Witam
tak, jak powiedział kol.Rusłan z tego przetłumaczonego tekstu na temat ratowania się podczas nieudanego lądowania,mogą polecieć szyszki.Poleczą bo muszą polecieć JAK SIĘ CZYTA TAKIE RZECZY,KTORE NIJAK MAJĄ SIĘ DO PRAKTYKI LOTNIARSKIEJ.Na początku chcę powiedzieć młodszym kolegom przeczytajcie jeszcze, raz post kol.Dasia ,tam jest cała prawda na powyższy temat.A proszę mi wierzyć na słowo,ze ten kol. wie o czym mówi i ja się z tobą Dasiu zgadzam na 1000%. Ja trochę temat postaram się rozwinąć. A więc na początku na pewno wszyscy kol.zemną się zgodzą,ze lotniarstwo to sport urazowy, tak było, tak jest i teraz , nie wiem czy tak w przyszłości będzie.No,ale czy piłka nożna nie jest sportem urazowym ? czy lekkoatletyka jest sportem urazowym oczywiście,ze jest. Więc każdy rozpoczynając przygodę z lotniarstwem musi zdawać sobie z tego sprawę. No ale nie od dzisiaj wiadomo ,ze lotniarstwo to sport nie dla mięczaków. Ale wróćmy do meritum sprawy. Moim zdaniem i na pewno wśród tego bardziej doświadczonego pokolenia lotniarzy,którzy mają olbrzymie doświadczenie wykonali setki lotów i widzieli setki startów i lądowań swoich kolegów.Istniały, też różne opinie w ratowaniu się podczas nie udanego lądowania w tamtych czasach.I proszę mi wierzyć nie znam takiej metody,która by się sprawdziła i była przez nas praktykowana. Gdyby, tak było dawno te metody były by wdrożone w światku lotniarskim. Kiedyś dawno dawno temu na Żarze próbowałem zastosować kol.Rusłan tą metodę podczas nie udanego startu na północ a wiało 10m/sek.Zapamiętałem celuj w środek sterownicy no i udało się trafić w środek-
efekt był taki,ze jak głową przydzwoniłem:ohmy: w glebę to zobaczyłem wszystkie planety w naszym układzie slonecznym zobaczyłem wszystkich świętych razem wziętych.Dzisiaj z tego sobie,jak widzicie zartuję wtedy proszę mi wierzyć nie było mi do śmiechu tym bardziej,ze przez 1.5godz byłem całkowicie sparalizowany[uszkodzone kręgi szyjne]. Więc pytam się jaka to metoda,inym razem podczas nieudanego lądowania z wiatrem bo to,też się zdarza w praktyce lotniarskiej przy dużej prędkości walnąłem w glebę wpadłem do sterownicy i nic mi się nie stało.Tak, jak napisał kol.Dasiu być dobrze wyszkolonym to jest warunek,ze glebowanie będzie rzadsze, ale nie ludzmy się,ze w tym sporcie nigdy nie glebniemy.To się zdarza nawet najlepszym w tym sporcie.Miedzy bajki można włożyć,ze jak Lądowanie nie wychodzi to nabież powietrza do płuc złącz razem nogi owiń się wokół sterownicy albo przyjmij pozycję embrionalną krzyknij rany boskie jeszcze nie zapomnij sobie zdjęcia zrobić he he:).Podejrzewam,ze ten kto to wymyślił to chyba latał ale latawcem a nie lotnią.W rzeczywistosci pilot lotni jak zepsuje lądowanie to dowiaduje się o tym sek. przed walnięciem albo jeszcze krócej i nic nie może żrobić albo prawie nic.Bo po prostu niema na to czasu. Ja tak, jak kol.Dasiu twierdze niema reguły ratowania się podczas nieudanego lądowania każde, takie lądowanie zalezy od bozi czy ma dobry humor i pozwoli ci wyjść cało z kraksy czy masz po prostu pecha i bozia cię dzisiaj nie lubi.
Jak lądowanie nie wyjdzie albo pilot o coś zawadzi podczas lądowania to wektory śił,występują, tak szybko i są tak duże, ze pilot jest bardzo często zupełnie bezradny. OCZYWIŚCIE PILOT DOBRZE WYSZKOLONY ZDARZA MU SIĘ TO NIEŻMIERNIE RZADKO.Jaki wniosek analizować swoje lądowania i kolegów. Zastosujcie stop klatki z filmów lotniarskich zobaczycie, ile błędów robią piloci,ze dochodzi do nie udanego Lądowania. Niech, te tematy i inne często goszczą na łamach tego forum. Piście o przesłankach,które mogły się żlę skonczyć .Piście dla kolegów o czym mają pamiętać wybierając się np. na Skrzyczne czy w inną partię gór.Reklamujcie te miejsca piście, jakie tam panują warunki lotne do jakiej grupy lotniarzy jest ten rejon a dla kogo jeszcze nie.Mam dla obecnych na zakończeniu sezonu lotnego w 2009r.w Pińczowie zagadkę, kto odnajdzie przyczynę wjechania w drzewa kol.podczas holowania,za wyciągarką.Uwaga beczułka Żywca w przyszłym sezonie lotnym.Co się tyczy postu kol.Gumiego bardzo na czasie i b.ważny temat dobry kask Wiem coś o tym kask uratował mi kiedyś życie na motolotni.Nigdy nie żałujcie na dobry atestowany kask.Z lotniarskim Pulsar.