TEMAT: Żar - Mekka Polskiego Lotniarstwa

1. Andrzej Miciński
2. Zawodnik z Czechosłowacji - Sławek Werner z Sumperka na Morawach
3. Zdzisław Sznapka
4. Andrzej Gancorz
5. Zbigniew Hańderek
...
12. Zdzisław Kołodziej
13. Zygmunt Kubiński

Jeżeli ktoś z Was rozpozna pozostałe osoby na zdjęciach, proszę o dopiski poniżej


pozdrawiam
Agi

Edytowany przez: Agi, w: 2009/12/08 09:22

Edytowany przez: Agi, w: 2009/12/11 11:35

W NIEWOLI U BYKA.
Zadzwonił do mnie kiedyś kolega Cieślar i prosi, żebym przyjechał na Goleszów z motolotnią ,bo organizuje festyn ,czy piknik lotniczy w najbliższą sobotę.Obiecuję,ze przyjadę. Dla młodszych kolegów: Goleszów miejscowość kilka kilometrów na południowy-zachód od Skoczowa, dawna szkoła szybowcowa.Tam szkoliła się cała plejada polskich szybowników w Polsce powojennej.Napisano kilka ciekawych powieści dotyczących działalności lotniczej na tym terenie.Jako młode pachole zaczytywałem się tymi opowieściami. Dzisiaj już nie pamiętam ani tytułów ani autorów.W latach 50-tych szkoła podlegała pod aeroklub śląski potem pod aeroklub bielski. Teraz od wielu lat zapomniana.Tam czasem oblatywaliśmy nasze lotnie czy organizowaliśmy pikniki czasem przy współudziale Aeroklubu Bielskiego.Dotrzymałem słowa, z kolegą z Cieszyna,który ma również swoją motolotnie przygotowujemy się do lotów na Goleszowie.Pogoda nie bardzo, wieje silny wiatr i jest b.zimno.Cierpimy z zimna i zdrowo huśta w powietrzu.Z przerwami jesteśmy już 3godz. w powietrzu. A teraz będzie o byku.Zbliżał się wieczór decyduję się na jeszcze jeden lot, bo wiatr zupełnie ustał kolega rezygnuje dostał gorącą herbatę. Tak przyjemnie w powietrzu, ze przegapiłem czas lotu. Na 400m.jeszcze dobra widoczność a na ziemi już ciemno wystraszyłem się co nieco ,zamykam gaz i na ściągniętej sterownicy pruje w kierunku ziemi. Na 50m. wyrównuję, HOLEWCIA NIE WIDZĘ JUŻ ZIEMII, ląduję po omacku ,teren dobrze znam, koła dotykają ziemi ufffffff wyłączam szybko zapłon to, tak na wszelki wypadek jak bym trafił na przeszkodę.Zalega totalna cisza motolotnia toczy się jeszcze kilka metrów i zastyga w bezruchu. Siedzę na siodełku i trawię lot i samo lądowanie po za tym czekam aż wzrok przyzwyczai się do ciemności.I NAGLE CO TO??????? coś dużego i czarnego stoi pół metra od motolotni i patrzy w moim kierunku. Rany boskie rozpoznaję w tej czarnej zjawie dużego byka:ohmy: znieruchomiałem ze strachu, rozpaczliwie rozglądam się, czy niema gdzieś właściciela tej zjawy. A on stoi i patrzy na mnie. Nie wiem co robić i nie wiem co on kombinuje ,czuję jego oddech na mojej twarzy boję się jego ataku ,jestem uwięziony na amen.To już trwa długo, boję się spojrzeć na mój podświetlany zegarek na przegubie ręki. Byk stoi nieruchomo jak zamurowany myślę ,ze może się zdrzemnął.I nagle w miejscu odwraca się i pokazuję mi swoją tylną półsferę myślę :"teraz mnie czymś poczęstuje" Ale nic się takowego się nie dzieję. Już wiem obraził się na mnie,ze nie odzywam się do niego chyba dał mi znać,ze audiencja skończona.Delikatnie szarpię za bezpiecznik pasów bezpieczeństwa nie schodząc z motolotni wycofuję się rakiem do tyłu. Jestem wolny:silly: TAKĄ OTO MIAŁEM PRZYGODĘ podczas drugiego bliskiego spotkania z bykiem w Goleszowie.:whistle:pozdrawiam Pulsar.

