojej strony. Trzeba było minimum rok aktywnie polatać na Targecie i dopiero potem kupować Discusa. Jak ktoś chce dobrej rady, to powiem, nie popełniajcie tego błędu co ja. Po kursie najlepiej kupić lotnię, która jest przeznaczona dla początkujących pilotów, lotnię typu Aeros Target.

 

waldekkruk

Aeros Target

 

 

Zrobiłem podstawowy błąd w mojej ścieżce doskonalenia pilotażu: za szybko zrezygnowałem z Targeta. Lotnia rekreacyjna wybacza wiele błędów początkującemu pilotowi. Nie łudź się, że ty będziesz wyjątkowy i błędów unikniesz. Dlatego szukaj takiej lotni, która będzie w krytycznych momentach trochę za ciebie "myśleć". Poza tym prosta lotnia to też tania relatywnie eksploatacja. Jak złamiesz rurkowe ramie sterownicy, to wymiana kosztuje grosze w porównaniu z ceną ramienia łezkowego.
Ucz się na błędach innych, czyli lataj na prostym skrzydle kilka sezonów, naucz się kręcić kominy, lataj w różnych warunkach, a dopiero potem zmień sobie na ODROBINĘ lepsze skrzydło.
Inaczej albo się zniechęcisz do latania w ogóle, albo skończysz jak ja: przesiądziesz się na coś łatwiejszego (PPG).

JacekJJ

Moyes GTR

 

Przez pierwszy rok po kursie latałem na Moyesie GTR udostępnionym mi przez kolegów z sekcji. Nie pamiętam rozmiaru tego skrzydła, ale max waga podwieszona to było 100kg a ja ważyłem z kokonem 115, wiec starty i lądowania były dość wymagające. W dzisiejszych czasach nie polecam już tego skrzydła, mimo iż wybacza ono mnóstwo błędów, to jednak w w roku 2010 trudno o egzemplarz w choćby średnim stanie.
Poza tym jednak polecam skrzydła zaprojektowane jako treningowe, a Moyes GTR jest starą wyczynówką, którą z braku innych opcji adaptowano do roli lotni treningowej.

Po kursie polecam coś, czego w ofercie Aerosa akurat niema, a mianowicie brakujące ogniwo pomiędzy Targetem a Discusem. Target to świetna lotnia do szkolenia i poznania kilku nowych miejsc do startu, jednak nie da się na niej zapoznać z kilkoma elementami, z którymi spotkamy się na lepszych skrzydłach. Myślę, że takim idealnym skrzydłem po kursie byłby WillsWing Sport2. Jest to dokładnie taka lotnia jakiej brakuje w ofercie Aerosowi, czyli ma dużo lepsze osiągi od szkolnego Falcona (odpowiednik Aerosowego Targeta), a jest dużo łatwiejszy od U2 (odpowiednik Aerosowego Discusa). 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 






Dla osób chcących większej ilości danych odnośnie rur, które znajdują zastosowanie przy budowie lotni, polecam lekturę:
www.gliderengineering.com
Ponadto z uwagi na fakt, iż ciągle na krajowym rynku popularne są stare oznaczenia gatunków duraluminium PA, warto odwiedzić stronę, na której zamieszczono odpowiedniki stopów o oznaczeniu PA Gatunek:
www.investa.pl
Ceny niektórych rur stosowanych w lotniach można znaleźć na stronie znanego producenta - Finsterwalder.
www.finsterwalder-charly.de



Tyle pierwszej części. W drugiej postaram się powrócić do tematu przewijającego się wielokrotnie na forum. Lądowania okiem pilota, który zaczyna samodzielne loty. Myślę, że usystematyzowanie tej wiedzy może ułatwić doskonalenie tego elementu pilotażu.

Pragnę bardzo podziękować za pomoc w napisaniu tego artykułu szczególnie Vedze i Bartkowi.

 

KOMENTARZE





Dodane przez Agi w dniu - 2010-03-07 04:12:17
Do lotni UP TRX zamieszczonej w tabeli, dodałabym jeszcze jedną (niestety) wadę: 
- ona miała po złożeniu 6 metrów i 5 centymetrów! 
Wożenie jej na dachu było przez to... uciążliwe. 
Przechowywanie w garażu, kt. miał 6m... - również. :roll





Dodane przez Agi w dniu - 2010-03-07 04:22:29
Tak, jak już pisał Mesiek, 
Bardzo prosimy wszystkich Pilotów, którzy mają już za sobą przesiadkę ze skrzydła szkolnego na "następne" o podzielenie się swoimi doświadczeniami. 
Naniesiemy je do tabeli, która - mamy nadzieję - będzie pomocą dla przyszłych adeptów.





