TEMAT: Szkolenie w Czechach

Kolego Bodzio kolega Kruk szkolił sie 2 miesiące bo robił to weekendowo a gdyby poszedł normalnym trybem miał by skonczony kurs w 2 -3 tyg.

Z tymi 3 latami w mieroszowie to chyba przesada ale program szkolenia obejmuje sporo zagadnień może to lepiej bo lepiej wyszkolony pytanie czy potrzebne mi to wszytko na początku.
Kolega kruk nie przerabiał takiego rozbudowanego programu i LATA. Chyba że jest wybitnym uczniem i ekspresowo się uczy . Domyślam sie że parolotnie mu troche pomogły ale technika pilotowania jest całkiem inna.

PS.
Kolego Kruk możesz przybliżyć nam koszty całkowite szkolenia.

Smyk napisał: Jak widzę temat tego nieszczęsnego IPPI4 i licencji zagranicznej wraca jak boomerang i świadczy o niskiej świadomości stanu prawnego na temat lotnictwa nie tylko w ogóle społeczeństwa, ale też wśród samych pilotów.

I pewnie będzie wracał jeszcze nie raz, skoro takie są podane wnioski na starej stronie lotnie.pl, a ustawa w 2002 roku mówiła to samo - że świadectwa kwalifikacji (teraz z UE, Szwajcarii i EFTA) nie wymagają uznania ULC i obowiązują w zakresie w jakim zostały wydane. Wymaga to jednak przebrnięcia przez Ustawę Prawo lotnicze wraz z ustawą o zmianie ustawy.

Można powiedzieć Smyku, ze działalność dydaktyczna jako członka władz PSP na temat wymagań dotyczących kart IPPI po 9 latach od wejścia w życie tej ustawy i pół roku od kosmetycznych zmian powoli przynosi efekty.

I tak naprawdę istotne jest to co honoruje ubezpieczyciel - żeby nie było, że po fakcie stwierdzi, że zakres świadectwa był niewystarczający i posłuży się wytyczną AP.

Adamowy napisał: Z tymi 3 latami w mieroszowie to chyba przesada ale program szkolenia obejmuje sporo zagadnień może to lepiej bo lepiej wyszkolony pytanie czy potrzebne mi to wszytko na początku.

A to jest kwestia wymagań na polskie świadectwo kwalifikacji.

Trochę może nie ten wątek ale...
Ja również przed rozpoczęciem szkolenia rozglądałem się wszędzie i analizowałem za i przeciw.
Wybrałem jednak drogę w Polsce. Sam przebieg szkolenia w Mieroszowie jest bardzo sympatyczny.
Andrzej ma baczną uwagę na poszczególnych uczni. Jeśli idzie mu dobrze uczeń idzie w górę. Jeśli nie, ćwiczy dalej z niższej półki.
Czasem trzeba sobie zrobić sobie przerwę. W moim przypadku po I etapie w wakacje pojechałem do Mieroszowa dopiero w grudniu i dobrze mi to zrobiło.
Myślę, że gdy bym miał więcej wolnego czasu tzn. częściej przyjeżdżał sam kurs trwał by o wiele szybciej.
I tak licząc same dni do ukończenia II etapu w Mieroszowie, wyszło dokładnie 14 dni. Cztery razy jechałem do Mieroszowa (3 razy bez żony żeby "odpocząć", raz z pełną rodzinką żeby im pokazać jakie to fajne).
Są tacy, że I i II etap robią w jednym ciągu. Czyli jeden wakacyjny wyjazd.
Pozostaje III etap czyli wg. prawa 10 godzin nalotu.
W Czechach takie coś nie istnieje. Tam decyduje instruktor kiedy uczeń może otrzymać papier.
Kiedyś w Polsce aby otrzymać Ś.K. pilota paralotni nalot musiał być większy i sam kurs składał się z III etapów. Piloci zaczęli masowo szkolić się w Czechach. Wiadomo, w dużej grupie siła.
Zrezygnowano w polskim programie szkolenia z III etapu i wszystko wróciło do normy.
Ludzie się cieszą, szkoły zarabiają.
A, lotnie...pozostała jedna szkoła w której instruktor jest pasjonatem lotni dlatego szkoła lotniarska istnieje ale żeby "przeżyć" musi również szkolić chętnych na paralotnie.
Innym instruktorom lotniowym po zmianie przepisów ekonomicznie się to nie opłacało.
Jak z tego widać urzędnicy bardzo się natrudzili aby ułatwić ludziom życie.
Ale idą zmiany na dobre.
www.aeromania.com.pl/aktualnoci/1553-now...iadectw-kwalifikacji

