TEMAT: Ku przestrodze!

.
Artykuł przeniesiony ze starej strony lotnie.pl, gdzie był zamieszczony za zgodą i dzięki uprzejmości Przeglądu Lotniczego AR.



.................


Edytowany przez: Agi, w: 2007/01/16 18:02

dust devils...

FILM - Lotniarz/ Rogalista - drzewowanie po starcie na Jaworowym - zachodnia odchyłka.
Lotniarz cały tylko troszkę wystraszony. Lotnia cała.

TU


pozdrawiam
Agi

Edytowany przez: Agi, w: 2007/05/08 00:14

Za wolno leciał po skręcie w lewo...

I chyba trochę za wcześnie skręcił.

Film z branży "para", ale temat dotyczy także lotniarzy.


Zapas pomoże tylko wtedy, gdy jest podczepiony...


TU



Link od Piotra
pozdrawiam
Agi

Ku przestrodze z ostatniej chwili. Podczas holowania zawsze używam spadochronika, dzięki któremu bardzo ładnie układa się spadająca lina po jej wyczepieniu. Do tej pory używałem stosunkowo małego spadochronika ale na ten sezon kupiłem deczko większy. Uzdę do wyczepu zaczepiam bezpośrednio do spadochronika. Gdy był on mały sposób zaczepu nie był niebezpieczny bo nawet przy nagłym zaniku siły ciągu (niezależnie od jego przyczyny)ciężar liny ściągał go pod lotnię. Dzisiaj było inaczej... Start przy praktycznie zerowym wietrze. Kierowca poinstuowany o konieczności dania mocnego spieda zaraz po komendzie jazda. Komenda, start, normalne wyjście w powietrze , przepięcie liny i... zaraz potem dramatyczny zanik siły ciągu. Krzyknąłem przez radio gazu, gazu ale mimo to już po chwili zakryła mnie czerwona peleryna spadochronika. Zero widoczności, lot po prostej na wyczucie. Gdy pod nogami poczułem (bo jej nie widziałem)trawę, odruchowo wypchnąłem sterownicę. I chyba dzięki temu nie było dużego bum. Ale jednak było, bo kółka zaryły w miękie zaorane pole i ramiona sterownicy szlag trafił. Wnioski: następne hole, już z kilkumetrową linką dystansową między uzdą a spadochronikem[/b]

Tym razem sprawa dotyczy startów ze zbocza, które nigdy nie były moją najmocniejszą stroną, a ostatni wyczyn jaki zrobiłem mógł się skończyć bardzo źle, ale na szczęście skończyło się na połamaniu ręki i lotni. Ręka na szczęście została złamana niegroźnie i za cztery tygodnie będzie jak nowa, z lotnią jest chyba gorzej, co prawda jeszcze dokładnie jej nie oglądałem po tym zderzeniu ale chyba nie da się jej reanimować.
A przyczyną tego był najgłupszy błąd jaki można popełnić przy starcie - przeciągnięcie zaraz po oderwaniu się od ziemi. Kończy się to gwałtownym odwórceniem lotni (w moim przypadku o 270st) i uderzeniem w zbocze. Tutaj chyba miałem szczęście że dokręciłem aż 270 bo przy 180 mogło być gorzej. Przy takim błędzie chyba nic już nie można zrobić, a tym bardziej w niezbyt sprzyjających warunkach. Pamietajcie wszyscy, a głównie początkujący tak jak ja, na lotni prędkość=życie!!
I jeszcze sprawa kasku. Ja mam kask ze szczęką i zdecydowanie wolę mieć na twarzy delikatne odbicie miekkiego materiału z wnętrza kasku niż nosić do końca życia kształt twardego zbocza góry Stranik.

Na koniec składam serdeczne podziękowania dla Maćka F. za pomoc jaką mi okazał bezpośrednio po wypadku i później w powrocie do Polski.

Ps.
Dodam jeszcze na marginesie, że na Słowacji mają dość dobrą i tanią służbę zdrowia. Przejazd klimatyzowaną karetką ze Stranika do szpitala w Żilinie 2130sk, założenie gipsu i 4 zdjęcia Roentgena 620sk. Ale chyba lepiej mieć wykupione ubezpiecznie.

Witam!
Michal bardzo mi przykro ze miales wypadek
Co do ubepieczenia to masz racje to podstawa. Ja wlasnie wykupilem na rok ubezpieczenie na summe 1000 000 zl. A na wyjazdy wykupuje sie dodatkowe na zycie, jak sie nie myle to wychodzi jakies 7-10 zl za dzien.
Zycze ci szybkiego powrotu do zdrowia.
Serdecznie pozdrawiam Ruslan

Hej
Ja też dzieki wielkie że opisałes swoją nirzprzyjemną przygodę. Pozdrowienia i życzę szybkiego powrotu do zdrowia

Piotr