Witam wszystkich.
Wiec w dniach 23-25.09 odbyła się kolejna cześć szkolenia. Na początku należy nadmienić, że niestety nasza ekipa szkoleniowa troszkę się rozbiła. Ze starej drużyny przybyły tylko z przyczyn losowych 2 osoby zamiast 4 - szkoda ale Ivan i Paweł twierdza, że da się to nadrobić. Natomiast powitaliśmy nowego uczestnika Adama.
1 dzień.
W pierwszym dniu rozpoczęliśmy szkolenie z marszu po przyjechaniu na miejsce. Przypomnienie podstawowych zasad. Trzymania lotni itp. Tak żeby każdy miał możliwość odświeżenia sobie tego co zapamiętał z poprzedniej części. Wiatr wiał silniejszy niż wcześniej w okolicach 4m/s czasami silniej-nowe doświadczenie. Miejsce ćwiczeń niedaleko stranika - można powiedzieć, że u jego pod nurza. Lotnia Zk1B. Wykonaliśmy niewiele lotów, gdyż dość późno przybyliśmy. Nasz nowy kolega Adam też ćwiczył i nawet udało mu się parę startów ale tu wolałbym żeby sam opisał swoje doświadczenia.
Wszystko szlo pięknie i nawet czuliśmy się dosyć pewnie do momentu - Maciek próbując wystartować najprawdopodobniej miał zły kont natarcia lotni (odchyliła się do tylu). Silny podmuch zabrał go do góry z miejsca, w którym stał i przewrócił przez prawe skrzydło. Maciek nie ucierpiał, natomiast kil lotni został złamany:) Po całym zajściu jeszcze chwile polataliśmy i koniec.
2 i 3 dzień
Drugiego i trzeciego dnia pojechaliśmy na pole treningowe Rajec. Wiatr robił nas w balona aż milo i czasami wyczekiwanie na dobry wiatr trwało 30min. Parę krótkich lotów na Zk1B w nowych uprzężach w pozycji leżącej i przesiadka na nowe skrzydło typu Delta(Polaris). Strach jak cholera przynajmniej u mnie. Zk1B to wielki balon/spadochron. Natomiast Polaris to pełną gębą dla mnie lotnia. Wyraźny profil skrzydła, napięta już przez sama konstrukcje. Krótsza, sztywniejsza i szybciej reaguje. Wpierw nastąpiła demonstracja lotni, lotu, zagrożenia (ta lotnia wybacza dużo mniej błędów), prędkość, sterowanie itp. Mój pierwszy lot (kilo w gaciach:)) okazał się nie najgorszy. Problemy z lodowaniem ale jakoś poszło. W kolejnych lotach było już lepiej. Starałem wyczuć się lotnie i szybkość reakcji na wydawane jej komendy
różnica, jak się spodziewałem ogromna. Lotnia szybka, dużo żwawiej reaguje. Delikatna w sterowaniu. W porównaniu do Zk1B rekcja na np skręcanie jest błyskawiczna. Jak dla mnie całkowicie nowy sposób lądowania. Trzeba dożo więcej perfekcji i doświadczenia żeby dobrze wyszło. Na tym też fragmencie, skupiłem się później. Jak dla mnie start dużo prostszy i mniej meczący. Lotnia przecina powietrze: ) Maciek natomiast miał troszkę problemów ze startem. Nie wyczuwał, że lotnia już leci. Ostatecznie jednak i on przebił się przez ten problem. Tak samo jak ja ćwiczył obycie się ze sterowaniem i lądowaniem. Nie obyło się bez wygiętych sterownic - szybo daje się je wyprostować. Dodam jeszcze, że ostatecznie ćwiczyliśmy głównie w pozycji, w której podchodzi się do lądowania czyli stojącej oraz zmianę ustawienia rąk. Adam dalej kontynuował naukę. Dnia trzeciego widać było znaczny postęp. Udawało mu się wykonać krótkie równe loty. Pobyt jak zwykle zakończony mila kolacja w knajpie
Dziewiątego następnego miesiąca (09.10.2010) planowany jest tygodniowy wyjazd szkoleniowy do Włoch na krater wulkanu niedaleko Rzymu (Casteluccio nordica). Tam zamierzamy zakończyć kurs lotami na żaglu. Ukoronowaniem będzie oczywiście lot po powrocie ze Stranika:) Wybaczcie za błędy ale pisałem to z tel w podróży. Jak dopadnę komputer to poprawie.
Pozdrawiam wszystkich Lotniarzy obecnych i przyszlych:)
P.s zdjecia jak dopadne kompa to wrzuce.
Edytowany przez: kayjero, w: 2010/10/03 16:10