TEMAT: Pęknięcie linki - Aeros Discus C

Lotnia Aeros Discus , model C, to bardzo przyjemny sprzęt do latania. Mógłbym ją długo komplementować i byłbym w tym rzeczywiście szczery. Ale..... Niestety jest jedno niebezpieczne niedopatrzenie związane z adoptowaniem rozwiązań Wills winga (ramiona sterownicy, speedbar, olinowanie). Na wadę zwróciłem uwagę bezpośrednio po zakupie i to już przy pierwszym rozkładaniu i składaniu lotni. Skarżyłem się Rusłanowi na konstruktorów Aerosa. Byłem przekonany że ich błąd zacznie prędzej czy później zabijać właścicieli Discusa C !!!. Każdego, dosłownie każdego informowałem o swoich obawach. Nie sądziłem jednak, że kostucha najpierw na mnie ostrzy swoje ostrze. To że mogę opisać moją ostatnią przygodę z Pińczowa zakrawa naprawdę na cud. Po holu na 500m szybko znalazlem dobre noszenie i z silnym wiatrem oddalałem się od lotniska. Jednak perspektywa odejścia na trasę w samotności (kolegom nie udało się wcześniej nic sensownego wykręcić) zniechęciła mnie na tyle, że opuściłem komin na granicy powrotu do lotniska. Wróciłem nad start może na 100m . Na trzydziestu metrach po ostrym , widowiskowym zakręcie przyjąłem pozycję do lądowania. Na dole silny wiatr. W takich warunkach to normalne, że lądowanie bez flary. I teraz uwaga: na wysokości dosłownie metra, a może tylko pół, nad ziemią usłyszałem brzdęk i ..... ramiona sterownicy "same" uciekły mi w kierunku dziobu. Było nisko, więc z dużym wysiłkiem ale udało mi się nie przewrócić. Utrzymałem się więc na nogach ze speedbarem przy dziobie i lotnią jak po wypchnięciu. (tak to odebrali koledzy kąśliwie komentując moje lądowanie). Ja już wiedziałem co się stało. Nie musiałem odwracać się za siebie i szukać przyczyny dziwnego "brzdęk". Urwała się linka łącząca tył kila z węzłami speedbara!!!. Kilkanaście sekund wcześniej i ...... A teraz do rzeczy. Discus C ma tę przypadłość , że zarówno podczas rozkładania jak i składania, w momencie kiedy krawędzie natarcia ułożone są przy klilu to ten kil razem ze skrzydłami obraca się w lewo lub w prawo o 90 stopni. Naraża to wychodzącą ze środka kila linkę ( mocno przecież napiętą gdy lotnia stoi na sterownicy ) na wielokrotnie przeginanie w prawo i w lewo i to dokładnie w miejscu zakłucia. Zmęczenie materiału musi tu w końcu dać o sobie znać.


Tak to wygląda w Discusie C:



Rys 1 (widok lotni od tyłu, kółko w środku to kil , z linkami od niego odchodzącymi w dół)



Rys 2 (Przypadłość Discusa C, obracanie się kila i zgięta na zakuwce linka)



A tak wygląda moja zerwana linka



Tak wygląda to w atocie c :



Tak jest w exxtacy


Spójrzcie na linkę w Atosie i wyobraźcie ją sobie w Discusie tyle, że zamocowaną wewnątrz kila na trzpieniu a potem zginaną regularnie tuż poniżej zakuwki, tak jak to pokazałem na Rys 2. No musiałoby to w końcu puścić.

Rusłan się przejął, bo porobił zdjęcia i dzwonił do Aerosa. Naświetlił sprawę konstruktorom. Przekazał moją prośbę o umieszczenie
komunikatu w biuletynie bezpieczeństwa na stronie producenta.

Nowe linki mają być już w środę. Ale sugestia firmy jest jedna - obserwować i jakby co wymieniać. No ale przecież zmiany strukturalne męczonego się materiału nie są najczęściej widoczne gołym okiem, aż do momentu zerwania, tak jak to było z tymi feralnymi szeklami czy łamiącymi się węglowymi dźwigarami. Jedynym wyjściem byłąby tu korekta konstrukcyjna węzła.

Zmiana linki nie ustrzeże mnie przed ryzykiem jej kolejnego pęknięcia jeśli przyczyna defektu pozostanie niezmieniona.
A tak na marginesie, to i ciekawy jestem ceny nowego olinowania "po kosztach"....

