TEMAT: Szkolenie we Wrocku?

No tak, a mialo byc tak pieknie!!
Mirek

A ja uczylem sie latac paralotnia od razu na holu i lotnia od razu na holu. Coprawda pare lat wczesniej jako biedny student bez czasu i kasy probowalem w gorach ale z braku powyzszych odpuscilem. Po paru latach wlasciwie zaczynalem od zera. I moje zdanie jest takie, ze kuku mozna sobie zrobic i tu i tu, wystarczy miec pecha. ja na szkoleniu nie mialem pecha wiec bylo dobrze i na tym ledwie rozpoczetym w gorach i na tym rozpoczetym i dokonczonym za wyciagarka. Pecha mialem jako 14 latek skaczac ze schodow w szkole, zlamalem reke, ale nikt wczesniej nie skoczyl z samej gory szkolnych schodow. Pozniej tez nikt..
Napewno szkolenie czy w gorach czy za wyciagarka jest stresujace dla instruktora, dlatego mysle ze najlepsze metody maja jednak amerykanie. Wyglada to zupelnie inaczej niz u nas i napewno jest latwiejsze dla ucznia, prawie bezstresowe dla instruktora i napewno duzo przyjemniejsze dla obu. Jest tylko jedna wada - cena i potrzebna infrastruktura.
Jak sie ma Wallaby Ranch z paroma holowkami typu motolotnia czy ulm, kilka lotni tandemow i doswiadczonych instruktorow, to mozna trzaskac loty pasazerskie i szkolic potem tych pasazerow ktorym sie spodobalo. Jak sie ma mozliwosci robic kase na wozeniu pasazerow lotnia to mozna zarobic na infrastrukture.
A w naszym kraju oficjalnie nie wolno wozic pasazerow zarobkowo ani motolotnia ani lotnia. Rynek nie znosi prozni wiec kombinuje sie jak sie da, ale ta metoda nie mozna wyjsc z marazmu.
A wystarczylyby odpowiednie przepisy, ludzkie, nie takie niemozliwe do spelnienia. Ilez jest filmow na youtubie jak kursuja w brazylii tandemy z pasazerami i kamera. Placisz, lecisz, a po locie dostajesz filmik.
W polsce taki filmik bylby dowodem przestepstwa popelnionego przez pilota ktory taki lot z pasazerem wykonal, w rozumniejszych krajach i pasazer i pilot sa zadowoleni, w Polsce moge znajomym tylko nieoficjalnie powiedziec gdzie moga sie przeleciec na lotni jako pasazerowie.

No tak, a mialo byc tak pieknie!!

Mirek

Nadal jest pięknie
Jutro ślicznie i ciepło ma być.

...I moje zdanie jest takie, ze kuku mozna sobie zrobic i tu i tu...

I moje jest dokładnie takie samo.

Twoj sposob wyszkolenia jako uczen przeszedl do historii!!!!!!!!. Niestety te sposoby nauki kosztowaly niepotrzebnie zycie ludzkie

1. Przestań krzyczeć. To męczy.
2. Trochę się boję tego pytania. Jeśli można prosić o odpowiedź w innym dziale/wątku.O czym piszesz w drugim zdaniu tak dokładnie?

Piotrolot: RAZ!
Wszystkie posty nie na temat zostały z tego wątku usunięte.

Edytowany przez: smyk, w: 2009/04/03 11:10

Kurde, możecie mnie pocholować nawet za odrzutowcem, mam to gdzieś... Jestem domorosłym pirotechnikiem, od dziecka detonuję bomby z metalowych pojemników i kryję się przed odłamkami - nie mam cykora!

vega napisał:

No i o co, myślicie że się nie da?
Do tego we Wrocławiu?!
Da się, a myślicie, że gdzie się uczyłem latać?
We Wrocławiu, na górce zwanej "Kilimandżaro" za kąpieliskiem Morskie Oko. Dojeżdżałem z akademika tramwajem Nr 17 wysiadając na ul. Kochanowskiego przed mostem na Odrze. Potem na piechotę jakieś 500m.
Szkielet osobno składany na długość 3,3m (aby tylnymi drzwiami wejść do tramwaju) na ramieniu, pokrycie i reszta w plecaku i heja!!!
Zapis z książki lotów z dnia 22.02.1976r. Kilimandżaro, wysokość startu - 15m, czas lotu 3-4 sekundy, długość lotu -30m, 12 lotów, lotnia Seagull III.

No i co, nie da się?
I to nie było 1 kwietnia...

Podobasz mi się koleś, powiedz mi jak zacząć Cię naśladować? Przecież sam nie kupię sobie lotni i nie zacznę skakać z wrocławskich górek bez przygotowania.

No i co? Pies zdechł? Wszystko grało, aż się usrało? Już ktoś zaczął mi odpowiadać na temat szkolenia we Wroc i nagle zamilkł? Co jest...?

Edytowany przez: Zbignief, w: 2009/04/05 14:54