TEMAT: Żar - Mekka Polskiego Lotniarstwa

Andrzej super foty ! Prosze rozkopuj to archiwum a zdiecia z super duzego i super grubego albumu mozesz pomalu podwazac skalpelem - skanowac i ponownie bez pospiechu wklejac tam gdzie ich miejsce. Nie krepuj sie zdiecia programem do obrobki fot powiekszyc do 800 X 600 . Tak samo czekamy na Zdzisia Daszkiewicza album !!!

Edytowany przez: piotrolot, w: 2009/02/05 07:25

Ok , coś będę wybierał . teraz nasza lotnia LOTUS V , próbowaliśmy konkurować w tamtych czasach ze STRATUSAMI,KANIONAMI-GOLF i Zetami Istytutu Lotnictwa.. Nasze lotnie LOTUS przez pewien czas były zawsze BIAŁE ( nie mieliśmy jeszcze wtyków w SILWANIE - Gorzów. ) Kupno DACRONU to byl problem . Po czasie jak się "wyrobiliśmy " to i był kolor. To byl prawdziwy "wyśćig konstruktorów " W latach 82 do 85 lotnie przechodziły prawdziwą transformację. W roku 1982 LMP pojawiła się lotnia STRATUS z pływającym dzwigarem (latal na niej Zbyszek Hańderek ) nikt nie mial szans do niego. Na LMP ZAR 83 , już było kilka lotni V gereracji - pływający dzwgar . W tych mistrzostwach pierwszy raz ja i K. Wojtczak wystartowaliśmy ale na swoich "LOTUSACH V" generacji . Rok pózniej przeszła era końcówki d skrzydła ELIPTYCZNEJ. Pojawil się STRATUS 16 , KANION India i LOTUS V a potem rewelacyjny LOTUS E ( kat rozwarcia 132 stopnie ) . Andrzej www.aeromania.com.pl

przepraszam nie te foto.Teraz OK . Oblot LOTUSA V na Obozie Lotniowym w Jeżowie Sudeckim lipiec 1983 rok.Start na stronę północną !!!
Andrzej

Obok Krzyśka Wojtczaka stoi pochylony w okularach późniejszy mistrz Polski Piotr Erelis. To jest to zdjęcie z dwoma Lotusami i Kanionem Foxtrot na rampie.
A to zdjęcie z generałem Władysławem Hermaszewskim to zakończenie III LMP - wrzesień 1983r. Stoją od lewej Ryszard Zamarło -3 miejsce, Andrzej Binkowski, Józef Korol -2 miejsce, Krzysztof Wojtczak, generał Hermaszewski, Zbigniew Hańderek - 1 miejsce i moja skromna osoba z brodą.
Edytowany przez: dasiu43, w: 2009/02/04 23:27

Edytowany przez: dasiu43, w: 2009/02/04 23:34

Edytowany przez: dasiu43, w: 2009/02/04 23:45

Panowie, jesteście niesamowici...
Pamiętacie wszystko z najdrobniejszymi szczegółami!
Wydarzenia sprzed 30 lat!

SUPER


pozdrawiam
Agi

Witam Agi i Piotrze!Tak, w tym miejscu zaznaczonym na zdjęciu,przez Ciebie Piotrze, stal pomost startowy.Natomiast ta przecinka powyzej zdjecia to szczyt Rownicy.Stąd odbywały się jak zapewne wiesz starty na południe. Zaznaczyłes czarną ramką wybudowana restauracje.Widzę, ze stoi na miejscu gdzie stal (niewiem czy wiesz?)stary budynek ,ktory nalezal do nadlesnictwa. Umowa z nadlesnictwem byla taka ,ze my karczujemy caly szczyt, a nadlesnictwo sadzi nowe sadzonki i likwiduje ten drewniany domek.Koniec konców stanęło na tym ,ze wycięliśmy około 100 ,czy więcej drzew, domek zniknął rozebrany i otwarło nam się okno do bezpiecznego startu na południe . Przypomniałeś mi o znaku:"Uwaga na nisko przelatujące samoloty" ,który stal przy głównej drodze na Równicę przy lądowisku. O ile pamięć mnie nie myli to zalatwił Zdzisio Sznapka. Na czas zawodów i mitingów naczelnik Ustronia, dzisiaj to się nazywa "burmistrz" ,przydzielal nam lokum w nowo odremontowanym amfiteatrze, tam mieszkaliśmy. Ach te wieczory po dniu pełnym wrażeń ,śmiechu co niemiara...Na scenie amfiteatru długi stół, a pod nim, a pod nim 2, słownie dwie beczki cudownego Pilznera ,o którym w Polsce w tych czasach można było tylko pomarzyć. Oczywiście przywiezli je lotniarze z ówczesnej Czechosłowacji ,którzy z nami lubili latać,no i bawić się.Opiszę jeszcze po krótce jak wyglądało lądowisko.Było wąskie i krótkie,mieściło się między sanatoriami w Zawodziu ,dzielnicy Ustronia.Same lądowania były czasem komiczne,a czasem wyglądały bardzo grożnie.Zerwane linie telefoniczne,pokiereszowany dach stodoły,Co i rusz zdemolowany ogródek pobliskiego gospodarza.Popłoch nad Wisłą ,gdzie opalali się turyści lub Straz Pożarna,która miała zajęcie przy ściąganiu z drzew lotniarzy:) No i lampy ,ktore co jakiś czas świeciły w innym kierunku z powodu lotniarza,który wycelował w sam czubek lampy.A już nagminnie robili to Warszawiacy...Jeżeli będą jakieś pytania to chętnie odpowiem.Z lotniarskim pozdrowieniem!

