c.d. historyjki Atosa: W drodze przypomnialem sobie o "wzglednych warunkach" uwzgledniajacych odnowienie miszkania wiec zakupilem drabine do malowania.Na miejscu poznalem bardzo sympatyczne malzenstwo,Frank rosly facet w kwiecie wieku(pod 70-tke) opowiadal jak uprawial lotniarsto od jego zarania a ostatnio penetruje przestrzen modelami z podgladem i tez jest fajnie.Zamocowalismy sprzet na nowej drabinie i jazda do nowego gniazda. Pierwsze szkolne kroki z lotnia w adidaskach stawiam w Mieroszowie pod rozwaznym okiem pasjonata sportow lotniczych Andrzeja, ktory udzielil mi kredytu zaufania porecznego za 15 lat moich lotow w PPG-ach.Jest odlotowo i kosmicznie,mam na sobie zielony polarek i dosc szybko dostaje pozwolenie przelotu i ladowania na Marsie.Ledwie co udalo mi sie wyladowac a juz podjezdza po mnie "Lunochod" z "transportowcem".Instruktor mimo chwilowych zjezen wlosow przez nasze popisy mowi zrozumiala polszczyzna bez wulgaryzmow, pasjonujaco podpowiada jak ratowac lotnie. Chcialbym juz tam wracac jednak pracujac cos nadwyrezylem w ramieniu i moja dalsza lotniowa kariera od miesiaca jest w niepewnosci.Obecnie z uwagi ze jestem z rownin dokonczam rozpoczeta przed rokiem " dzika"nanotrike(35kg) jednak docelowo fantazjuje na temat "legalnego"pomocniczego napedu do termiki(ok.30kg) o oporach zblizonych do Mosquito.Teoretycznie mialo by to miec mozliwosc startow i ladowan noznych lub kolowych podobnie jak w Millennium. Z perspektywy czasu okazalo sie ze napedowe wydumki sprawily wielokrotnie wiecej problemow i kosztow od zakupu nosnika. Leslawie zycze Ci aby nastepny podobny jak moj zbieg okolicznosci zaistnial dla zakupu Twojego Atosa.