TEMAT: coś na latanie w deszczu?

do nałożenia warstwy ultrahydrofobicznej - skrzydło z taką warstwą mogłoby w zasadzie latać w deszczu

pozdrawiam

Roland napisał:

Andrelo napisał: do nałożenia warstwy ultrahydrofobicznej - skrzydło z taką warstwą mogłoby w zasadzie latać w deszczu

Taa, a dodatkowo po nałożeniu warstwy nadprzewodzącej na kokon, kask i ubranie pilota (aby stworzyć klatkę Faradaya) - można by w zasadzie latać w aktywnych chmurach burzowych.

W sumie tak, jeszcze tylko coś na turbulencję i wioo...!

a serio: np. po przelocie przez deszczyk konwekcyjny pod chmurką lepiej mieć suchą lotnię niż mokrą. Jak by to nie brzmiało

Czytając tytuł pomyślałem o gumowcach

Fajne cacko, od razu przychodzą do głowy dziesiątki zastosowań ale ciut drogie. Na pokrycie lotni poszedł by 1 galon - jedyne 500 USD. Ja bym takim specyfikiem pokrył raczej kokon bo zdecydowanie łatwiej go ubabrać niż skrzydło. Świństwo samo by zlazło bez wysuszania i wykruszania albo prania razem z zapasem (są opisane przypadki w których o mało co...

Aha, w naszym języku taka powłoka od wielu lat nazywa się hydrofobową - nie hydrofobiczną, bez względu na to czy jest ultra czy też nie.

5150 napisał:

Świństwo samo by zlazło bez wysuszania i wykruszania albo prania razem z zapasem (są opisane przypadki w których o mało co...

Oj tak tak, są opisane i to na podstawie faktów autentycznych..

Agi kiedyś napisała:

Pewnego pięknego dnia u stóp moich spoczęła w łazience uprząż uwalana w glinie do niemożliwości. Faktowi temu towarzyszyło błagalne spojrzenie mojej gorszej Połowy typu: "Czy nie dałoby się coś z tym zrobić...?"
Ze 2 kilo gliny obklepałam młotkiem, co do reszty postanowiłam zastosować metody radykalne - czyli wrzucić do wanny i wyprać.
Ale tak sobie myślę, - pieron jeden wie co tam jest w środku. Zanim doprowadzę do totalnego zardzewienia, zapytam Experta.
Zadzwoniłam do Rusłana.
R: - Hallo?
A: - Cześć Rusłan, słuchaj czy można wyprać uprząż w wannie...?
R: - Ale po co? Weż wilgotną szmatkę, a resztę odkurzaczem, wyczyści się elegancko.
Oczami wyobraźni ujrzałam ogromniasty stos wilgotnych szmatek i zaklejony gliną odkurzacz. Więc drążę dalej:
A: - Ale jakbym się uparła wyprać - to można, czy coś tam w środku zardzewieje?
R: - Nic nie zardzewieje, to porządna uprząż.
No, to miałam już odpowiedź i przyzwolenie na moją działalność. Ale ponieważ licho we mnie siedzi, postanowiłam zadać jeszcze jedno małe pytanko:
A: - Ok. Słuchaj, ale zapas wcześniej wyjąć, nie?
R: - NO TY NIE RÓB JAJ !!!!!!!

.

Roland, pomysł impregnowania poszycia lotni dla zabezpieczenia jej przed deszczem, wcale nie jest nowy. Pamiętam,że przed jedną z konkurencji ME w Greifenburgu niektórzy piloci dokładnie spryskiwali swoje lotnie jakimś impergnatem. Miało to chronić przed wodą właśnie, bo pogoda tego dnia nie nastrajała optymistycznie. Filmik podrzucony przez Andrelo rzeczywiście robi wrażenie.Tylko ta cena...

Krawędź natarcia w niektórych lotni, jest zrobiona z materiału, co nie przepuszcza wody i jest dosyć śliski. Ale i tak to nie pomaga w locie, kiedy trafiasz na opad.
Opryskiwanie krawędzi natarcia, często stosowany szam-ponik dziecięcy, nie wiem czeku akurat taki, ale ma swoje plusy takie działanie. Chodzi o to, żeby kropelki wody jak najszybciej ześlizgnęły się z krawędzi. Bo jak takie kropelki przyklejają się na powierzchni to robią zaburzenie, turbulencje, co doprowadza do zerwania strug na profilu. Lotnia wtedy gwałtowniej nurkuje, nabiera prędkości i znów wychodzi na normalny tor lotu, do kolejnego momentu takiego zajścia z kropelkami.
Szam-ponik powoduje, to ze kropelka trafia na materiał z zmniejszonym tarciem i po prostu ześlizguje się z krawędzi.
Na przykład w motolotniach zalecano stosować materiał w krawędzi natarcia z Polyant Dacron 170 Color MT, bo kropelki wody po prostu wsiąkają w materiał i nie robią zaburzenia.

Ruslan Bushchak napisał: Krawędź natarcia w niektórych lotni, jest zrobiona z materiału, co nie przepuszcza wody i jest dosyć śliski. Ale i tak to nie pomaga w locie, kiedy trafiasz na opad.
Opryskiwanie krawędzi natarcia, często stosowany szam-ponik dziecięcy, nie wiem czeku akurat taki, ale ma swoje plusy takie działanie. Chodzi o to, żeby kropelki wody jak najszybciej ześlizgnęły się z krawędzi.

No własnie jak zobaczyłem ten filmik od razu mi się skojarzyło z owiewkami samolotów, które też są pokrywane taką powłoką, żeby krople deszczu na niej nie pozostawały. W przypadku krawędzi natarcia to jest bardziej istotne bo wpływa na własności lotne, więc pewnie gdyby się skupić na fragmentach najbardziej istotnych aerodynamicznie plus elementy ubioru to lot przez deszcz mógłby być całkiem znośny.

A cena? Obecnie to jest nowość, może za niedługo będzie w cenie lepszych impregnatów.

edit: dobre pytanie pod filmem - a czym to można zmyć?