I takie moje końcowe "przemyślenie" co do tego czasu szkolenia.
Każdy z nas chce latać.(po to się szkoli). Po otrzymaniu "papiera" różnie to z tym później bywa.
Jadąc do Mieroszowa nigdy mi się nie zdarzyło abym nie polatał i to o różnych porach roku.
Robiąc wymagany nalot-TO PRZECIEŻ JA LATAM. PRZECIEŻ O TO NAM CHODZIŁO!
A to że to jeszcze szkolenie, co z tego. Dalej latam. III etap to prawdziwe latanie.
Termika, żagiel!
Latanie zawsze z większą grupą ludzi, wieczorem piwko, ognisko. Zresztą, każdy po lataniu może robić co chce.
Nie jako wyjazdy z przymusu bo trzeba robić nalot ale zawsze będziesz często w powietrzu z bananem na gębie.

pozdrawiam
Piotr
P.S. Kruku gratulacje z "papieru"

piotr6641 napisał: Kiedyś w Polsce aby otrzymać Ś.K. pilota paralotni nalot musiał być większy i sam kurs składał się z III etapów. Piloci zaczęli masowo szkolić się w Czechach. Wiadomo, w dużej grupie siła.
Zrezygnowano w polskim programie szkolenia z III etapu i wszystko wróciło do normy.
Ludzie się cieszą, szkoły zarabiają.
A, lotnie...

Lotniowe ŚK ma wymagania jak na IPPI5, wymagany nalot jak na IPPI4 (teraz dopiero zmniejszyli z 10h do 6h), a na jego podstawie można otrzymać IPPI3.
Nie rozumiem kwestii certyfikowania ośrodków, bo ustawa mówi, że szkoła ma być po prostu wpisana do ewidencji przedsiębiorstw. Może chodzi o możliwość wydawania ŚK bez egzaminu centralnego w ULC.
Czesi po prostu zrównali swoje ŚK z IPPI3 - "zharmonizowali z przepisami unijnymi", no i zdaje się u nich można nalot robić samodzielnie. Jeśli to obowiązuje tak samo u nas to faktycznie, Kruk może po prostu latać i robić nalot.

Panowie! Właśnie dzwoniłem do ULCu! Na czeskiej licencji można latać, ba! Powinno się latać! Tak usłyszałem! Jakie IPPI????
Jeśli ktoś ma wątpliwości podaje numer do ULCu: 22 520 73 32
Myślę że gdybanie nad IPPI powinno się skończyć
Pozdrawiam!
marek

Tu brdziej kolego kruk chodzi o brak chęci zmiany przepisów na lepsze i poluzowania wymogów. Tak jak zrobili to Czesi co spowodowało wzrost chętnych którzy chcą sie uczyć latać.
Bo gdyby w PL były takie jak w Czechach wymogi to nikt by nie mówił o szkoleniu na emigracji

Marek fajnie by było jakby Ci się udało do nas dołączyć w 2012

Może do wakacji uda mi się zorganizować napęd!
Pozdrawiam!

jakby co służę pomocą , Leszek u mnie był oglądać NRG może coś się uda poskładać

Ano...coś będziemy strugać Ale na Cernej chyba z nami polatasz?
Pozdrawiam!
marek