Rustan, zasugeruj firmie, niech docenią dociekliwego , przypadkowo ciągle żyjącego pilota Discusa C i w ramach rekompensaty za stres pourazowy jakiś sensowny bonus niech wymyślą .

Twoja linka też do wymiany...

Pomysł aby dwie linki przechodziły w jedną jest bez sensu ! Linka jako najsłąbsze ogniwo powinna być tam naturalnie zdublowana jak np. w rzeczonym atosie czy exxstacy.

Ciekawe ile zbili Cx dzięki temu "pięknemu" rozwiązaniu....

No faktycznie miałeś dużo szczęścia. Ale nie możesz zwalać całej winy na producenta. Wiele lotni ma takie rozwiązania. Z tego co wiem to Twoja lotnia ma już prawie 10 lat. Luknij w instrukcję użytkowania i zobacz jak często powinno się dawać Discusa na przegląd i wymieniać linki. W Twoim przypadku te linki na pewno pękały już wcześniej drut po drucie. Może trochę to zaniedbałeś?

Grzegorz, obserwowałem to miejsce przy każdej możliwej okazji. Lotnia ma mało nalatane, nie wykonuję na niej akrobacji i myślę że coś takiego nie powinno się nikomu przytrafić. W moim poprzednim Discusie i wcześniejszych lotniach obracanie się kila nie miało miejsca . W innych konstrukcjach nawet jeśli taka przypadłość występuje to przyjęte rozwiązania techniczne do zera eliminują możliwość przeginania się linek. Oglądałem zakuwki wszystkich linek w mojej lotni na początku sezonu. Z zakuwek wystają często ostre igiełki końcówki linki. Ta zakuwka nie była inna a jak pisałem wcześniej oglądam ją zawsze przy kolejnym rozkładaniu lotni. Przyjęte rozwiązanie jest ewidentnie błędem konstrukcyjnym. Rusłan ma lotnię zdecydowanie nowszą a u niego też widać destrukcyjny efekt działania obracającego się kila. Pierwsze objawy to pęknięta plastikowa osłonka zakuwki . I tak już pozostanie pewnie aż do zerwania.linki. Nie słyszałem w Polsce o przypadku zerwania tej linki w innych lotniach. Jeśli producent wymyśli wymianę linek po każdym pęknięciu plastikowej osłonki to nikt nie kupi tak delikatnego sprzętu. To pęknięcie może się pojawić już po kilku rozłożeniach i złożeniach lotni. Jedyną możliwością uniknięcia niszczącego działania rozkładania i składania na to miejsce w Discusie jest wykonywanie tej operacji "na płasko". Nie powinno się więc stawiać lotni na sterownicy. Jednak instrukcja nic o tym nie wspomina. Konstruktor mówi: "no tak wiemy o tym, trzeba obserwować" No ale dlaczego nie ma na ten temat żadnych dyrektyw bezpieczeństwa ani prostej przecież korekty konstrukcyjnej. Nikt na oko nie znajdzie osłabienia materiału wywołanego karbem. Wożenie lotni do producenta na przegląd? Wiesz przecież , że to najczęściej nierealne.

Dzięki za opis problemu. Starsze konstrukcje Icaro też maja tą tylną linkę wchodzącą do środka kila (strona 24):

www.delta-club-82.com/bible/manuels/laminar-st-r-ez.pdf

Przy najbliższym lataniu sprawdzę jak to jest dokładnie rozwiązane u mnie.

Edit 2014-08-06: Icaro stosuje linkę założoną podwójnie

Pozdrawiam,
air_viking

Witam!
Odnośnie lotni Discus C i linki jaka pękła u Sterylnego, to ja czekam na oficjalną wypowiedź od firmy Aeros. Jak Aeros się wypowie w tej sprawie, to od razu przetłumaczę i napiszę o tym na naszym forum.
Na dzień dzisiejszy, to proszę wszystkich pilotów, co latają na lotni Aeros Discus C o dokładne sprawdzenie linki olinowania jak na foto.

