Panowie nie przesadzajcie z tymy postami. poco te nerwy miendzy nami?
Rusłan stanowczo dementuję, że jest miedzy nami jakiś nerw, bądź nerwy
.
Ale tak serio:
Jest to temat który budzi pewne emocje, ale to wcale nie oznacza, że prowadzi to do kłótni. Nie wszyscy takie kłótliwe są
. Różnica zdań to jeszcze nie kłótnia, a zaproszenie do dyskusji.
Pytasz co pilot umie po dziesieciu godzinach? Odpowiem ci tak. Jak masz dobrego instruktora co naucza to z nalotem 10h mozesz latac w spokojnej termie i probowac przeskokow z gorki do gorki pod okiem instruktora.
Pozdrawiam Ruslan
No racja, ja się z takim stwierdzeniem zgadzam. Po 10 g nalotu pilot już powinien sprawnie poruszać się w różnych warunkach. Możliwe, że będzie popełniał błędy, ale to sport podwyższonego ryzyka. Instruktor może tylko kursanta ostrzec, ale go nie wychowa. Jeśli mimo nauczań pakuje się w kłopoty, to już jego problem. Świeżo po kursie prawa jazdy, są tacy co łamią wszelkie zasady i tacy którzy im się podporządkowują.
Uważam jednak, że kursant który pomyślnie przeszedł przez pierwsze dwa stopnie i dajmy na to, pomyślnie rozpoczął trzeci powiedzmy godzinnym żaglem, powinien mieć możliwość jeśli czuje się na siłach przyjechać ze starszymi doświadczeniem lotniarzami np na Stranik, Jaworowy czy inną górę i w spokojnych warunkach próbowac swych sił samodzielnie na własną odpowiedzialność.
Aktualnie nie jest to możliwe ponieważ brak jakiegokolwiek dokumentu nie daje mu prawa do takiego choćby zlotu i co za tym idzie możliwości skutecznego ubezpieczenia OC.
Może rozwiązaniem byłoby wprowadzenie zmiany w przepisach, która polegałaby na tym, że uczeń po skonczeniu II etapu mógłby samodzielnie latać ale tylko na lotni szkolnej DHV1-2...
Taki warunek jest rozsądny.
...i w godzinach porannych i wieczornych gdy nie ma termiki.
No właśnie powinien zaliczyć w tych 10h również termikę. Pewnie stanie się to na końcu wylatywanych godzin, ale jednak wymóg jest by były tu loty choćby w słabej, ale jednak termice.
Oczywiście nakłada to obowiązek na instruktora uświadomienia świeżo wypuszczonego z "gniazda" kursanta o warunkach, w których nie powinien decydować się ze swoimi umiejętnościami na latanie.
Do uzyskania III stopnia nadal byłby potrzebny nalot 10 godzin, ale taka zmiana w prawie pozwalałaby na pewne uniezależnienie się ucznia od instruktora co napewno ułatwiłoby zdobycie takiego nalotu w krótszym czasie. Potwierdzenie wykonywania lotów przez ucznia mogliby wpisywać inni lotniarze, którzy już mają ŚK.
No i zgadza się
Pozostaje jeszcze sprawa osób, które nabyły umiejętności latania na lotni, ale z różnych względów nie posiadają na to papierów.
Niech mają możliwość poddania się weryfikacji w locie i na egzaminie teoretycznym. Stawka ustalona za takie czynności wpływa i tak do szkoły i instruktora. Niech jest sobie wyższa, niższa.
Lotniarz po wyszkoleniu choćby na Krymie mógłby uzyskać tą drogą papiery w kraju, a zarobek dla instruktora i tak będzie
...i legalnie i normalnie byłoby.
Korzyści:
Instruktor może poświęcić się nowym kursantom, którzy wymagają znacznie więcej czasu i uwagi.
Kursant i tak pierwsze samodzielne loty będzie chciał wykonywać pod okiem instruktora. Taka już natura ludzka- "spódnicy" wcale nie jest tak łatwo się puścić jak niektórym kursantom się wydaje:)
Kto będzie chciał to i tak będzie latał całe 10h pod okiem instruktora.
Bardziej normalne warunki szkolenia (chodzi tylko o te nieszczęsne 10h) myślę, że rzutować będą na ilość kursantów. Rosnącą oczywiście;)
Wady:
Zrzucenie większej odpowiedzialności za swe bezpieczeństwo na kursanta -ale czy to wada takiego rozwiązania?