TEMAT: Pińczów 2014 Spotkanie przy termicznym..

Dzięki życzliwości Tomka (dzięki, dzięki dzięki) miałem możliwość zakosztowania w powietrzu Jego niebieskiego Exxtacy. Do dzisiaj przeżywam i analizuję ten lot. W kilku słowach na temat moich refleksji. Sam start i oderwanie się z wózka bez żadnego problemu, tak samo jak na moim Discusie. Oczywiście byłem delikatnie mówiąc" lekko" podekscytowany i pierwsze sekundy były trochę nerwowe. W sterowaniu podłużnym (góra , dół) przyzwyczajony jestem do tego, że doświadczam sił na speedbarze. W Discusie czuję delikatny opór ( speedbar chce mi lekko uciec do przodu a ja go przytrzymuję) W Exxtacy odwrotnie , musiałem delikatnie wypychać bo miałem wrażenie że lotnia sama chce przyspieszać. Sił w sterowaniu wzdłużnym prawie żadnych. Ściągasz to zapierniczasz , oddajesz to zwalniasz. Rozróżniasz to tylko po szumie powietrza a nie po siłach na speedbarze. Przyznam, że chyba mi tu trochę brakowało mojego Discusa, ponieważ w Exxtacy już sam ciężar położonych na speedbarze dłoni , przyspiesza lotnię. Musiałem to kontrować. W Discusie siły wyrywające speedbar i ciężar rąk dokładnie się równoważą i po przemyśleniu sądzę, że jest to dla mnie bardziej komfortowe. No ale sterowanie poprzeczne to już po prostu zupełnie inna bajka. Żadnego wysiłku i... cyk w prawo , żadnego wysiłku i... cyk w lewo. Exxtacy idzie posłusznie za rączką i można lotnią sterować dosłownie jednym paluszkiem (Czy wszystkie sztywniaki tak mają?!!!) Prowadzenie za motolotnią w zakręcie to rewelacja. Tym ciągle jestem zachwycony. Brakowało mi moich przyrządów lotniowych i nie mogłem określić prędkości z jaką lecę. Dlatego nic nie mogę powiedzieć na temat doskonałości prócz tego, że mimo silnego górą wiatru sprzęcicho bez problemu parło do przodu. Przy podchodzeniu do lądowania miałem pamiętać o klapach i pamiętałem i miałem pamiętać o ostrym dobiegu , bo przy ziemi zupełnie nie było wiatru. Z tym dobiegiem nie do końca mi wyszło bo przyjąłem pozycję, jak do wypchnięcia (tak jak w moim Discusie) i jednego kroku mi jednak zabrakło. (Kurde a Jacek wylądował jakby od zawsze latał na sztywniakach . Jacku , to nie fair.)
Podsumowując zachwycony jestem lekkością i łatwością w sterowaniu poprzecznym oraz bezproblemowym prowadzeniem się lotni w holu za moto (kierunek i wysokość)
Do braku sił w sterowaniu wzdłużnym musiałbym się przyzwyczaić.

Wyliczyłem prowizoryczne wyniki do pierwszej konkurencja z sobota (2014-08-02):

wyniki TASK 1

Traki (pliki .igc) TASK 1

Jedyna osoba która zaliczyła wszystkie punkty i meta to Romek:





Niestety Piotr mimo to że doleciał do Krasocin, nie miał włączony GPS od Pinczowa, i dopiero go właczyl tuż przed Jędrzejowa, więc program FS mu zaliczył jedynie minimalny distans (5km), tak jak reszta osób ktory startowali ale nie odlecieli z Pinczowa.




Sam nie będę nic manipulował w jego plik IGC, ale namawiam żeby reszta piloci sie zgadzali na dodawanie ręcznie kilka bonusowy punkty Piotrkowi za świetny lot i za mimo wszystko dolatywanie do Krasocina.

