TEMAT: Skrzyczne - Stanik - Miting

I to już wszystko, chyba, że jutro znajdę jeszcze coś w pamięci telefonu.

Smyku, nie jestem osobą z odpowiednim doświadczeniem aby komentować twoje poczynania, zrobiłeś co uważałeś za słuszne, jednak Stranik zweryfikował twoje oryginalne podejście do startu. Sądzę, że jako osoba biorąca pod swoje skrzydła przyszłych lotniarzy (podobno szkolisz odpłatnie z dziedziny teoria i praktyka startu i lądowania) nie powinieneś popełniać szkolnych błędów. Myślę, że powinieneś sam opisać co się stało - będzie to spora korzyść dla polskiego lotniarstwa.

nie ma co robić z igły widły, każdy człowiek z natury popełnia błędy. z Biegiem doświadczenia na pewno popełnia ich mniej. Na pewno jeszcze nie jeden z nas będzie gryzł trawę na starcie.

Tak tak Smyku napisz, ZE NIE BĘDĘ SZKOLIĆ W TAKI SPOSÓB STARTOWAĆ MOICH PRZYSZŁYCH I TERAŹNIEJSZYCH KURSANTÓW:laugh:
Na wyjeździe majowym na Krym, pod koniec jednego z wieczornego treningu, chciałem pokazać kursantom że da się wystartować na stoku o niewielkim nachyleniu zbocza w zerowym wietrze:lol: Nu i dałem w glebę Za słabo rozpędziłem Targeta i na dodatek po starcie wypychałem sterownice, czego nie wolno robić w określonych warunkach:whistle: To doprowadziło że wylądowałem na brzuch na zboczu stoku. Masakra! Góra była treningowa, idealna na szkolenie, porośnięta zieloną trawką, co trwale zapisało się w kolorze zielonym na moim kokonie. Wojtek, Maciek i Maciek padli ze śmiechu:woohoo: Wyszedłem na górę przemyślałem sprawę i wystartowałem jeszcze raz. Tym razem dałem w palnik co moc i poleciałem. Tym samym pokazałem że da się tylko trzeba biec i mocno rozpędzić lotnie na starcie.
Serdecznie pozdrawiam Ruslan

Start na Skrzycznem:)
foto: Paweł Bulat - Paweł, wielkie dzięki za zdjęcia!

foto: Paweł Bulat - Paweł, wielkie dzięki za zdjęcia!

foto: Paweł Bulat - Paweł, wielkie dzięki za zdjęcia!

foto: Paweł Bulat - Paweł, wielkie dzięki za zdjęcia!

foto: Paweł Bulat - Paweł, wielkie dzięki za zdjęcia!

5150 napisał:

Smyku, nie jestem osobą z odpowiednim doświadczeniem aby komentować twoje poczynania

E tam, stałeś obok, a ja nie miałem takiej perspektywy. A ilość sezonów nie świadczy o tym, czy można powiedzieć coś wartościowego, czy nie

Może najlepiej opisać to będzie wspólnie? Z mojego punktu widzenia wyglądało to tak:
W pewnym momencie zaczął wiać zachód. Wszyscy czekaliśmy na poprawę warunków. Potem wiatr odwrócił się na dobry, na południe odpaliły dwa glajty, po czym warun zaczął się psuć. Po glajtach wystartował ten humorzasty lotniarz (jakiś Czech?), wystartował na kierunek południowy, już przy odchyłce około 45 stopni. Potem była moja kolej. Zacząłem patrzeć na icki, ale coś znowu zaczęły kręcić. A to podmuch z południowego zachodu, a to skierowanie taśmy do góry, a to podmuch z zachodu.

Podszedłem w miejsce, z którego kiedyś startowałem z taką odchyłką, tylko przy mocniejszym wietrze. Ważne dla mnie było to, że tam można było pobiec trochę bardziej w stronę zachodu, oraz że było już bardziej stromo. Kiedy trochę podwiało mi lotnię i na sekundę zrobiła się lżejsza, zacząłem biec, ale lotnia niestety zbyt powoli nabierała prędkości. Po paru krokach potknąłem się chyba o jakiś krzak, rzuciłem do przodu, lotnia wyrównała lot mając sterownicę na wysokości niskich krzaczorów/ obciętych pieńków. Przez ułamek sekundy leciałem równolegle do stoku, ale zahaczyłem sterownicą o te krzaki, wypchnąłem, a 2 m dalej, na następnych się zatrzymałem.
Ponieważ miałem jeszcze sporo energii, a widziałem że sytuacja musi skończyć się nieciekawie, po uderzeniu lotnią obróciłem się płytą plecową do przodu, po drodze kosząc ramię sterownicy. Mocno ucierpiało lewe skrzydło (dziura w pokryciu, pokrzywione profile, pogięta krawędź natarcia).
Mi ucierpiała duma.

Edytowany przez: smyk, w: 2010/06/08 11:27