TEMAT: SPTK 2016

Spotkanie Przy Termicznym Kominie 2016 … ?

Dużymi krokami zbliża się długi weekend i zapowiedziane wcześniej latanie, więc przypominam o załadowaniu danych do GPS-ów! ... tak na wszelki wypadek.

Mam nadzieję, że pogoda mimo wszystko wypali i przyjedzie kilka osób chętnych do grupowego latania po wyznaczonych trasach.


Formuła tak jak i w poprzednich edycjach SPTK:

• zaczynami w sobotę, 13.08., a kończymy w pn. 15.08. - zatem ideał to 3 konkurencje (jak ludzie zostaną to może i we wtorekpolatamy...?),
• bazujemy na tych samych zasadach, a ew. zmiany ustalamy na miejscu ( Regulamin na stronie SPTK 2013 ),
  
• do kalkulacji wyników w danej klasie (FAI-sport, FAI-1, FAI-5) potrzebnych będzie … hm, myślę, że …. min. 2 pilotów (ma być przecież frajda )
• do poprzedniej bazy danych dodałem kilka punktów zwrotnych, więc warto załadować od nowa /lub dodać ręcznie, te których się nie ma (patrz poniżej)/
• zwózki uzgadniamy na miejscu – na razie nie ma dedykowanych osób do tego szlachetnego zajęcia,
• noclegi, wikt i opierunek we własnym zakresie,
• może uda się uzyskać dofinansowanie dla uczestników …
• generalne założenie: jak sobie zorganizujemy, to będzie

Pliki z pkt. zwrotnymi w różnych formatach: WPT CUP GPX KML FW5
Pliki do pobrania


Mapka:
MAPA z PZ


==========================
Dla przypomnienia - jak to wyglądało np. w 2013 r. Poniżej linki

Relacja z pierszej części SPTK (3-4.08.2013)

Relacja z drugiej części SPTK (15-17.08.2013) , która była jednocześnie rozgrywana równolegle z 1. Mistrzostwami Ziemi Swiętokrzyskiej.

forum nt. SPTK 2013

Może warto dodać kilka dodatkowych punktów zwrotnych bliżej Pińczowa na wypadek gdyby pogoda była niesprzyjająca np. przez silny wiatr. Dobra trasa to taka którą jest w stanie oblecieć większość pilotów.
Proponuję dodać do bazy: Kije, Imielno i Chruścice.

Zaktualizowana mapa z PZ oraz link do plików z PZ w poście z informacjami

... martwię się trochę pogodą, ale może jak już wiele razy, prognozy są bardziej pesymistyczne niż rzeczywistość...

Nie wygląda żeby jutro dało się polatać. Ale mam nadzieję na odbicie sobie tego w kolejnych dniach...

Niestety dzisiaj, w niedzielę, w powietrzu były jedynie latawce i motolotnie, ale na jutra mamy już ambitny cel.
Wygląda na to, że trudno będzie rozegrać trasę zamkniętą, szczególnie dla miękkich skrzydeł, więc zapowiada się przelot docelowy w kierunku na wsch., z pewną odchyłką na płd.
Jak prognozy się utrzymają do jutra do planujemy trasę 70-90 km mimo, że podstawy nie będą rewelacyjne... Przy zapowiadanej prędkości wiatru i tak nie będziemy długo w powietrzu.
Trzymajcie kciuki za pogodę na jutro.

Nieźle nas ten dzień wymęczył.
Na starcie stanęli Michalo, Jacek, Airviking, Pavlo, Sterylny i ja. Czyli 2 sztywniaki, 3 bezmasztówki i 1 masztówka.
Prognozy były świetne, momentami warun dawał do 5 m/s kopnięcia... ale generalnie trzeba było mieć trochę szczęścia, aby trafić w odpowiednim momencie w powietrze. I przede wszystkim... cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość w powietrzu.

Zapowiadało się bombowo, więc wyznaczono zadanie 87 km z wiatrem do Tarnowskiej Woli. Przy tym co widzieliśmy na niebie o 10.00 nie powinno być problemu. Ale później warun się przegrzał i zakitował całe niebo. Po 30 min. trochę się odkitowało, a po 15 min. powtórka z kitowania. I tak w kółko.