Edytowany przez: pulsar, w: 2009/02/05 00:37

...Same lądowania były czasem komiczne,a czasem wyglądały bardzo groźnie. Zerwane linie telefoniczne, pokiereszowany dach stodoły, co i rusz zdemolowany ogródek pobliskiego gospodarza. Popłoch nad Wisłą, gdzie opalali się turyści lub Straż Pożarna miała zajęcie przy ściąganiu z drzew lotniarzy. No i lampy, które co jakiś czas świeciły w innym kierunku z powodu lotniarza, który wycelował w sam czubek lampy...

Edytowany przez: Agi, w: 2009/02/05 02:15

Drużynowe MP dla Aeroklubu Sląskiego. (1984)
od lewej: Andrzej Leszczyński, Ryszard Zamarło, Krzysztof Grzyb.
Czy ktoś rozpoznaje może pozostałe osoby?


Zdjęcie ze zbiorów P. Andrzeja Leszczyńskiego
pozdrawiam
Agi

Edytowany przez: Agi, w: 2009/02/06 23:26

Czy poznaję? To tak jakby to było wczoraj. Od lewej Tadzio Okręglicki, z tyłu Michał Ornatkiewicz(Józef Gigoń nazywał go smokiem wawelskim), wymienieni już Andrzej Wieniawa Leszczyński, Ryszard Zamarło, Krzysio Grzyb, Zdzisław Daszkiewicz, Zygmunt Konieczny i widać tylko rękę Zbyszka Zalewskiego(drużyna Aer. Słupskiego.
Po lewej od Okręgkickiego stoi Henio Falandysz(nie załapał się do kadru - druż. Aer. Krakowskiego).

To co tu widzę jest absolutną skarbnicą historii lotniarstwa. Dla mnie jako młodszego nieco lotniarza , to o czym tu piszecie i zdjęcia które pokazujecie, mają olbrzymią wartość. Nie sentymentalną, emocjonalną bo w tych wydarzeniach nie uczestniczyłem, ale taką wynikającą z prywatnych przemyśleń.

Każdy z Was w swojej głowie, szufladach komód posiada opowieści, historie, obrazy o wartości przekraczającej chyba jego wyobrażenia. Są w nich miejsca i ludzie których częstokroć już nie ma.
To na nas spoczywa obowiązek pamięci tych ludzi i ich historii.

Wy, którzy trwacie w lotniarskim środowisku mimo upływu czasu i tego, że nawet w waszym gronie w przeszłości wiele było tarć i zgrzytów, SPISZCIE TE HISTORIE !!. Jeśli wy tego nie zrobicie, nikt tego nie zrobi.
Dlaczego?
Ano dlatego, że w polskim lotniarstwie nie ma ciągłości pokoleń. Rozwój paralotniarstwa (fantastyczny zresztą! )i specyfika przemian gospodarczo-politycznych z ich paraliżem urzędowym, z naszą koniecznością przystosowania do życia w nowej rzeczywistości, wywołała taki właśnie efekt.
Nie chciałbym udawać, że posiadam jakieś rzeczowe dane, ale z moich obserwacji wynika że rośnie zainteresowanie lotniami w Polsce. To cieszy!

Internet prócz swoich wielu wad, posiada również olbrzymie zalety. Daje między innymi możliwość przechowywania i dzięki szerokiemu gronu internautów również poznawania i zachowania w pamięci!

Moim zdaniem może to być pierwszy krok do stworzenia wielkiej biblioteki historii, które dadzą szansę na utrwalenie ich również na papierze!
Wielkie tomisko z wszystkimi opisami zdarzeń, ludzi i miejsc zacząwszy od początków lotniarstwa, okraszone wspaniałymi zdjęciami z pewnością znalazłoby się na honorowym miejscu mojej skromnej biblioteki!
Myślę, że nie tylko mojej!

Technika dnia dzisiejszego pozwala nawet na samodzielne wykonanie książki, albumu z piękną okładką i na papierze kredowym!
Nawet w jednym egzemplarzu, bez olbrzymich kosztów dawnych wydawnictw i drukarni!

Piszcie więc jak najwięcej!

Pozdrawiam
Maciek

P.S.
Wybaczcie że miejscami pewnie wyszło pompatycznie, ale trudno było napisać inaczej

Edytowany przez: Mesiek, w: 2009/02/05 12:56