TEMAT: Boże Ciało - dzień, w który się nie lata

Nie mogę odebrać Sprawcy zdarzenia tej przyjemności...

Witam.

Robert podzielam twoje zdanie . Od zarania ludzkości, takie przepowiednie te czy inne istniały i istnieją jedni wierzą inni nie. W jakimś celu powstały czy, to na zamówienie kościoła czy powstały na bazie doświadczeń poprzednich pokoleń. Jak byłem młodym i przystojnym hi he, to drwiłem z tych wszystkich przepowiedni,ale jak na plecach wzrósł bagaż doświadczeń, to przestałem się śmiać. Myślę,ze każdy z nas czuje się nie pewnie,kiedy przed maską prowadzonego samochodu przebiega czarny kot. Nota bene fajne zwierzątko, ale któreś z poprzednich pokoleń przylepiło mu łatkę i tak już zostało. Ja po dwóch zdarzeniach w Boże Ciało jedno teraz Agi wstawiła a drugie w następnym roku , kiedy defilując wzdłuż procesji na 50m. nagle silnik przerywa a ja ratując swoje kości ląduje na torach kolejowych.Od tego czasu odpuszczałem w to święto nie chciałem wywoływać wilka z lasu. Pamiętam, kiedy byłem bardzo młodym pacholeńciem i na statku z Gdyni na Hel z rodzicami może było tak wzburzone na zatoce, aby dodać sobie animuszu ,bo się balem gwizdałem jakąś znaną melodię i zostałem skarcony przez kapitana cytuję" Gówniarzu na statku nie wolno gwizdać'. Na dole kopalni, gdzie spędziłem tyle lat działalnosci zawodowej zawsze witałem się Szczęść Boże na powierzchni nie witaliśmy się w ten sposób tylko normalnie cześć. Ja myślę ,ze trochę chcemy wierzyć w te przepowiednie chociaż by z tradycji i szacunku do minionych pokoleń. To takie moje dywagacje osobiste. Pozdrawiam Pulsar

Agi napisał: Nie mogę odebrać Sprawcy zdarzenia tej przyjemności...

Juz skladam Gratulacje! Super locik!


PS. Jesli chodzi o Boze Cialo to ja tez naleze do tych ktorzy nie odrywaja swojego tylka w ten dzien od ziemi.

Też gratuluję!
Bartek steruje na nowy rekord w VEGA XC-CUP!

Więcej TU: lotnie-vega.abesta.pl/?page_id=1368

Dzięki. Mnie w Boże Ciało szczęście sprzyjało. Wszystko odbyło się przed startem w pełnej rodzinnej harmonii, włącznie z sutym śniadaniem. Mimo dość późnego startu, jak na warunki tego dnia, udało mi się przelecieć w 4 godz. prawie 160 km. Gdyby nie Endrju to bym pewnie jeszcze kwitł w Ciosmach do teraz

....kwitł...a komary by Cię zapylały

Bartek, gratulacje! Niezły przelot z tego Pińczowa mozna zrobić
A jeśli chodzi o presądy i czarne koty, to Irlandczycy mówia, że czarny kot przebiega przez drogę na szczęście .
Wygląda na to, że wszystkie zabobony są tylko w naszej głowie. Czy się sprawdzają, czy nie to kwestia tego jak skutecznie głowę "ktoś" nam zaprogramował
Ja nawet w piątek daleko nie zaleciałem, 10min dupozlot
Pozdrawiam
Marcin