Wystartowałem na zająca, bo miało wszędzie nosić - za drugim razem się udało i w pełni euforii wyszedłem z cylindra spod chmury i odpaliłem na trasę jak przecinak. Względem ziemi czasem pow. 110 km/h. .... i tak do ziemi po ok. 40 km.

Super poradził sobie Michalo - bo przeskoczył Wisłę po 60 km i ... zrezygnował z dalszego lotu na wys. 1000 m., bo stracił nadzieję na sens dalszego lotu. Wylądował w Górkach na pięknym dużym lądowisku. Gdyby wiedział, że Sterylny go przeskoczy...

No właśnie... Robert przyjechał późno, nie był na briefingu, startował jako ostatni - nikt by na niego nie postawił złamanej sterownicy, tymczasem on odpalił i bez szacunku dla kolegów doleciał prawie do mety.
Na wyniki trzeba będzie trochę poczekać, ale nie ma wątpliwości, że Robert zaleciał najdalej: TASK 1


Niestety Michalo i Pavlo musieli wracać bardziej niż pozostali, którzy liczą na nieco łaskawszy los we wtorek... Łatwo nie będzie.


=================================================
Task na poniedziałek, 15.08.



Ci wspaniali mężczyźni na swoich podniebnych maszynach... o jakże ważnej funkcji holującej.



I ekipa startująca...















... i na zakończenie dnia pożegnanie ze słońcem...

Przyjechałem do Pińczowa w poniedziałek już sporo spóźniony. Dzień wcześniej chłopaki ustalili konkurencję - docel do Tarnowskiej Woli. O 10.00 rano niebo ozdobione barankami zapowiadało powodzenie realizacji ustalonego wcześniej zadania. No ale chmury budowały się zbyt szybko i już za chwilę zupełnie zakryły niebo. Miny nam zrzedły a początkowy entuzjazm wyparował. Cierpliwie czekaliśmy na odrobinę słońca by wystartować. Co dziura w niebie to start. Ja, odpaliłem ostatni. Andrzej skutecznie zaciągnął mnie w noszenie,





Cierpliwie wykręciłem podstawę i odleciałem.

Przed Buskiem czekałem pod chmurą (ten cień w dole po lewej) na pomysł co robić dalej,




Kusił szlak po lewej stronie ale był za daleko




Złapałem coś po drodze i zbliżałem się do Wisły





A potem dowiedziałem się że przelatywałem tuż obok miejsca lądowania Michała



Nie obejrzałem przed startem celu na Google Earth a ponieważ mijałem po drodze dużo linii energetycznych z obawy przed niespodziankami na nieznanym lądowisku skierowałem się na obrzeże lasu bardziej w lewo,



gdzie spodobało mi się sympatyczne poletko w miejscowości JADACHY przy drodze krajowej nr chyba 9



Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo jak się okazało to doskonale znane miejsce przez Witka, który nadspodziewanie szybo po mnie przyjechał (Air viking - pokłony)


A latanie we wtorek to już zupełnie mistyczne było - godzina czterdzieści przy zupełnym zachmurzeniu....
Każdy się nalatał jak dziki osioł. I wszyscy chyba potwierdzą, że to jakieś czary były. Niech Witek może coś napisze, bo nikt tak ładnie nie pisze jak On.

Czytanie Was to poprostu bajka !!!

Bardzo fajne było to, że w tym dniu mieliśmy dwóch holowników Andrzej i Grzesiek mogli nas wszystkich wyholować w bardzo krótkim czasie i dzięki temu pierwszy komin wykręcałem razem z Pavlo, szkoda tylko, że później każdy z nas poleciał w nieco innym kierunku.
W wolnej chwili wrzucę tu parę zdjęć ze swojego lotu i fragmenty filmu.

Sterylny napisał:

Niech Witek może coś napisze, bo nikt tak ładnie nie pisze jak On.

Oooo Robercie, w myślach moich czytasz!!