TEMAT: Zderzenie w powietrzu

Witam!
NA forum paralotniowy podali link do filmu

Powiem z mojego niewielkiego doswiadczenia, ze jak latam to staram latac daleko od paralotniarzy, nie czuje sie bezpiecznie jak latam obok nich.
Serdecznie pozdrawiam Ruslan

Tutaj jednak winą można obarczać jedynie lotniarza. Chyba że miał jakiś defekt i nie mógł sterować, jednak widać dość wyraźnie że leciał wprost na paralotnie przez dobre kilkadziesiąt metrów i zaczął robić skręt kiedy było już za późno.

A kto zbocze miał po prawej?
I w sumie, z tego co widzę, skrzydło koleś miał całe po tym zdarzeniu...

Lotniarz mógł mieć problem z zauważeniem, bo go wyniosło do góry na paralotniarza. A żeby patrzeć przed siebie do góry na lotni, trzeba dotknąć tyłem kasku do swoich pleców.

Ja na miejscu lotniarza ściągnąłbym sterownicę i zanurkował, na pierwsze oznaki zbliżania się do glajciarza.

Film, mimo tego że przerażający, jest dobrym materiałem szkoleniowym...

Pozdr

Edytowany przez: smyk, w: 2009/02/19 18:31

Witam!
Panowie na filmie widac ze lotniarz ma zbocze po prawej stronie wienc ma perwszenstwo. Pilot na lotni tak naprawde niemial gdzie uciekac. W prawo skaly, zanurkowac tez nie mogl bo byl nisko. Prawdopodobnie na poczatku nie widzial paralotnie tak jak ma ograniczony widok do gory. Paralotniarz powinien odejsc od stoku i dac mozliwosc na manewry i latanie innym. Z drugiej strony tez pilot paralotni mogl przewidziec ze lotnie moe podbic bo leciala nisko a jak widac na filmie to zagiel dosyc aktywnie pracowal.
Zasada prawej reki. Jak masz zbocze po prawej to masz pierwszenstwo. Jak jestes juz nad zboczem to mozna ominac paralotnie manewrem w prawo.
Pozdrawiam Ruslan

A co jeżeli glajciarz był nad ziemią parę metrów np. zaraz po starcie?

W opisie filmu piszą, że glajciarz był po kilkunastu minutach lotu. Za nim było kilka paralotni. Lotniarz prawdopodobnie chciał wyminąć stadko, ale skręcił prosto w glajta, którego nie widział, bo miał pod słońce.

Wydaje się, że facet na para po latach odkrył w sobie pasję bo mało kto lata w wieku 70 lat a juz tym bardziej zaczyna szkolenie...Najlepsze jest chyba to, ze mimo wypadku nie zrazil się i od miesiąca jest pilotem para:) Szacun przez duże SZ

Ruslan przypomnij sobie co na grupie paralotniowej napisal Zbigniew Gotkiewicz. Jego zdanie bylo jedynie sluszne. A napisal mniej wiecej tak ze:

W POWIETRZU NIKT NIE MA PIERWSZENSTWA!!

OBOWIAZUJE ZASADA ROZEJSCIA SIE W PRAWO W SYTUACJI KOLIZYJNEJ!!

JESLI JEDEN Z PILOTOW MA PO PRAWEJ ZBOCZE, LUB WLECIALBY W ROTOR NAD WIERZCHOLKIEM ZBOCZA, TO JEGO OCZYWISCIE ODEJSCIE W PRAWO NIE OBOWIAZUJE!! Bo nie mozna nikogo w majestacie prawa zmuszac do wjechania w zbocze, czy w rotor.

Sluchaj zawsze rad Zbigniewa Gotkiewicza, zna sie facet na tym o czym mowi.

czasem prawo drogi nie ma zastosowania. rzeczy zwyczajnie idą w złym kierunku a tłok w powietrzu mnoży niebezpieczne sytuacje.
www.metacafe.com/watch/201507/hang_gliding/

To filmik z St. Hilaire. O ile wiem, akrobacja jest szczególnym rodzajem latania, dla którego były tam wydzielone strefy. Osobna dla paralotni, osobna dla lotni.

Pilot lotniowy wykonywał pętlę w strefie akro paralotni, równocześnie dwóch paralotniarzy wykonywało spiralę synchroniczną.