ŚK. Ubiegać się o ten świstek czy nie?
W 2007 zastanawiałem się nad tym.
Kurs ukończony, nalot w zasadzie był.
Cały ten cyrk ze zdawaniem egzaminu w Warszawie w ULC spowodował, że już zacząłem dogadywać się ze słowackim SK LAA. Zadzwonił wtedy do mnie Maestro i powiedział:
Maciek....
Nie, nie napisze co powiedział
Wystarczy że w jednym, dwóch zdaniach przekonał mnie, że skoro egzamin właśnie można już zdawać w szkołach i jeszcze tak się składa, że egzamin odbędzie się u Leszka Mańkowskiego w Pinczowie to mam go zdać i z głowy.
Tak też zrobiłem.
Szybko, sprawnie i kartę IPPI (jeszcze raz dzięki Michał
) miałem wręcz błyskawicznie, jak na ULC, w domu
Nie muszę się zastanawiać czy mogę wjechać na Żar, czy moje ubezpieczenie będzie skuteczne jakby co, czy ktoś mnie będzie holował czy nie.
Znowu mogę mieć ubezpieczycieli, ULC i inne szanowne instytucje, zupełnie zbędne mi do czerpania radości z latania, głęboko w nosie.
Zdanie egzaminu i czekanie na ŚK to naprawdę niska cena za święty spokój.
Szkolić się też musisz żeby latać i nie zrobić sobie krzywdy. Nalot jeśli masz dużą ochotę na latanie zrobisz szybko.
Jeśli zaś chodzi o ubezpieczenie w jakiejś tam organizacji, to radzę Ci zapytaj ich dokładnie jak to jest. Czy rzeczywiście będą chętni do wypłacenia ubezpieczenia gdy np. na lądowisku skasujesz komuś furę niefortunnym lądowaniem.
Pamiętaj, to że Cię ubezpieczyli wcale nie jest równoznaczne z tym, że pokryją takie koszty.
Jeśli zaś się wyszkoliłeś w jakimś kraju i zrobiłeś tam papier uprawniający do latania to się tam ubezpiecz i z głowy. Musisz się wtedy liczyć jedynie z konsekwencjami tego, że są ludzie którzy ciągle nie kumają że jesteśmy mieszkańcami Europy (!!!)
Ci twardogłowi cały czas mają w swoich puszkach czaszkowych wyryte, że oni koniecznie muszą zrobić dla Ciebie wszystko, żebyś nie zrobił sobie kuku i że to oni nie Ty, są "odpowiedzialni" za twoje życie.
Taka iluzja pozwala im na dowartościowanie siebie i zasypianie z poczuciem "dobrze spełnionego obowiązku".
Możesz wybrać w zasadzie 2 drogi.
1. W minimalnym stopniu podporządkować się ich zasadom, a potem mieć ich w d... i co chyba najważniejsze robić to co lubisz - LATAĆ
Spokojnie w tym stanie możesz czekać, aż ci co wybrali drogę nr 2 wywalczą coś lepszego
2. Walczyć z "ustrojem" trwoniąc czas i energię
Ja staram się lawirować między 1 i 2