Hej,
w piatek na stronie DHV przeczytalem ze na koniec tygodnia termika bedzie wyrywala z butow. U mnie jakos te buty mocna zawiazane i nic ich niestety nie zerwalo. Plan wyjazdu do Garmisch zapadl w ciagu paru minut. Szefowa dala zielone swiatlo - pytanie tylko czy sobota czy niedziela. Wydawalo sie ze sobota bedzie fajniejsza wiec 5:30 pobudka, zanim z miasta wyjade z lotnia zabrana z magazyna minie prawie godzina. Krotko po 7:00 jestem na autostradzie. Przemila obsluga kolejki zapakowala lotnie na kabine - wiec 8:30 jade juz na gore. Niestety z kabiny trzeba do rampy troche zejsc - plecy w ich dolnej partii czuje do dzisiaj. Plan jest - wystartowac krotko po 11:00. Ale z tej termiki wyrywajacej z butow to za duzo nie widze. Wystartowalem przed 12:00 by "spasc" po 30 min.
Ale jeszcze sie nie poddam i tu wroce. Jako lotniarz na ladowisku wzbudzalem powszechna sensacje bo pomimo bajkowych kulis lotniarzy tu raczej nie spotkasz.
