-
Agi
-
Autor
-
Wylogowany
-
Sympatyk, Sponsor lotnie.pl 2016
-
-
Posty: 2953
-
Oklaski: 19
-
Otrzymane podziękowania: 338
-
-
-
-
|
Z wątku "Dotyczy wjazdu na Żar" przenoszę w to miejsce ciekawe informacje dotyczące Żaru i niedaleko od niego położonej Równicy.
Pulsar napisał: Przeczytalem cykl artykolow o klopotach przy wjezdzie samochodem na Zar dla lotniarzy. Mlodszym kolegom lotniarzom powiem ,ze ten problem przez cale lata 80 i 90-te wystepowal i u nas . Zmagalismy sie znim w rozny sposob i z roznym skutkiem. Nasylano na nas milicje obywatelska,zalesiano stoki[ stok poludniowy],kiedy cwiczyla kadra szybowcowa nie pozwalano nam latac dochodzilo do pyskowek i utarczek slownych. Co gorsze to nie byly wladze samorzadowe,to można było by jeszcze zrozumieć,a problemy mielismy ze strony instytucji powołanej do szkolenia i organizacji latania(jakim jest Aeroklub).Na różnych spotkaniach,zawodach,mitingach podnosiliśmy tę kwestię.Osobiście rozmawiałem z ówczesnym sekretarzem Aeroklubu Polskiego,z generałem lotnictwa P.Hermaszewskim,bratem kosmonauty,który przyleciał do nas na mistrzostwa Polski.Jednak moja rozmowa i nasze monity do władz w Warszawie nie odniosły żadnego skutku.Ta instytucja ,jaką był APRL ówczesny,pomagała nam w bardzo znikomym stopniu.Nie było instrukcji,przepisów.Sami organizowaliśmy wszelkiego rodzaju szkolenia,kursy i egzaminy.Sami płaciliśmy za sprzęt,za wyjazdy,zawody,noclegi itd.itd.Ani Warszawa ,ani macierzyste Aerokluby nie pomagały nam finansowo.Na moją interwencję ,co do zakupu spadochronów dla pilotów ,w fabryce spadochronów w Legionowie,zakupiłem i owszem 3 karabinki do uprzęży ,które pod obciążeniem średniej ciężkości pilota otwarły się( podczas próby na szczęście).Powiedziano mi otwarcie w fabryce,ze mam napisać pismo do prezesa(o zakup spadochronów) APRL-u.Napisałem.Pozostało na zawsze bez odpowiedzi.Był szereg problemów i kłopotów z ówczesnym lataniem na Żarze.Doszło do sytuacji,że swoją bazę przenieśliśmy do Ustronia - Zawodzia,oblataliśmy Równicę ,Czantorię i tam przez kilka lat prowadziliśmy naszą działalność.Dzisiaj ,czytając wypowiedzi młodszych kolegów widzę ,że problemy niektóre ,mimo upływu czasu,pozostały.Moi drodzy,z włsnego doświadczenia przez lata bycia na Żarze,wiem że jedyna radą jest założyć Stowarzyszenie Lotniowe i nie oglądać się na Warszawę.Zrozumieli to już paraglajciarze.Te Stowarzyszenia działają w innych państwach i dlatego tam jeżdzicie.Czytam opisy przygotowanych startowisk i troska władz samorządowych o te startowiska i całą infrastrukturę,potrzebną do uprawiania tego sportu jest na wysokim poziomie.A nie jak na Żarze gdzie jedyny bezpieczny start na północ został zabudowany urządzeniami dla rozrywki, biada temu lotniarzowi ,któremu start na północ nie wyjdzie i wpadnie w te urządzenia.W chwili obecnej nie w Polsce silnej organizacji lotniowej,która by zabroniła budowy bzdurnych urządzeń na startowiskach lotniowych.Myślę ,że koledzy skrzykną się i utworzą organizację ,bo wiadomo "w jedności siła",czego Wam życzę! Z lotniarskim pozdrowieniem!
JacekJJ napisał: Pulsar pisales , ze oblataliscie ROWNICE. Czy byla tam rampa lotniowa? Jaka byla ta gora? Bo mam kolezanke ktora ma tam jakas rodzine i mowila ze jak byla mala jakies 16 lat temu widziala tam lotnie i bawila sie na jakims pomoscie, ale nie umiala powiedziec czy tego pomostu uzywali lotniarze.. a ciekaw jestem..
Pulsar napisał: Jacku,co mogę powiedzieć o Równicy...Nie wiem ,jak wygląda to dzisiaj ,nie byłem tam już 10 lat.Pomost(rampę) zbudowaliśmy ok.15,16 lat temu ,była ona drewniana ,także dawno się rozpadła,zgniła.Nie była w żaden sposób zabezpieczona przed wilgocią.Start odbywał się na kierunku zachodnim,miała również kierunek południowy,z samego szczytu .Natomiast rampa była wybudowana 50 m.poniżej szczytu.Kiedy budowaliśmy rampę zaszła potrzeba dla bezpieczeństwa startów wyciąć ok.100 drzew.Taką zgodę uzyskaliśmy z Nadleśnictwa.Może to Cię zdziwi,chcę Ci powiedzieć ,że Nadleśnictwu ta wycinka była na rękę ,ponieważ większość drzew była martwa i nadawała się tylko do wycinki.(efekt wpływu zanieczyszczeń regionu przemysłowego ówczesnej Czechosłowacji).Startowaliśmy zazwyczaj na stronę zachodnią,tj. w kierunku Ustronia Zawodzia( sanatoria) ,bo na południową stronę była zaraz granica Czechosłowacji i musieliśmy każdorazowo uzyskiwać zgodę dowódcy placówki WOP-u.I nie zawsze udawało się ją uzyskać.Również musieliśmy zgłaszać wszelkiego rodzaju działalność do Aeroklubu Bielskiego ,to był ich teren.Sama Równica była przyjemna w pilotażu,tam wszystkie zawody na długotrwałość lotu wygrywał kolega Grzyb("Grzybolo").Na pewno jest Ci znane to nazwisko,był On członkiem naszej sekcji.Same ladowisko w Ustroniu Zawodziu,ktore nam oddał do dyspozycji naczelnik miasta,należało to bardzo niebezpiecznych i trudno tam się lądowało.(krótkie i b.wąskie)To był jedyny mankament ale na szczęście obyło się bez wypadków.Organizowaliśmy tam szereg zawodów,z Mistrzostwami Śląska włącznie.Podjeżdżało się samochodem ,drogą asfaltową na sam szczyt i nikt nie pytał o zezwolenie.Znając dzisiaj doskonałość lotni wiem,że mozna by było znależć inne lądowisko,bezpieczniejsze od tego ,ktore posiadaliśmy.Zresztą na pewno teraz już zabudowane.W tym roku wybiorę się tam zobaczyc i powspominać.
Edytowany przez: Agi, w: 2009/03/23 13:12
"Dzień bez zaglądnięcia na Forum, jest dniem straconym" - Dr Flatter
"Jak jest?? Jest lotnie!!"
|