Dodane przez gumi_krakus w dniu - 2010-03-07 19:17:11
;) miałem sobie pomarudzić pod następnym art Meśka :P ale cóż mogę powiedzieć więcej ponad to że bardzo fajny art. i szkoda, że nie powstał wcześniej. Jedynie brakuje mi w tej tabelce opinii pilotów którzy wsiedli na discusa ;)





Discus ??
Dodane przez Mesiek w dniu - 2010-03-07 21:47:29
Zasadniczo to wśród lotni, które uznałem za godne polecenia, po tym jak pilot świetnie już sobie radzi na szkolnym skrzydle, nie znalazł się Discus. U2 jest w moim odczuciu już na granicy tej "kategorii" lotni, a przeciez Discus to już trochę lotnia z większym "pazurem". Oczywiście nie mówimy o Discusie C, który jest ponoc bardziej "wyczynowy" od zwykłego Discusa z dakronowym poszyciem. Rusłan pewnie będzie miał obiekcje i uwagi. Nawet się nie dziwię. Moim zdaniem jednak warto z wsiadaniem na Discusa zaczekac, żeby w pełni docenic jego fantastyczne właściwości. Oczywiście większośc z nas krótko po szkoleniu wskoczyła na DHV3, lub DHV2-3 (ja również), ale myślę, że dużo szybciej robiłbym postępy gdybym to zrobił później. To oczywiście tylko mój punkt widzenia. Oczywiście trafiają się piloci, którzy determinacją i stawiając sobie zawsze wyżej poprzeczkę, robią postępy również szybko przesiadając się na skrzydło zbyt trudne dla nich, ale raczej trudno tą metodę zdobywania umiejętności polecic. Dlaczego? Bo jest....ryzykowna. Każdy jednak wybiera swoją drogę.





Lotnie Aeros Targei i Discus
Dodane przez Ruslan Bushchak w dniu - 2010-03-07 22:56:04
Witam! 
Bardzo fajny artykuł napisałeś Maciek. 
Jestem dilerem firmy Aeros i oczywiście podaje przykład z użyciem lotni firmy Aeros.  
Bardzo poważny tema powstaje przed pilotem po kursie w wyborze pierwszej swojej lotni.  
Przykładowo zapisujecie się teraz na kurs lotniowy, początek wiosny. Po kursie najlepiej kupić nową lotnie Aeros Target. ( nowe jest nowe ) To bardzo fajna i przyjemna lotnia i to odpowiedni sprzęt dla Was po szkoleniu. Wasze dalsze szkolenie i rozwijanie się razem z Targetem pójdzie poprawnie i bezstresowo. W przyszłości po lataniu na Targacie będziecie mieć bardzo solidny i trwały fundament, na którym możecie dalej budować Waszą przyszłość lotniową. Jak pilot dosyć ambitny to po roku aktywnego latania na Targacie, może myśleć o próbach przesiadki na Discus.  
Tak w wielkim skrócie wygląda sytuacja z wyborem lotni i prawidłowy rozwój lotniarza na sprzęcie firmy Aeros.  
Z mojego nie wielkiego doświadczenia lotniowego i obserwacji innych pilotów powiem że w przypadku naruszenia kolejności za zwyczaj kończy się rezygnacją w lataniu. Połamanymi rurami lotni, porwanym poszyciem i czasami gipsem na Waszym ciele. Myślę że nie Wardo kombinować i udowadniać że akurat to Wy ten wybitny talent w lotniarstwie i że już wiecie wszystko. 
Lepiej robić wszystko po kolei jak należy i nie próbować wymyślać znów rower.  
Serdecznie pozdrawiam Ruslan





Dodane przez smyk w dniu - 2010-03-08 14:55:06
Lepiej by brzmiało "gipsem na Waszych członkach". Taki żarcik na początek ;) Ja dodam, z punktu widzenia osoby niezwiązanej z żadnym producentem lotni, że najlepszy na zakup lotni zaraz po kursie jest doświadczony kolega, który lotnię oblata. Ale tak kilka razy, w różnych warunkach. Bo naprawdę, niuansów w tych sprzętach jest co niemiara ;)