Jestem za uznaniem Piotrkowi lotu mimo, że nie włączył od początku gps. W ubiegłym roku zdarzyło się to samo Romkowi (włączył gps krótko po wyjściu z cylindra) - i też wyjątkowo uznaliśmy jego lot do wyliczenia punktacji. To nie np. LMP, gdzie wszystko MUSI być perfekt...

Tym razem Piotr spóźnił się nieco więcej, a dodatkowo startował z wcześniejszego holu niż Romek. Myślę, że byłoby wobec obu zawodników fair, aby uznać wyjście Piotra z wcześniejszej bramki niż Romek. Najprawdopodobniej tak właśnie było, nikt już tego teraz nie jest w stanie sprawdzić, ale przynajmniej będą punkty za ten lot do mety. Romek zrobił wszystko poprawnie i zgodnie z regulaminem, więc nie powinien tracić na spekulacjach z jakiej bramki startował Piotrek. Takie jest moje zdanie.
...
jeszcze raz zerknąłem na track Piotrka i faktycznie widać, że nie zaliczył punktu zwrotnego - co za szkoda...

Przede wszystkim ja jestem usatysfakcjonowany tym, że w ogóle zrobiłem przelot i zaliczyłem metę. Obiecuję, że następnym razem nie wystartuję kiedy nie będę pewny 100% działania GPS i będę pamiętał o zaliczaniu punktów zwrotnych!

Bartek napisał:

W kwestii terminu 2, tj. 09-10.08. (sobota-niedziela) + ewentualnie piątek lub poniedziałek w zależności od pogody.
Proponuję nie odpuszczać sobie i spróbować zrobić trening

Abstrahując od pogody, niestety nie jestem w stanie pomóc przy lataniu w ten weekend w Pińczowie. Po awarii lotni w pierwszej edycji SPKT, która sprowadziła mnie do roli obsługi naziemnej, muszę zająć się naprawą swojego sprzętu - inaczej nici z latania w długi weekend. Nie będzie jak wiecie Andrzeja ani Grześka i nie będzie komu zająć się ogarnięciem wszystkiego na miejscu.

Zatem polecam w najbliższy weekend raczej góry...

hola, hola Panie Bartku W Pińczowie jest już Michalo, Jacek J. będzie już w piątek,rozmawiałem ze Smykiem, który swoim nowy pięknym samochodem przyjeżdża na sobotę i niedzielę, Rusłan na sobotę i niedzielę toże, holówka przygotowana, radia, lista startowa w gotowości, Jarek M - holownik jest już umówiony, tak, że nie ma ludzi nie zastąpionych i nie myślę tu tylko o sobie Pozdrufka.

Ja wypinam sie na wszysko laduje baterie i pojawiam sie w piatek w nocy może nawet. Moge komuś jadacemu z wawa ww na dach wrzucić? Nie mam samochoda z relingami do dyspozycji na weekend.

hola, hola Panie Andrzeju
po naszych ostatnich ustaleniach czułem się mocno zobowiązany do ogarnięcia latania w ten weekend, a nikogo innego chętnego na tamten moment nie było...
Cieszę się, że się jednak znalazł i będzie latanie w Pińczowie.

W sobotę ma być fajny warun – chłopaki dajcie czadu i zamknijcie kilka wypasionych fajek.

Pogoda nas nie rozpieszcza...
W ub. weekend jak się okazało ponownie były b.trudne warunki - żar lał się z nieba i wykręcenie się w tych warunkach było prawdziwą sztuką. Trening do zawodów przelotowych zamienił się w zasadzie w trening startów i lądowań

Prognozy zmieniają się jak w kalejdoskopie - tak było w ub. tyg. i trochę tak to wygląda na najbliższy weekend. Na razie piątek wygląda całkiem dobrze, chociaż pojawiło się więcej wiatru vs. to co prognozowano wczoraj. Sobota i niedziele nie wyglądają na razie lotnie, ale może już teraz warto się zastanowić nad poniedziałkiem....?

... ale i tak do piątku prognoza się pewnie zmieni jeszcze z 2 razy --- oby na naszą korzyść.