TEMAT: Na wesoło

Na pewno wielu z Was pamięta starą stronę lotnie.pl, która się nam pewnego pechowego dnia wzięła i rozsypała...
Ale nie o tym chciałam pisać.
Był tam fajny wątek "Na wesoło" - prekursor obecnego wątku "Na wesoło - Reaktywacja".
Wiele z tego przepadło, ale od czasu do czasu dokonuję jakichś znalezisk na moim dysku, o których sama nie wiem, że je mam... heheheh

Zamieszczam poniżej małą "Powtórkę z rozrywki" - głównie z myślą o nowych Użytkownikach strony, którzy jeszcze tego nie znają.

PS. Zalazłam też min. cykl zdjęciowy pt. "Lotniowa Kamasutra, czyli pozycje w jakich latacie na lotniach" oraz minimalistyczne grafiki Smyka, przez co po raz kolejny omal nie umarłam ze śmiechu. Smyku, ja Cię wcale nie chwalę, ale Ty naprawdę po prostu masz talent...!!!



No to teraz do rzeczy:

Jadąc na zakończenie sezonu, musiałam zabrać ze sobą mojego kota.
Poprosiłam więc Głównego Organizatora - Meśka, żeby zapytał w moim imieniu o zgodę w Internacie.
Po krótkim czasie dostaję SMSa:

"Uprzedziłem w recepcji że przyjedzie dzisiaj Czarodziejka z kotem. Czarownica gorzej brzmi"

Wielce zadowolona przeczytałam SMSa Bartkowi. A on na to z promiennym uśmiechem:

"Ja tam pozostanę przy opcji: Wiedźma"

smyk
Admin
Re:TRochę na wesoło... - 2005/11/28 10:59


Na Bezmiechowej początkującemu kursantowi tłumaczyli, że jeśli zdarzy mu się dziobowanie na lotni, to musi puszczać wszystko i rzucać się w trójkąt sterownicy. Inaczej może trzymając się rękami połamać rury lub coś sobie jeszcze zrobić.
No i kursant pewnego ślicznego dnia biegnie... pięknie biegnie, ale się na razie nie odrywa (stok nie był stromy). Wreszcie dobiega do samego dołu, chce się zatrzymać, ale go trochę lotnia wyprzedza... on już prawie stoi, ale jednak lotnia delikatnie jeszcze DUP, noskiem w ziemię.
W tym momencie facet jak na treningu komandosów, z pozycji stojącej, rzuca się głową naprzód w trójkąt sterownicy.
Oczywiście później wytłumaczono mu, że jak już się stoi, to lotni nic nie grozi.

Historię tą słyszałem od kolegi, co to widział.

bartek
User
Expert i weteran forum
Re:TRochę na wesoło... - 2005/11/29 08:30


Góra Żar, piękny letni dzień, kupa turystów i innych żądnych krwi kibiców.
Stoję sobie na starcie, ale ponieważ wieje od niechcenia i tylko czasami,
no to sobie cierpliwie czekam na ten odpowiedni podmuch do startu.
Wiadomo: lotniarstwo – sport dla cierpliwych, więc się tłumem nie przejmuję.
5 min., 10... - Czasami trzeba.
W końcu jakaś Babcia-Emerytka nie wytrzymała, podeszła do mnie i mówi:

- No niechże Pan wreszcie poleci, bo chcę zrobić zdjęcie, a my już musimy iść!!!

W następnej sekundzie akurat coś powiało, więc wystartowałem. Pewnie babcia jest dumna do dzisiaj,
że jakby nie opieprzyła lotniarza, to on nadal robiłby jej i innym na złość i nie startował.

dasiu13
User
Junior forum
Re:TRochę na wesoło... - 2005/11/27 20:36

Początek lat 80-tych, obóz lotniarski w Jeżowie siedzimy sobie z Alfredem Jankowskim(jeden z pionierów lotniarstwa we Wrocławiu) na południowym stokun na dole pasą się krówki a międy nimi byk. Widzisz tego byka - pyta mnie Alfred? Widzę. Wyobraź sobie, że całą zimę budowałem nową Vegę, miesiąc temu przyjechałem ją oblatać. Zleciałem na połubnie, trochę ją przeniosłem i siadłem żeby odpocząć. Dmuchnął wiatr, lotnia zaszeleściła, byk podniósł łeb podniósł ogon i ruszył. Ciągnął ją 50 m tratując miemiłosiernie. Tak zniszczonej lotni nigdy nie widziałem. Nie było co naprawiać - kończył swoją opowieść Alfred. Byk wybił mu latanie z głowy, bo już nie zbudował następnej, ale co roku przyjeżdżał do Jeżowa obserwując jak inni latają.

bartek
User
Expert i weteran forum
Re:TRochę na wesoło... - 2005/11/30 22:15

Zacytuję tu fragment wątku pt: "Ilu jest lotniarzy w Polsce?"

2004/08/02 08:27 Vega napisał:
W sobotę na Skrzycznym było nas 8-miu.
W niedzielę na Żarze było nas 11-tu!

2004/08/02 21:08 Endrju odpowiedział:
Dla ścisłości było nas dwunastu, tylko jeden nie poleciał bo mu myszy zajebistą dziure w lotni wygryzły ...

bartek
User
Expert i weteran forum
Re:TRochę na wesoło... - 2005/12/01 22:17

Dialogi zasłyszane na wyciągu w Szczyrku.
Mam fajnego kolegę lotniarza, z którym czasem latamy na Skrzycznem. Zawsze jak jedziemy (wyciągiem) na górę z lotniami, zagadują go turyści, jadący z góry na dół. Ma bowiem bardzo sympatyczną gębę.
- Proszę Pana, ...
A On, aby zaoszczędzić sobie czasu a ludziom gadania, odpowiada hurtem:
- To jest lotnia, ma 5 metrów i nie boję się.




Ale czasem ów mój kolega bezlitośnie sobie z turystów kpi:
- Proszę Pana, a co to Pan wiezie?
- kajak górski składany.
albo
- Proszę Pana, a co to Pan wiezie?
- dywan do schroniska na górze.

bartek
User
Expert i weteran forum
Re:TRochę na wesoło... - 2005/12/04 21:25

Przypadek autentyczny, jak zresztą wszystkie na tym forum opisane.
Bassano, sierpień 2004.

Pewnego bardzo wczesnego poranka, gdy cały camping jeszcze spał, Marcin postanowił przed kolejnym dniem pełnym latania, poćwiczyć wchodzenie do uprzęży i zapinanie zamka.
Akurat wtedy tata z synkiem wyszli na poranny spacer. Idą, patrzą – coś wisi na drzewie.
- Ale duży robal !!! - powiedział mały do ojca ...
- To jest mały lotniarz, jak będzie duży, to urosną mu skrzydła - odpowiedział ojciec.

Arti_
Visitor
TRochę na wesoło... - 2005/11/27 12:29

Witam
ostatnio paralotniarze opowiadali o swoich wypadkach, raczej na wesoło:

"Wjeżdżam na salę operacyjną, pan po angielsku pięknie mówi co będa robić (ja i tak nie mówię po angielsku, wiec ni grzyb nie wiem po co on to mówił) i zasypiam.
Nagle ... pik.....pik......pik
"O... Słabe, ale jak wycetruję to może będzie lepiej." pik.....pik......pik.....