TEMAT: Skrzyczne - Stanik - Miting

Było fajnie i wprawie wszyscy polatali jak należy. Nad Skrzycznem była inwersja gdzieś na 1700m npm i wyżej jak 500m trudno było wykręcić.
Zacznę od tego że wczoraj w piątek zrobiłem wycieczkę do Warszawy i z powrotem. Koledzy wracając z Kijewa przywieźli mojego nowiutkiego Discusa C15 - 010. Nie ukrywam że spieszyłem się do domu żeby na rano pojechać polatać na nim. Smyk powiedział że też jedzie na Skrzyczne. Szybkie pożegnanie w Warszawie i za trzy i pół godziny już byłem w Krakowie:laugh:
Sobota rano wyjazd razem z Mackiem co dopiero zaczyna zabawę z lotnia. powiedziałem mu że będzie super i poznasz kwiat lotniarstwa polskiego Na szczycie już było rozłożono 6 lotni po chwili przyjechał Wojtek i Andrzej z Krakowa.
Pierwsza grupa wystartowała i zacieli ładnie się wykręcać nad start razem z glajtami. Szybka piłka i ja dołączyłem do naszych:) Przed startem miałem małą niepewność bo pierwszy raz leciałem na lotni co ma ogon Po starcie troszeczku musiałem sobie przypomnieć co i jak, bo to pierwsze latanie termiczne moje w tym roku Discus spisuje się super, bez problemów wykręciłem się wyżej wszystkich. W kominach Discus kręci bardzo poprawnie i bez wysiłku centruje kolejne napotykane kominy.
Jednym słowem było super, fajne latanko:)
Pewne rzeczy muszę poprawić u siebie.
1. zmienić rękawice na takie co nie ślizgają się po sterownicach. Bardzo to utrudnia start i przenoszenie lotni. Trzeba wybrać z jakimś silikonem na dłoniach.
2. zmienić sposób ubierania się. Po chwili miałem wrażenie że marzną mi ramiona. Proszę o swoje doświadczanie w tym temacie.
3. podłączyć radio. Mam wszystko ale nie mam przejściówki.
4.Popracować nad sposobem zaplanowania i samym lądowaniem. Na lądowisku przesmarowałem do polowy pola i dopiero tam wylądowałem. Fakt ze DiscusC 010 ma bardzo dużą doskonałość i muszę nabrać wprawy przy lądowaniu.
5. poprawić kondycje bo po nie całej godzinie latania poczułem zmęczenie co i było sygnałem do lądowania. Może byłem troszeczku zmęczony po wojażach do Warszawy. Mimo wszystko kondycja słaba i trzeba ją wzmocnić troszeczku.

Teraz troszeczku o tym co się dzisiaj działo.
Jacek C. miał wypadek na starcie, nie widziałem co było przyczyną tego wypadku. Zdarzenie miało miejsce na starcie. Proszę opisać to zdarzenie, żeby w przyszłości inni nie popełnili tego błędu.

Tłok na starcie z lotniami. Lotnia Sterylnego zahaczyła o lotnie Smyka i mało nie doszło do tragedii. Trzeba to opisać i przyjąć pewne reguły i zasady na startowisku żeby nie było podobnego.

Zahaczenie lotnia o linki paraloni. Wszytko się skończyło ok no mogło być o wiele gorzej:ohmy: Na ten temat też trzeba pogadać

Na deser było lądowanie Gumiego:ohmy:
Tu trzeba dokładnie opisać i pokazać film. Bartek nagrywał to lądowanie. Myślę że Gumi nie będzie się upierać o pokazaniu tego lądowania.

A poza tym fajnie wszyscy polatali ci co latali
Serdecznie pozdrawiam Ruslan
P.S. Wielkie dzień-ki za miłą atmosferę co byli dzisiaj z nami.

Znalazłem kilka fotek na forum paralotniowym
picasaweb.google.pl/ParaSzu/Skrzyczne5062010#
picasaweb.google.pl/mrc1005/20100605Skrzyczne#
Jak ma ktoś foto to proszę bardzo pokazać
Serdecznie pozdrawiam Ruslan

Ruslan, co do marzniecia barkow to poczytaj artykul o bluzach lotniowch. Jak sie skusisz na ta najcieplejsza to problem zniknie napewno.


AAAAAA, no i wielkie gratulacje Ruslan ze przeszedles wreszcie z grupy wujów do grupy latajacych.

Edytowany przez: JacekJJ, w: 2010/06/06 01:50

Rusłan dzięki,za relację.

Ciekaw byłem jak wam wyszło to dzisiejsze latanie.

