TEMAT: Lądowanie

Witam!
Ciekawe do przeczytania i przemyślenie całego procesu związanego z lądowaniem.

freeflightadvice.com/transition/

Witam!
Przy podejściu do lądowania, lepiej przejść do pozycji pionowej w odpowiedniej chwili a nie zwlekać z tym do ostatniej chwili, bo to może mocno zaboleć



Super lądowana

W pierwszym przypadku facet cały czas leci na minimalce.
I tu jest podstawowy błąd.
Lekko oddaje - wyrównuje, (ale to jest już zerwanie strug) i tu jak by od razu wypchnął, to by było ok.
Ale on chce lecieć dalej, a lotnia w przeciągnięciu wali się na prawe skrzydło.
Więc moim zdaniem to nie pozycja, tylko on nie wyczuwa prędkości.
Bo nawet w pionie też by przywalił.

W drugim przypadku pozycja jest prawie ok, bo zaczepia o linkę, ale na czas koryguje.
I nie to jest przyczyną przyglebienia.
Ląduje z tak silnym tylnym wiatrem, że nic mu nie pomoże.
Widać to po icku, krzakach itp.

W pierwszym i w drugim przypadku piloci robią ten sam błąd, że nie podchodzą do lądowania tak jak należy. Na odpowiedniej wysokości przyjście do piony, ściągnięcie - rozpędzenie lotni, żeby przejść przyziemną warstwę turbulentną, wyrównanie, wytrzymanie i na końcu wypchnięcie. Tak mnie uczył mój instruktor, na samym początku szkolenia i staram się, w zależności od sytuacji i miejsca, to zawsze dotrzymywać taka kolejność w trakcie lądowania.
Jak dla mnie, ten kto robi lądowanie bez całego przejścia etapu lądowania, jak napisałem wyżej, to szukanie guza.

Rusłan jak podważasz to co mówi facet co na tym zęby zjadł to idź do swojego instruktora i zapytaj, bo się ośmieszasz. Tylko ślepy tego nie widzi co napisał Vega.
dp

Daruś napisał: Rusłan jak podważasz to co mówi facet co na tym zęby zjadł to idź do swojego instruktora i zapytaj, bo się ośmieszasz. Tylko ślepy tego nie widzi co napisał Vega.
dp

Ja napisałem swoje zdanie na temat błędów z 1 i 2 filmu. To co ja zauważyłem i co bym robił w tych przypadkach inaczej. To moje zdanie i nie zauważyłem żebym co kol-wiek napisałem na VEGE!!! Daruś ty ja widzę też jedziesz na mnie bez podstanie. Ciekawie dla czego?
Z drugiej strony, proszę mi napisać co ja napisałem ośmieszającego w metodzie lądowania? Widzę że masz podpisane instruktor, to chętnie poczytam twoją teorie na temat sposobu lądowania. A raz już zacząłeś pisać o tym co piszę VEGA, to moim zdaniem, VEGA opisuje samą chorobę a nie, to co trzeba było zrobić przed tym, żeby nie zachorować.

P.S. Panowie jak Wam się nudzi i nie macie coś konkretnego i pożytecznego do napisania w danym temacie, to może lepiej nic nie pisać? Bo za każdym razem jak ktoś z Was próbuje na mnie się wyżywać, to od razu mu wyłazi słoma z butów!!!

Za wszelką cenę trzeba chronić głowę i szyje!!!

To co napisał Vega jest dość oczywiste.
Dodam tylko od siebie, że w mojej opinii przejście do pionu można zrobić zarówno wcześnie jak i późno, tyle że żeby zrobić to na końcu trzeba bardzo dobrze czuć i kontrolować skrzydło. Twierdzenie, że tak się nie ląduje można porównać do twierdzenia że motocykl służy do jeżdżenia. Tak to prawda ale można również nieźle latać, skakać. Kwestia doskonalenia umiejętności i świetnej kontroli.
Gorzej jak mało doświadczony zabiera się za naśladowanie filmików na których lądują goście, którzy latają w jednym sezonie tyle ile ja nie wylatam przez całe życie...

to mówiłem ja...ten co prawie zawsze przechodzi do pionu bardzo wcześnie.

freeflightadvice.com/transition/

Ja dodam, wg. mnie, że lądowanie z większą prędkością jest bezpieczniejsze. Na poprzedniej lotni jak się nauczyłem tak lądować nie spotkało mnie nic przykrego. Na Atosie, podobno teoria głosi, że trzeba się stawiać dużo wyżej. Ale takie stawianie szczególnie z napędem powodowało, że miałem zbyt małą prędkość przy lądowaniu. Końcowym efektem było bum.
Znowu nauczyłem się podchodzić z większą prędkością i przejściem do pionu na samym końcu i lądowanie mam zawsze z uśmiechem.
Wiadoma sprawa, że jak się będziesz stawiał przy zbyt dużej prędkości, blisko ziemi, lotnia zawsze skoczy do góry, co stawia pilota w kłopotliwej sytuacji.
...a, i zawsze będę gadał, że "brzydkie" pompowane kółeczka w razie złego lądowania uratują nas z opresji lub zmniejszą jego skutki.