Cześć,
aktualizacja jest taka, że zrezygnowałem z członkostwa w zarządzie Polskiego Stowarzyszenia Paralotniowego (wiceprezes). Zmieni to tyle, że może otworzył się wakat dla ambitnego lotniarza, który chciałby coś więcej zrobić na 'ogólnopolskim' poziomie organizacyjnym. Poza tym - chyba nic. I tak ostatnio nie miałem za dużo czasu na te aktywności, więc wszystkie moje sprawy dokończone.
Co do LPP, to o ile nie będzie jakiejś akcji ze strony PSP, to nic się wizualnie nie zmieni. Natomiast - szykujcie się, będzie się coś działo
A historia była długa....
- 6 lat byłem Skrabnikiem, jeszcze za poprzedniego systemu ZEFIR, w najgorętszym okresie (2-3 miesiące w roku), trzeba było codziennie sprawdzać konto i klikać w starym ZEFIRZE, 20 minut, że ludzie zapłacili składki. Czyli 18 miesięcy, codziennego zaglądania i klikania w starym ZEFIRZE, a przecież poza tym gorącym okresem, też trzeba było się też tam logować i sprawdzać
- podjąłem inicjatywę ulepszenia starego ZEFIRA, stworzyłem nawet projekt funkcjonalny, ale programisty uwaliły...
- wszystkie przelewy przechodziły przeze mnie,
- projekt strony PSP też jakoś konsultowałem, choć w sumie potem zaczął żyć własnym życiem, to mam gdzieś narysowany jej pierwszy projekt architektury
- Z ciekawych historii jako skarbnik, wspominam tę kiedy do Levico Terme zasuwałem z 10 000 EURO w kieszeni, wypłaconymi na Gocławiu, własnym samochodem. Były to pieniądze potrzebne do tego, żeby mistrzostwa się odbyły (bo na miejscu byli jacyś podwykonawcy). Więc choć wszyscy lotniarze dzwonili, że jednak nie jadą, bo pogoda będzie słaba, to dojechałem, był Bartek Stelmach, Romek Rocławski. Fajnie sobie polataliśmy. Ale chyba nigdy później takiej kasy w kieszeni nie miałem
- do banków, cholera wie, kilka razy do roku się jeździło, na jakiś Gocław, bo wtedy byliśmy w PKO BP
- byliśmy w sejmie, z Grzechem Siwikiem obroniliśmy licencje czeskie, słowackie (pisma, konsultacje, jeszcze parę rozporządzeń, bardzo ciekawa robota).
- monitorowałem z kolegą z ASM I aktualizacje TMA Warszawa, żeby możliwe były loty np. z Łęk Kościelnych w kierunku południowo wschodnim (Łowicz - Rawa - N. Miasto n Pilicą). Wcześniej nie można było przelecieć między Łodzią a TMA Waw. Te 6500 feet to kolega z ASM i ja. Byli też inni ludzie z innych miejsc, dla których pośredniczyłęm w rozmowach, ktoś z Konopek też.
- byliśmy z Mariem Nowackim w ULC, wywalczyliśmy bezterminowość Świadectw Kwalifikacji. Gdzieś na stronie ULC jest tekst, o traktowaniu lotni i paralotni bez napędu i z napędem, w ruchu lotniczym, jak rowerów i motorowerów w ruchu drogowym - to mój tekst.
- szkolenia lotniowe - zmiana rozporządzenia - obniżenie ilosci godzin, żeby wyrównać z paralotniowymi - też chyba coś z tym wspólnego miałem
- Lotniowy Puchar Przelotowy, masę czasu to pochłonęło, jako organizator ze strony PSP rozpisałem projekt systemu aby zrobić to chociaż pół-automatycznie i zrealizowałem go razem z jednym Hudym lotniarzem, który był tak się składa, programistą
- byłem na miejscu od samego początku Polskiego Stowarzysznia Paralotniowego, w Wołominie, kiedy umieszczaliśmy z Filipem Muzińskim w Statucie słowo: "lotniowe", gdzie tylko się dało. Za każdym razem, jak to słowo pada w statucie, to słychać mnie i Filipa.
Może to nie za dużo, jak na tyle lat (13). Ale całkiem zadowolony jestem, schodząc ze scenki.
Pozdrawiam