Kiedy pierwszy raz zobaczylem Exxtacy Wilkowe, jak lata, a potem jak sie je trzyma w rekach, pomyslem sobie, ze lata to faktycznie wyraznie lepiej niz lotnia klasyczna, ale nosi sie to kiepsko, a kosztuje to o wiele za duzo.
Potem obserwowalem, jak lataja Atosy, coraz lepsze i coraz wiecej. Widzalem zadowolonych i nie zmeczonych pilotow po calkiem dlugich lotach na sztywniaku, kiedy ja po tak samo dlugim locie na lotni klasycznej, czujem sie naprawde zuzyty. Az pewnego dnia nadazyla sie okazja. TomekP powiedzial, chcesz, to lec, no i przelecialem sie na jego Exxtacy.
Od tego czasu juz nie moglem przestac myslec o sztywniaku. Sil mi nie brakuje, to jak inni to nosza to ja tez moge, ale.. Niestety jak pewnie niektorzy zauwazyli, wazy mi sie troche duzo.. To oznaczalo, ze nie moge kupic i tak drogich Atosow B, C, czy V. Wiedzialem, ze jestem skazany na te niestety jeszcze drozsze, bo tylko one dadza rade z pilotem 100kg+.
Odtad sie rozgladalem po ogloszeniach. Niestety, za duzo sie tego nie sprzedaje, a jak juz, to albo cena jest bardzo wysoka, albo jeszcze wyzsza.
Wkoncu wpadl mi w oko Atos VX i kiedy wspomnialem TomkowiP, ze taki to by mi pasowal, to on powiedzial, zadzwon do wlasciciela i pogadaj, pojade z Toba po niego. Ja na to, ze nie, ze szkoda mi wydawac tylu pieniedzy.
Myslalem tak i myslalem, dzwieczaly mi w glowie slowa Maestro: "a kiedy Ty sobie kupisz takiego Atosa jesli nie teraz, jak bedziesz mial 60 lat?" No to ogarnalem temat i korzstajac z uprzejmosci Tomka (a wielką ona jest, zaprawde powiadam wam) pojechalem z Nim do Worth am Rain.
Na miejscu mialem mieszane uczucia. Jednak moj Talon jest czysciutki, ladniutki, a tu pokrycie bylo mniej czyste niz bym sobie zyczyl. Odbylem narade z samym soba w toalecie i po telefonicznej konsultacji z Maestro, kupilem. Zadba sie i wyprowadzi na lepsze.
Ruszylismy w trase do AiR, gdzie chcialem zmienic ogon na regulowany tak jak w VR i poprosic Svena Muhlberga o opinie o pokryciu i generalnie stanie skrzydla.
Sven okazal sie byc niesamowicie milym i pomocnym czlowiekiem. Nie sprawilo mu problemu nasze spoznienie z powodu korkow i mojego dlugiego myslenia nad zakupem. Przesuwalismy mu godzine spotkania z 14 az do 17, a mimo to powiedzial, ze nie ma problemu, bo skoczy sobie w tym czasie jeszcze raz poleciec. Na miejscu poswiecil nie 10 minut tak jak sie zapowiadalo, lecz dwie godziny na pokazanie mi kilku trikow, tego na co zwrocic uwage i oczywiscie na przebudowe ogona na regulowany. Dodatkowo poprawil kilka drobiazgow, m.in. spontanicznie zakleil dziure w pokrowcu i wymienil kilka gum przy sterownicy.
Martwilem sie, ze bedzie mnie to sporo kosztowac bo serwis Air jest w niemczech synonimem slowa kosztowny. Bylem milo zaskoczony, bo mimo wszystko policzyl mi tylko za czesci. Powiedzial, ze moje wrazenie bylo mylne, zagiel oprocz tego ze ma kilka sladow przybrudzenia, jest jednak z bardzo dobrym stanie i nie ma jeszcze dlugo co myslec o wymianie.
Kosztem przejechanych 2000 km, 29 godzin na chodzie, Tomkowej uprzejmosci i zaangazowania, oraz dwoch kieszeni Euro zostalem kolejnym Polskim Atosistą, oby szczesliwym jak poprzednicy.
Teraz wreszcie pierwszy raz w zyciu, bede latal na lotni dla ktorej bede leciutki, bo da sie na nia doladowac jeszcze kilkadziesiat kilogramow pasazera.
Zniecierpliwiony czekam na pogode do pierwszego lotu. Tymczasem studiuje instrukcje rozkladania VXa i filmy ktore Tomek cieprliwie robil podczas ogladania na miejscu.
Na zdjeciu: pierwsza przymiarka.