Dodane przez Ruslan Bushchak w dniu - 2010-03-08 16:27:56
Paweł Vega pisał że będzie robić przeglądy i naprawy lotni. I to jest prawidłowy krok przy wyborze lotni używanej. Przed tym jak się zdecydujecie na zakup lotni używanej to zadzwońcie do Pawła Vegi i wszystko dokładnie z nim obgadajcie w tej materii. Paweł ma ogromne doświadczenie i wiedzę na temat lotni i warto skorzystać z jego rad lub usług.  
Teraz o Targecie. 
Każdą nową lotnie w Aerosie oblatują i regulują przed tym jak trafia do klienta. Po oblataniu lotnia jest gotowa do latania i nie wymaga dodatkowego oblotu i testowania. Zresztą tak robi każdy szanujący się producent.  
Po kursie prawidłowym wyborem jak dla mnie to lotnia Aeros Target. To sprawdzony sprzęt latami i jak najbardziej godny polecenia.  
Powiem z mojego doświadczenia. Ja po kursie od razu kupiłem lotnie Aeros Discus. I spokojnie mogę powiedzieć że był to błąd z mojej strony. Trzeba było minimum rok aktywnie polatać na Targacie i dopiero potem kupować Discusa. Jak ktoś chce dobrej rady, to powiem nie popełniajcie tego błędu co ja. Po kursie najlepiej kupić lotnie która jest przeznaczona dla początkujących pilotów, lotnia typu Aeros Target.  
Serdecznie pozdrawiam Ruslan





Club 15
Dodane przez Leslaw w dniu - 2010-03-08 21:33:51
Synergie Club 15 bardzo wdzieczna lotnia do szkolenia i po szkoleniu. 
Wybacza "wszystkie" bledy ;)
Pozdrawiam
Leslaw





Dodane przez JacekJJ w dniu - 2010-03-09 03:03:26
Przez pierwszy rok po kursie latalem na moyesie gtr udostepnonym mi przez kolegow z sekcji. Nie pamietam rozmiaru tego skrzydla, ale max waga podwieszona to bylo 100kg a ja wazylem z kokonem 115, wiec starty i ladowania byly dosc wymagajace. W dzisiejszych czasach nie polecam juz tego skrzydla, mimo iz wybacza ono mnostwo bledow, to jednak w w roku 2010 trudno o egzemplarz w chocby srednim stanie. Pozatym jednak polecam skrzydla zaprojektowane jako treningowe, a moyes gtr jest stara wyczynowka, ktora z braku innych opcji adoptowano do roli lotni treningowej. 
Po kursie polecam cos czego w ofercie Aerosa akurat niema, a mianowicie brakujace ogniwo pomiedzy targetem a discusem. Target to swietna lotnia do szkolenia i poznania kilku nowych miejsc do startu, jednak nie da sie na niej zapoznac z kilkoma elementami z ktorymi spotkamy sie na lepszych skrzydlach. Mysle, ze takim idealnym skrzydlem po kursie bylby WillsWing Sport 2. Jest to dokladnie taka lotnia jakiej brakuje w ofercie aerosowi, czyli ma duzo lepsze osiagi od szkolnego Falcona (odpowiednik aerosowego targeta, a jest duzo latwiejszy od U2 (odpowiednik aerosowego discusa). 
Na WW Sport lata Slawek Siejak, ktory kilka miesiecy temu uzyskal ŚK. Widzialem jego loty na tym skrzydle i bylem tym widokiem zachwycony, zreszta nie mniej niz sam Sławek. Gdyby Sławek mial targeta to juz by sie na nim nudzil, gdyby mial discusa, to by sie niepotrzebnie stresowal,a z WW Sport jest happy :))





Dodane przez Ruslan Bushchak w dniu - 2010-03-09 09:04:46
Tak to prawda że w firmie Aeros brakuje modelu lotni pomiędzy Targetem a Discusem. Ale to można w dosyć sprytny sposób ominąć. Pilot polata na Targecie na tyle dużo że tego spokojnie wystarczy dla Discusa. A lotnie Discus dla wielu jest lotnią docelową w danym klasie skrzydeł. Tak pisałem że po kursie od razu kupiłem sobie Discusa co osobiście teraz uważam za błąd ale mimo wszystko Discus nie zrobił mi krzywdę. Ja normalniej w świecie bałem się na nim latać gdzie na Targecie bym czół się bym o wiele komfortowo. Tak jak pisałem na pierwsze sezon dwa Targeta wystarczy z glową. 
Bardzo ważnym aspektem przy wyborze sprzętu również jest dostęp do części zamiennych i ich cena. Piloci co latają na lotniach firmy Aeros mają ten komfort że praktycznie wszystkie części zamienne ja mam na miejscu i można je mieć w ciągu kilku dni. Tak więc na to też trzeba zwrócić uwagę przy wyborze lotni.  
Serdecznie pozdrawiam Ruslan 
P.S. sezon wielkimi krokami się zbliża. Jeszcze chwila i będzie dobrze :grin





Do Sławka :-)
Dodane przez Agi w dniu - 2010-03-09 09:51:17
Sławek, bardzo prosimy o opinię o Twoim skrzydle (WW Sport) :-)