Manuals
www.aeros.com.ua/manuals/DiscusC_manual_en.pdf




P.S. Sterylny nie rozpędzaj się ze swoimi stwierdzeniami i tekstami w adres firmy Aeros. Bo delikatnie mówiąc to przeginasz i to na maksa!!!
Co do twojej linki, to na foto widać, że proces pękania tej linku w twoim Discusie C, był bardzo dokładnie widoczny i ty sam mi powiedziałeś że przed startem oglądałeś tą linkę i ci się wydała że te popękane druciki to wystają z końca linki co wychodzi z zakuwki a nie liny głównej.
Na foto widać dokładnie że plastik na lince masz już dawno rozerwany i nić z tym nie zrobiłeś. A wystarczyło do mnie zadzwonić i w ciągu kilku dni, miałbyś nowe liny.



A tak wygląda moja linka. Mój Discus C ma już 4 lata i bez zastanawiania się wymienię na nowe liny.




Jak widać, to rurka termokurczliwą, co jest jako osłonka na zakuwce, jest pęknięta i dla tego bez zastanawiania wymienię tylne olinowanie.

zresztą tą linkę trzeba sprawdzać w każdej lotni, co ma podobne rozwiązanie zamocowania jak w lotni Discus C. Na przykład w lotni Michalo też przy oglądaniu była pęknięta osłonka termokurczliwą i nie wiadomo w jakim stanie on też ma tą linkę?!!! Trzeba dokładnie sprawdzać.
Reasumując, to niech każdy sprawdzi w swojej lotni wszytki liny a najlepiej dać swoją lotnie raz do roku na przegląd do mechanika lotniczego, co ma uprawnienia do takiego przeglądu.

W takim układzie konstrukcyjnym, czerwona (w rzeczywistości biała, trochę przezroczysta) koszulka termokurczliwa błyskawicznie się obkraja na wyfrezowanych ściankach otworu , którym wychodzi na zewnątrz. Linka jest napięta do bólu.
Na pierwszy rzut oka widać, że zaprojektowana wytrzymałość na rozciąganie traci na jakości w związku z agresywnym zginaniem.



Właśnie dowiedziałem się od wkurzonego Rusłana, że olinownie lotni należy wymieniać co roku po każdym sezonie. Chyba przestanie mnie stać na latanie.

Cieszę się natomiast, że zainteresowałem kolegów problemem i będą baczniej zwracali uwagę na to wrażliwe miejsce w swoich lotniach.

Dla porządku - literalnie: w instrukcji Discusa - C, do której link jest zamieszczony powyżej nie znajduje się wymóg corocznej wymiany linek, ale rekomendacja - patrz rozdział: Konserwacja, strony: 17, 18.
A.

Nie chcę się czepiać, ale zgodnie z polskim prawem instrukcja obsługi do sprzedawanego tutaj towaru powinna być w języku polskim . Zawsze można podważyć argument , że sugestie co do np wymiany linek były w angielskojęzycznej instrukcji obsługi, której mam przecież prawo nie rozumieć.

Przyjmuję oczywiście do wiadomości cenne informacje od kolegów

P.S. Ja przy zakupie otrzymałem rosyjski manual.

Rozwiązanie z przejściem dwóch linek w jedną jest stosowane od
bardzo dawna i to jest standard. Oczywiście osłabia to dolne olinowanie
i nie pierwszy to przypadek problemów z tym związanych.
Ale do rzeczy.
Najsłabszym punktem w lince jest miejsce, w którym wychodzi ona z zakuwki!
Produkując lotnie i zakuwając tysiące linek, zmuszony byłem do robienia prób na wytrzymałość, zrywanie, zginanie itp. tortur. Testy dla bezpieczeństwa pilotów i mojej firmy. Do tego skonstruowałem proste urządzenia z pomiarem sił. Wyniki były powtarzalne i jednoznaczne.

Prawidłowo zakuta linka zawsze zrywała się w miejscu wyjścia z zakuwki.
Linka jest elastyczna i ma pracować na zginanie.
Miejsce to nie pozwala lince na pracę i takie umiejscowienie jak w Discusie, jest zaprogramowaną katastrofą!
Takie umiejscowienie zakuwki zmusza linkę do zgięć w jej najsłabszym miejscu. To niedopuszczalne!!!
Producent powinien natychmiast zmienić to techniczne rozwiązanie.
I to zanim ktoś straci życie.

Tak na szybko ja widzę proste rozwiązanie.
Najprostszym (może nie najlepszym) sposobem bez zmiany węzła będzie zakuwanie linki dwoma zakuwkami. W ten sposób w tym miejscu będą dwie linki, co podwoi czas żywotności.
Rusłan, możesz zasugerować to rozwiązanie w Aerosie.