To bardzo przykre, ale kolejny raz mamy do czynienia z sytuacja, gdzie latwy w pilotazu i wybaczajacy wiele sprzet jest uzytkowany z coraz mniejszym powazaniem dla ogolnie przyjetych zasad pilotazu. Kiety te granice przesuwa sie dalej i dalej, to wkoncu sprzet ktoregos bledu juz nie wybaczy. I nie jest zle, kiedy to sie konczy na stratach finansowych, zadrapaniach, czy nawet zlamaniu jakiejs wyleczalnej kosci. Wtedy bledy sa odwracalne i pozostaje po nich doswiadczenie i praktyka wraca na prawidlowe tory. Tu niestety efekt byl tragiczny i ostateczny.
Latwy i przyjemny samolot, ale pas startowy nie za dlugi, do tego jego otoczenie nieszczegolne, duzo skal, glazow, rzeka, krzaczory i inna wyzsza roslinnosc. W tcy warunkach dalo sie latac, holowac lotnie, holowac lotnie tandemowa. Ale holowac lotnie tandemowa z pasazerem na pokladzie to juz okazalo sie byc zbyt wiele. I moze jeszcze gdyby w panice pilot nie zdjal gazu, mogloby sie skonczyc na przyziemieniu na kolach i ew. kapotazu.
Rowniez pilot holowanej lotni widzac, ze dragon nie idzie w gore, a ster jest zaciagniety, mogl sie wyczepic i uratowac sytuacje. Pilot dragona pewnie tez mogl wyczepic line, ale niestety..