Dodane przez smyk w dniu - 2010-03-09 11:58:57
A ładnie Rusłan latałeś na tym Discussie, ładnie... pamiętam jak z Klonówy na lotnisko w Maslowie mnie wysmykałeś, bo doleciałeś, a ja toplessem lądowałem w błocie przed ogrodzeniem :P





"Pierwsze skrzydło" - art. z roku 2004
Dodane przez Agi w dniu - 2010-03-09 14:10:46
O lotniach Magic IV firmy Airwave (produkowanych 1983-88 ) oraz lotniach GTR firmy Moyes (produkowanych 1985-88 ) pisał dosyć obszernie Darek Lipski.  
Artykuł ten powstał na samym początku istnienia strony lotnie.pl, czyli prawie 6 lat temu. :)  
Do przeczytania TU




Dodane przez JacekJJ w dniu - 2010-03-11 01:37:17
Roznicy miedzy targetem a discusem nie mozna sprytnie pominac, tak jak nie mozna sprytnie pominac roznicy miedzy trabantem, a porsche carrera. Nie wystarczy kilka lat poszalec trabentem, zeby czuc sie komfortowo w porsche. Trzeba jakas beme po drodze zaliczyc, a w czesniej jeszcze chociaz poloneza.. 
Na targecie jak odpuscisz sciagnieta sterownice gwaltownie to niewiele sie stanie, zwolnisz troszke i opadanie sie znaczaco zmniejszy. Ale zrob to na lepszej lotni, takiej podwyczynowej jak discus, to sie moze skoczyc fiknieciem petli. I co taki targetowy pilot zrobi wtedy, oprocz kupy w uprzaz oczywiscie.. Przeczytac sobie wystaczy opis Gumiego z tego przeskoku i obejrzec film z jego startu. No mial facet szczescie i pokore, wiec skonczylo sie dobrze. Ale zeby sobie komfortowo i z luzem wystartowal i ladowal to chyba on sam nie powie. a co by bylo w termiczny dzien?





Dodane przez Ruslan Bushchak w dniu - 2010-03-11 08:25:48
Na razie rozmawiamy o pierwszej lotni po szkoleniu, jedna z super propozycji jest właśnie lotnia Aeros Target. A jaka będzie następna lotnia do kupienia to pilot zdecyduje po roku lub nawet dwóch. Kupowanie lotni na wyrost nie ma sensu.  
A co do gumiego to Andrzej moim zdaniem powinien jeszcze jak minimum rok polatać aktywnie na Targecie. Ja mu mówiłem żeby nie sprzedawał Targeta a nadal na nim się szkolił. Ale Andrzej zrobił po swojemu tym samym można powiedzieć że chce wymyślić swój rower :grin  
Jacek czy ty choć raz leciałeś na Targecie? Z kąt takie stwierdzenia u ciebie na jego temat? Może najpierw polataj a później próbuj porównywać i doradzać odnośnie Targeta. 
Jacku tak doradzasz i polecasz lotnie na których nie latałeś, czy uważasz że to dobra droga doradzania? Może podziel się swoim doświadczeniem w wyborze lotni. Myślę że jest dosyć ciekawa. 
Serdecznie pozdrawiam Ruslan





Dodane przez JacekJJ w dniu - 2010-03-12 00:07:55
alez dzielilem sie tym doswiadczeniem i dziele sie na kazdym kroku, tylko ty zapominasz wszystko raz dwa. na pytania ktore zadales w tym poscie odpowiadalem juz wielokrotnie tobie i wszystkim i tobie i wszystkim i jeszcze e dwa razy tym samym grupom, ale ty juz nie pamietasznic i wciaz zadajesz te same pytania. sobie moze skopiuj raz opraw i powies na scianie i zanim znow zapytasz spojrz na sciane a bedzie dobrze..





do waldekkruk
Dodane przez cra3y w dniu - 2010-04-06 11:55:30
dlaczego zamieniles latanie lotnia na PPG? (latanie paralotnia z napedem)? 
ja akurat zmierzam w odwrotna strone, z PPG na FLPHG. 
w PPG brakuje mi penetrowalnosci pod wiatr, a staram sie latac daleko, zwiedzajac teren.





Lotnia na pierwszy rok
Dodane przez Andrelo w dniu - 2010-08-08 13:25:03
Przeczytałem z uwagą 8)  
Aż się prosi o możliwość wypożyczania lotni przejściowej przez pierwszy rok :) Przyznam się bez bicia, że po pierwszym kursie szykuję się raczej na jakiś wyrób Finsterwaldera (na szkoleniu słowackim uczący się Słowak latał na Perfexie) bo nieskładana lotnia wymagałaby ode mnie zmiany samochodu.