Fajnie to musiało wyglądać tak dzewiej bywało i bardzo się cieszę,ze kwiat lotniarstwa polskiego potrafił się SKRZYKNĄĆ I POKAZAĆ,ZE LATAJĄ.Co do przesłanek do wypadków to teraż na chłodno na forum analiza z dzisiejszego latania by na przyszłość przesłanek było,jak najmniej. A tak na marginesie to chyba ktoś z was prowadził w kwadracie lotnym Skrzyczne kierownictwo lotów.!!! Bartek czekam na twoje fajne filmy.Proszę o więcej relacji. serdecznie pozdrawiam.

.
Rusłan, wielkie dzięki za błyskawiczne sprawozdanie!

PS. Gratuluję Ci udanego oblotu nowego cudeńka


pozdrawiam
Agi

Edytowany przez: Agi, w: 2010/06/15 17:19

.
Pulsar1 napisał:

Proszę o więcej relacji.

Przyłączam się do prośby Pulsara i... ogłaszam POSPOLITE SPRAWOZDAWCZE RUSZENIE !!!

Bardzo proszę, kto żyw i zdrów i ma ochotę napisać zaraz po powrocie do domu parę zdań z tego dnia... - piszcie, co Wam ślina na długopis przyniesie!

Piszcie o tym, co każdy z Was uważa za ciekawe i warte opisania. Nie musi być tego dużo, byle na temat.

Wiem, że wrażeń była masa: ciekawe starty , ciekawe lądowania , ciekawe zdarzenia w locie , były też pobijane rekordy życiowe .

Zrobimy z tego zbiorczą relację na stronę główną. Jest fajny materiał filmowy(!!!) Czekamy na Wasze dopiski.


pozdrawiam
Agi

Edytowany przez: Agi, w: 2010/06/15 16:27

Serdeczne dzięki za wspólne latanie w wyborowym towarzystwie. A wyjĄtkowe podziękowania dla Meśka za siłę przekonywania, bo bez jego namowy pewnie wybrałbym latanie u siebie. Przyjechaliśmy z Michałem Dybałą (WILK) najwcześniej na start , bo już pierwszym kursem kolejki na górę. Obawialiśmy się,że wiatru nie starczy na długie utrzymanie się na żaglu. Pierwsze starty paralotniarzy pokazały, że zbocze pracuje i zaczęliśmy odpalać. Warunki były wymagające. 11-tu lotni na starcie Skrzyczne już dawno nie widziało. Wszyscy latali bardzo wysoko. Mi udało wdrapać się do 1811m. Pięknie latały nowe Discusy Bartka i Rusłana. Chociaż zaniepokoiłem się, gdy startujący jako jeden z pierwszych ,Bartek (przecież lokalny wyjadacz) zaraz po starcie zniknął po prawej stronie poniżej poziomu startu. No ale już za chwilę wykręcał wysoko nad szczytem. Ktoś mówił, że "coś" mu się w uprzęży nie tak ułożyło i zanim sobie z tym poradził (a pewnie bolało) to stracił trochę wysokości:P . Nad zboczem było bardzo gęsto. Rzadko zdarza się, żeby po lataniu tak bardzo bolał kark od rozglądania się wokoło. A uwierzcie trzeba się było rozglądać. Strasznie marzyło mi się oblatanie Skrzycznego więc rzucałem się z pazurami na każdy komin. Wylatałem w sumie 2.45 bo nawet na podejściu do lądowania nie odpuszczałem wykręcania bąbli. Po locie byłem wykończony. Totalne 0 kondycji. Na pewno złożyło się na to jeszcze to, że zaraz po starcie straciłem suwak od kokonu i cały czas karabińczyk od taśmy piersiwej wiercił mi dziurę w mostku. Dodatkowo, nieoblatane wcześniej, zmiany długości taśm ramiennych, okazały się zbyt drastyczne i w efekcie będę się musiał wieczorem tłumaczyć żonie z siniaków. Ale jak to się ma do takiego superowego latania ...

Edytowany przez: sterylny, w: 2010/06/07 16:06

Edytowany przez: sterylny, w: 2010/06/07 16:07

Edytowany przez: sterylny, w: 2010/06/07 16:03

.
Sterylny napisał:

Ktoś mówił, że "coś" mu się w uprzęży nie tak ułożyło i zanim sobie z tym poradził (a pewnie bolało) to stracił trochę wysokości

A ta kamerka jest tak bezlitosna, że cała ta walka jest ślicznie nagrana...

czekam z niecierpliwością na filmiki z latania co Bartek nakręcił.
Pozdrawiam Ruslan