Edytowany przez: pulsar, w: 2009/05/10 00:31

JacekJJ:

Agi, ale z opowiesciami Lotniowymi troche zaczelas zydzic. Rzadko strasznie serwujesz nowe..

Ja tego narzecza do końca nie kapuję , ale domyśliłam się, że "zaczęłaś żydzić" znaczy zapewne "zaczęłaś sknerzyć". Heh.

Koncepcja ukazywania się Opowieści jest następująca: raz na tydzień, przeważnie przed weekendem, abyście na ww. mieli miłą lekturę.
Koncepcja owa jest wynikiem ustaleń Autora i Administratora

pozdrawiam
Agi

Hmm, nie wiedzialem, ze to tylko w WLKP tak sie mowi..
Dla tych co nie wiedza - "żydzić" to okreslenie nawiazujace do wyjatkowo ograniczonej chojnosci narodu zydowskiego, przynajmniej graniczacej ze skapstwem, a w wielu przypadkach znacznie skapstwo przebijajacej.

Malo nam tego troche...

Pulsar, wiedziałam że jesteś właściwą osobą na stanowisku "Prezesa Sekcji Torreadorów Lotniowych"
Hehe, czasami się któremuś z Kolegów Lotniarzy przydarzy randka z jakimś bykiem..., ale dwa razy...? bez najmniejszych strat w ludziach i sprzęcie...?
Masz z pewnością wyjątkową charyzmę

PS. Gdzie startujecie i lądujecie w Goleszowie na motolotniach? Nie byłam tam kupę lat. Budynek Szkoły Szybowcowej znalazł prywatnego właściciela i pewnie już pełną parą działa restauracja plus hotel...?


pozdrawiam
Agi

Edytowany przez: Agi, w: 2009/05/11 15:58

Agi witam serdecznie.
Historię, którą opowiedziałem w opowiadaniu" W NIEWOLI U BYKA" zdarzyła się w połowie lat 90-tych .Trochę, już tych lat od tego czasu minęło. Lądowałem tam jeszcze póżniej kilka krotnie.Pytasz, gdzie myśmy lądowali proszę wpisz w Google hasło Goleszów wyświetli ci się panorama góry "Hełm" i zobaczysz na wprost ile miejsca, było do lądowania. Na zdjęciu rośnie, już zboże dzisiaj- kiedyś trawa a po za tym na przedłużeniu pasa do lądowania pobudowano jakieś zabudowania.Jak kolega Cieślar organizował pikniki lotnicze przy współudziale A.Bielskiego to na dole lądowały Wilgi po skoczków czy za opłatą pasażerów .Organizowano tam również kursy kiedy rodziła się nowa dyscyplina sportów lotniczych Paraglajty.Szkoda,ze ta przedwojenna szkoła szybowcowa dzisiaj już nie istnieje.W czerwcu mam w planie odwiedzić Zdzisia Sznapkę w Skoczowie to na pewno wpadniemy na Goleszów na górę"Hełm". pozdrawiam Pulsar.

Poniżej zamieszczam materiały ze zbiorów Pana Eugeniusza Studzińskiego, - kilka z nielicznie zachowanych fotografii, przedstawiających nieistniejący już drewniany hangar lotniowy pod Żarem.

Nasz hangar. Od lewej siedzą: Świgoń Piotr, Karasiewicz Janusz, na stołku nie kto inny jak Leszek Mańkowski, stoi zawiadowca lotniska - nazwiska już dzisiaj nie pamiętam

Edytowany przez: Agi, w: 2009/05/25 02:36

Od lewej Świgoń Piotr, ja, na stołku Leszek Mańkowski.

Edytowany przez: Agi, w: 2009/05/25 02:36